Historia

porwana cz.4

agastacia 2 11 lat temu 6 247 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Obudziłem się pełen weny na kilka kolejnych rozdziałów, sięgnąwszy po laptopa zastanawiałem się nad pierwszymi słowami

- „Morderstwo nie jest wcale łatwą rzeczą, nie wierzę w zbrodnie pod wpływem impulsu, wierze w plany. Wszystko na świecie układa się według jakiegoś schematu, my ludzie nie jesteśmy tego świadomi. Stałem nad nią zastanawiając się co zrobić, tyle różnych możliwości a tak mało czasu. Pewnie ktoś jej szuka, ciekawiło mnie co teraz czują jej rodzice. Chciałem by czuli ból, ten sam który ja czułem przed laty gdy zginęła moja mała dziewczyna, moja słodka Abigail.

Minęło ponad dziesięć lat, mój aniołek skończyłby za kilka dni liceum, pisałaby maturę, poszła na bal”

Spojrzałem na moje zapiski, znów dałem upust emocjom, nie chciałem do tego wracać, nie chciałem też zapomnieć. Musiałem na chwilę wyjść z domu.

***

Porucznik szedł wzdłuż miejsca w którym ostatnio widziana była zaginiona dziewczyna

- oficerze, proszę zbadać ten ślad- rzekł wskazując na odcisk buta

- poruczniku, to ulubiona maskotka mojej córki- rzekła matka dziewczyny, po jej policzkach płynęły łzy.

***

Stanąłem nad grobem mojej córeczki, miała wtedy tylko kilka lat, jej matka zmarła przy porodzie, była jedyną osobą jaka mi została, teraz byłem sam, położyłem na jej grobie lilie, uwielbiała je, tak jak jej matka.

Wracając przypomniałem sobie jej pusty wzrok, moje serce pękło w odłamków stos w chwili gdy jej małe serduszko przestało bić. Od jej śmierci nawiedzały mnie koszmary. Postanowiłem wrócić.

***

Czułam spokój, pierwszy raz od porwania czułam spokój, nie przychodził tu, zostawił mnie zamkniętą w celi, ale to nie miało znaczenia.

Spojrzałam przed siebie, naprzeciwko siedziała jakaś dziewczynka, była młoda, płakała, chciałam podejść by ją przytulić. Wstałam i po kilku krokach znów usiadłam, dziewczynka miała schowaną twarz, uniosłam ją i zamarłam. Dziewczynka nie miała twarzy, miejsce w którym powinna być skóra zapełniała krew, widziałam rany przy brzegach skóry, ta mała istotka przeżyła wielkie katusze. Nagle znikła, na mojej dłoni była jej krew. Odsunęłam się w kąt i usiłowałam o tym zapomnieć.

***

Porucznik miał trop, po kilku dniach znalazł się świadek porwania, policjant postanowił uwierzyć, nie miał nic innego, a szanse na odnalezienie nastolatki malały. Sięgnął on po telefon

- proszę zwołać grupę , prawdopodobnie wiemy gdzie jest zaginiona- rzekł i wstał z fotela.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

ciekawe się robi, napisz dalej
Odpowiedz
fajnie, coraz ciekawiej, zapodawaj dalej
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje