Historia

Kołysanka dla anioła

cylinn 5 9 lat temu 9 890 odsłon Czas czytania: ~6 minut

„Kołysanka dla anioła”, tak podpisana była ta płyta. Należała do mojej siostry. Wygrzebałam ją z jej rzeczy. To była zwykła płyta CD, tytuł napisano na niej odręcznie czarnym markerem. Przesunęłam palcem po gładkiej powierzchni. To był charakter pisma siostry. Wnioskując po tandetnie brzmiącym tytule i grubej warstwie kurzu, była dość stara. Daria zajmowała się tego typu rzeczami za czasów gimnazjum. Mimo wszystko coś zaintrygowało mnie w tym starym drobiazgu. Odłożyłam go na swoje biurko i, pochłonięta obowiązkami, zapomniałam o nim aż do wieczora.

Zdecydowałam się to odsłuchać. Włożyłam płytę do napędu. Tylko jeden utwór. Zasłoniłam okno, przymknęłam drzwi, usiadłam na podłodze obok laptopa, założyłam słuchawki i po namyśle włączyłam odtwarzanie.

Zadrżałam. Kilka pierwszych sekund stanowiły nieprzyjemne dla ucha trzaski. Chwilę później zaczęła się piosenka, jeśli w ogóle można nazwać to piosenką. Monotonna melodia grana chyba na fortepianie, składająca się z czterech powtarzanych przez cały czas dźwięków i głos dziewczyny w tle. Łagodne, smutne zawodzenie na granicy śpiewu. Brzmiała znajomo. Po plecach chodziły mi ciarki. Czułam się dziwnie przytłoczona.

Całość brzmiała na amatorskie nagranie, jakość dźwięku była słaba, w tle co chwila słychać było trzaski, osoba grająca na fortepianie raz na jakiś czas robiła krótką przerwę, czasem też nie potrafiła utrzymać równego tempa. Śpiewająca dziewczyna również nie radziła sobie z tą melodią – śpiewała za wolno lub za szybko, czasem zatrzymywała się na moment i głośno nabierała powietrza, czasem słychać było dźwięki jakby przesuwała mikrofon. Całość trwała niecałe trzy minuty. Wreszcie domyśliłam się, czyj głos mi przypominała. Brzmiała całkowicie jak moja siostra. Pewnie za czasów gimnazjum wpadła na pomysł, żeby nagrać swoją piosenkę. Stanowczo jej to nie wyszło. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zapytam ją o to, gdy przyjedzie na weekend. Zawsze łatwo było ją zakłopotać – była przewrażliwiona na punkcie rzeczy, które zrobiła jako dziecko. Czasem czytałam jej wypracowania z podstawówki lub pokazywałam je koleżankom, czasem razem z rodzicami oglądałam nagrania z naszego dzieciństwa i zmuszałam Darię, żeby się przyłączyła. Bawiło mnie to, jak gwałtownie na to reagowała. W końcu w nawyk weszło mi grzebanie po jej szufladach, gdy tylko wyjeżdżała z domu. Zawsze miałam nadzieję na znalezienie czegoś ciekawszego, a ta piosenka nadałaby się idealnie.

Drgnęłam. W pokoju zrobiło się nieprzyjemnie zimno. Wstałam i zamknęłam okno, a piosenka zaczęła odtwarzać się od nowa. Dziwne. Miałam wrażenie, że głos Darii brzmi nieco czyściej i wyraźnej, za to ilość trzasków w tle jakby się podwoiła. Usiadłam z powrotem. W zasadzie było w tym coś hipnotyzującego. Daria naprawdę brzmiała, jakby śpiewała kołysankę, jakby nuciła coś cicho, żeby wprowadzić kogoś w senny nastrój, jednak coś było nie tak z jej głosem. Trochę jakby przez cały czas płakała. Do tego ta nieumiejętnie zagrana melodia. Zastanawiające było to, że Daria nigdy nie uczyła się grać na fortepianie. Nigdy nie mówiła nic, co wskazywałoby na to, że kiedyś się tym interesowała. Nie, to nieważne. Pewnie znalazła kogoś, kto potrafi grać na fortepianie i nagrała piosenkę razem z nim.

Przymknęłam oczy. To było naprawdę usypiające, chociaż jednocześnie wprowadzało mnie w dziwny, melancholijny nastrój. Piosenka zaczęła odtwarzać się jeszcze raz. Kiedy wsłuchiwałam się w głos siostry, odczuwałam coraz silniejszą pustkę. Nienawidzę tego uczucia. Towarzyszy mi dość często. Taki dziwny brak emocji, chaotyczne myśli w głowie, niezdolność do skupienia się na czymkolwiek. Wprowadzam się w taki stan, gdy za długo pozostaję sama. Nagle robi mi się dziwnie smutno, wydaje mi się, że nie czuję nic, ale wystarczy jeden impuls, żeby doprowadzić mnie do płaczu.

Potrzebowałam z kimś porozmawiać, w innym przypadku czułabym się całkowicie rozbita. Przez chwilę chciałam wyłączyć to przeklęte nagranie i wstać, ale nagle poczułam, że powinnam przesłuchać je jeszcze raz. Znowu coś wydawało się być inaczej niż poprzednim razem. Kiedy piosenka zaczęła grać, wreszcie to zauważyłam. Cichy, ledwie słyszalny głos, niemal szept na początku, zanim zaczęła się melodia. W tym momencie trzaski w tle były najgłośniejsze. Cofnęłam do tego momentu i odsłuchałam jeszcze raz. Gdy usłyszałam te słowa, zrobiło mi się słabo. Daria mówiła „Śpij, Aniu.”. Dlaczego wypowiadała moje imię? „Śpij już.”

Uspokoiłam się. W porządku, to nie jest nic dziwnego. Pewnie byłam wtedy jeszcze mała. Może cała ta piosenka miała być prezentem dla mnie? Nigdy nie wiedziałam, że moja siostra nagrała dla mnie kołysankę. W zasadzie coś musiało być z tym nie tak. Skoro nagrała to dla mnie, dlaczego nigdy nie dała mi tej płyty? Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek mi ją pokazywała. Dziwne. Schowała płytę do szuflady i nigdy z niej nie skorzystała?

Siostra jest ode mnie starsza o jedenaście lat. Skoro nagrała to, gdy była mniej więcej w moim wieku, musiałam mieć wtedy około pięciu lat. Z drugiej strony ta melodia jest zbyt smutna, żeby miało jej słuchać małe dziecko. To bez sensu. Gdyby piosenka miała być dla mnie, Daria nie nagrałaby czegoś tak przygnębiającego. Jej zawodzenie wydawało się brzmieć jeszcze okropniej. Nie dałam rady go słuchać, ale też nie chciałam zatrzymywać odtwarzania. Jeszcze raz. Może dowiem się czegoś więcej.

Złapałam się na tym, że objęłam kolana ramionami i zaczęłam kołysać się do rytmu piosenki. Robiło się już późno. Powinnam iść spać. Weszłam na łóżko i położyłam laptopa obok siebie. Musiałam przesłuchać to nagranie jeszcze raz.

„Śpij, Aniu.” Może to dlatego, że zamknęłam oczy i całkowicie wsłuchałam się w nagranie, ale tym razem głos siostry wydawał się brzmieć jeszcze wyraźniej. Zanim zaczęła mówić, słyszałam też jakby cichy szloch. Wcześniej myślałam, że Daria specjalnie śpiewa płaczliwym, smętnym tonem, ale w tamtej chwili pomyślałam, że nagrywając to musiała naprawdę płakać. Zauważyłam, że przerwy, w których Daria nabierała powietrza, brzmiały tak, jakby po prostu załamywał jej się głos. Mimo wszystko po chwili zaczynała śpiewać dalej.

„Śpij, Aniu. Śpij już. Wiesz o tym, prawda? Wiesz, że nigdy nie byłaś kochana? Dla ciebie nigdy nie było światła, siostrzyczko, dlatego śpij już.

Słyszysz kroki. Słyszałaś je wtedy, prawda? Słyszałaś, jak podchodzę do krawędzi? Ty nie dałaś rady iść, siostrzyczko. Pójdę sama. Śpij.

Nigdy nie było żadnego światła, siostrzyczko. To wszystko tylko ból. Nie pamiętasz go. Ja nadal go znam. Śpij. To dla ciebie, Aniu. Śpij już.”

Obudziłam się i gwałtownie usiadłam na łóżku. Zasnęłam w słuchawkach i, cholera, przez to nagranie miałam okropny sen. Nie pamiętałam dokładnie, co się w nim działo, ale wiem, że słyszałam głos Darii. Tylko jej głos, nie było tam nic więcej. Samymi słowami doprowadziła mnie do takiego stanu. Uspokoiłam się. Już dobrze. To był tylko sen. Odetchnęłam z ulgą, zrzuciłam słuchawki, wyłączyłam laptopa i wstałam. Spojrzałam na zegarek. Szósta jedenaście. Przespałam praktycznie całą noc słuchając tego cholernego nagrania. Jeszcze chwila i w laptopie padłaby bateria. Przeszłam się do kuchni i napiłam się wody.

„Śpij już.” Przeszły mnie dreszcze. Ta melodia nadal była w mojej głowie. W myślach przez cały czas słyszałam głos Darii.

Wróciłam do pokoju, wyjęłam płytę z napędu i chciałam schować ją z powrotem do biurka siostry, ale coś przykuło moją uwagę. Nad tytułem bardzo drobnymi literami dopisane było „Anioł nie zasnął.”. To nic takiego. Wcześniej pewnie po prostu tego nie zauważyłam. Szybko odłożyłam płytę na miejsce. Daria byłaby na mnie zła, gdyby zauważyła, że znowu szperałam w jej rzeczach. Może kiedyś zapytam ją o tą płytę. To przecież nic takiego, prawda?

Po tym wszystkim czułam się wyczerpana. Mogłam pozwolić sobie jeszcze na sen do siódmej, więc wróciłam do łóżka i już miałam zamknąć oczy, gdy zadzwonił telefon. Mama. Czego mogła chcieć o takiej porze?

- Halo, mamo – mruknęłam. W słuchawce usłyszałam jej szloch. – Mamo, co się dzieje? – poderwałam się z łóżka i usiadłam na brzegu.

- Aniu – szepnęła. – Stało się coś złego – nie dała rady mówić.

- Co się dzieje? Mamo, o co chodzi?

- Ona… Twoja siostra miała wypadek…

Cholera. Nie mogłam tego wytrzymać. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na podłogę. Z biurka spadła ta przeklęta płyta. Przecież pamiętam, ze odkładałam ją do szuflady. Nie, to nie jest normalne. To nie jest nic takiego.

Krążek przetoczył się po podłodze i wywrócił tuż obok moich stóp. Wstałam. Roztrzaskał się pod moim ciężarem, ale to nie było już ważne. Wyszłam z pokoju. Wszystko robiłam machinalnie, nie dałam rady się zatrzymać.

Otworzyłam drzwi na balkon. Podeszłam do krawędzi.

Nie, siostrzyczko, nie pozwolę, żebyś poszła sama.

Anioł już zasnął.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Swietny pomysl, koniec najlepszy ;D
Odpowiedz
To opowiadanie jest świetne, nie tylko z powodu treści, ale tez z imienia Daria! Pierwszy raz odkąd czytam te teksty (widziałam ich juz dużo) bohater ma tak samo na imię jak ja!
Odpowiedz
Wow, wow, wow.. Niezłe ;D
Odpowiedz
zgadzam się :)
Odpowiedz
początek swietny ale koniec byl zbyt prosty, zabrakło jakiejs zagadki
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje