Historia

„Scooby-doo”

białadama 11 11 lat temu 15 118 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Ehhh, no cóż z nikim o tym nie rozmawiałem przez bardzo długi czas. To mi się przydarzyło, kiedy miałem 10, może 11 lat. Mój tata kupił kasetę VHS ze Scoobym-Doo, odcinkiem, którego dokładnie już nie pamiętam. To, co pamiętam bardzo dobrze to to, że odcinek traktował o duchu małej dziewczynki terroryzującej całe miasteczko. Moi rodzice nie wychodzili już z domu tak często odkąd u mojego brata zdiagnozowano astmę i bardzo solidnie go pilnowali. Jednak jednej nocy mieli coś bardzo ważnego do załatwienia, więc postanowili, że wezwą opiekunkę. Jak można by się spodziewać, byłem bardzo na nich zdenerwowany, mówiąc im, że jestem już wystarczająco duży, żeby zaopiekować się młodszym bratem, ale oczywiście nie posłuchali mnie. Zostawili nas z tą piegowatą piętnastoletnią sąsiadką imieniem Amanda albo jakoś tak. Przed wyjściem ojciec wręczył nam kasetę, co wprawiło nas w podekscytowanie, ponieważ pierwszy raz w naszych młodych życiach tata pozwolił nam na obejrzenie kasety VHS. Po ich wyjściu zauważyliśmy, że kaseta wygląda bardzo nietypowo; obrazek na kasecie wyglądał na odręcznie malowany, Scooby sprawiał wrażenie naprawdę przerażonego, a postać dziewczynki była bardzo straszna. Pamiętam, jak Amanda nazwała mojego ojca dziwakiem; nie miała pojęcia, jaki człowiek kupuje TAKIE kasety swoim własnym dzieciom. Z kolei ja wywnioskowałem, że musiał wziąć pierwszą lepszą kasetę, która nawinęła mu się pod rękę.

Pamiętam też, że dziewczyna nie chciała, żebyśmy odtwarzali tą bajkę, ale naciskaliśmy na nią dobrą godzinę, aż w końcu zmiękła i usiedliśmy przed telewizorem włączając odtwarzacz. Odcinek był jednak trochę nudny, nie było w nim żadnych żartów, ani nie wydawał się straszny, a jednak duch dziewczynki z „okładki” nie pasował do ducha dziewczynki z odcinka. Niewiele sobie przypominam, gdy próbuję przywołać w głowie fabułę bajki, ale przypuszczam, że niczym się nie wyróżniał od innych odcinków, a Amanda powtarzała co 5 minut „ale to głupie!”. Kiedy zespół w końcu złapał ducha i szykował się do zdemaskowania straszydła, stało się coś dziwnego. Nagle, wszyscy członkowie zespołu przestali mówić i wpatrywali się w kierunki widza z bardzo poważnymi i smutnymi minami. Po prostu gapili się na nas i zdawało mi się, że trwa to bardzo długo. Nawet muzyka w tle przestała grać. Tylko duch dziewczynki patrzył w ziemię. Nagle, podniosła szybko głowę i skierowała twarz w kierunku kamery z tymi jej strasznymi oczami- szeroko otwartymi. Potem wyskoczyły w tempie ekspresowym napisy końcowe. Cała nasza trójka gapiła się jak głupia przez cały ten czas do czasu aż taśma stanęła. Byliśmy w totalnym szoku.

Wtedy mój brat spojrzał na nas i rzekł coś w tym stylu: ”cholera…nie mogę uwierzyć, że Kudłaty zginął to jest takie popieprzone!”. Oboje spojrzeliśmy na niego z zakłopotaniem, a opiekunka spytała, co on plecie. Podkreślił, że to głupie zabijać jedną z postaci, a następnie przywrócić ją do życia w następnym odcinku. Wtedy nieźle się wkurzyła i odrzekła, że przecież Kudłaty nie zginął, a duch dziewczynki zniknął w momencie, gdy ją schwytali no i odcinek się skończył ich totalnym przerażeniem. Nic nie miało w tym filmiku sensu, nic nie mogłem z tego zrozumieć. Kiedy powiedziałem im, co zobaczyłem, dziewczyna wystraszyła się nie na żarty, powiedziała chyba z milion razy, że to wcale nie jest zabawne i opuściła nasz dom wkurzona i podejrzewam, śmiertelnie przerażona- dokładnie tak samo jak my. Po tym, jak dyskutowaliśmy przez jakieś pół godziny, a może nawet i godzinę, postanowiliśmy puścić taśmę raz jeszcze. Pozapalaliśmy wszystkie światła w domu i przewinęliśmy do tyłu. Rzecz w tym, że gdy grupa już prawie łapie dziewczynkę odcinek się kończy. Nic się nie dzieje. Dopadają ducha i nie ma żadnego demaskowania, zabijania czy wpatrywania się w kamerę. Tu się po prostu wszystko kończy. Zatrzymaliśmy kasetę i pobiegliśmy do naszego pokoju. Mój braciszek miał atak astmy, a ja zapłakany siedziałem przy jego łóżku i modliłem się tylko o to, by nie umarł. Koniec końców poszliśmy spać. Następnego ranka brat zachowywał się jakby nic się poprzedniego dnia nie stało. Po tym, jak naciskałem na niego z jakieś dwa dni, powiedział mi, że nigdy więcej nie chce o tym rozmawiać i tak się stało.

Cholera. Myślę, że w ciągu całego mojego życia nikomu o tym nie mówiłem. Dobrze czuć ulgę, wyrzucając to z siebie.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

lol
Odpowiedz
Ciekawa historia
Odpowiedz
Mi się miło czytało. Ale faktycznie, mogłoby być bardziej rozwinięte c:
Odpowiedz
Mocno słabe.
Odpowiedz
Nie kumacie ze to historia z życia wzięta? Napisał że brat " nigdy więcej nie chcę o tym rozmawiać i tak się stało". Czyli on sam nie wie co jego brat tam widział. Jak dla mnie historia straszna. Ale musielibyście sobie wyobrazić że jesteście na jego miejscu.
Odpowiedz
Zaczyna się nieźle ale zakończenia brakuje
Odpowiedz
to nie ma sensu ._.
Odpowiedz
No dobra, historia owszem, fajna, ale jednak brakuje tu zakończenia. Co się stało? Co kto widział? Po co? Co rodzice na to? Niedopowiedzenie straszne
Odpowiedz
Śmieszne, niby nic strasznego, ale kiedy robi się pasty z postaciami z bajek, na przykład po usłyszeniu o suicciuted mouse (przepraszam jeśli błąd) już nigdy nie będę patrzeć na nią tak samo ;_;
Odpowiedz
KOlejna opowieść z serii zaginione odcinki. Niektóre z nich są nawet ciekawe, ale nie ta. Sorki. Mimo wszystko ciekawe, czemu dziecko widziało co inne, a opiekunka i brat jeszcze co inne.
Odpowiedz
Słabe. ;d
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje