Historia

Tajemnicze spotkanie z (być może) istotą nadprzyrodzoną

konikus 10 8 lat temu 7 966 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Słowem wstępu- Nie będzie to zmyślone opowiadanie, a własne przeżycie. Jakkolwiek wydaje się dziwne i niewiarygodne, to przydarzyło się naprawdę. Samych emocjonujących wydarzeń nie ma tu zbyt wiele, jest natomiast parę słów z mojej bardzo odległej przeszłości, kiedy być może spotkałem się z istota nadprzyrodzoną. Zrozumiem Wasze ewentualne niedowierzanie (być może sam bym nie uwierzył), a także wyrazy hejtu i słowa krytyki. Liczę jedynie na to, że w śród Was znajdzie się ktoś, kto mógłby podzielić się w komentarzu jakimś wyjaśnieniem z czym mogłem się spotkać, lub może swoim, w jakimś sensie podobnym przeżyciem.

Ok, zaczynamy. Sytuacja miała miejsce kiedy byłem jeszcze dzieciakiem, czyli bardzo dawno temu. Miałem wtedy 7-8 lat, chodziłem już do podstawówki. Były wakacje, jakoś początek wakacji, dni długie i ciepłe. Pewnego wieczora wyszliśmy z psem na spacer, jako że było ciepło i przyjemnie usiedliśmy z rodzicami i na ławce. Było to na osiedlu, w zupełnie normalnym miejscu, ale za nami były opuszczone ruiny, po jakieś niedokończonej budowie, czy tam nierozpoczętej z braku funduszy. Perfidnie na środku osiedla, przez co trochę szpeciło okolicę. Ogólnie jednak ludzie przyzwyczaili się do tego widoku i często chodzili tam np. z psem na siku, bo prócz masy gruzu wszystko było porośnięte trawą i krzewinkami. Ogólnie nic wielkiego się tam nie działo, zwykłe ruiny, ale dość często ktoś tam był więc raczej bezpieczne miejsce. Jako, że nudziłem się już trochę na tej ławce to postanowiłem wziąć pieska i przejść się tam, po prostu, żeby coś robić prócz siedzenia. Były godziny wieczorne, niebo lekko pomarańczowe, ale było jeszcze prawie całkiem jasno. Szedłem wydeptanymi ścieżkami, po drodze miałem jeden dość spory budynek, wraz z pomieszczeniem nisko położonym pomieszczeniem, nie jako takie podziemie, ale leżało delikatnie poniżej poziomu, tak jak szatnie.

Dookoła trawy i kamienie. Spoglądam niżej a tam… najdziwniejsza rzecz jaką w życiu widziałem, nie wiem jak mam to dokładnie opisać, więc tylko nakreślę sytuacje bo brakuje mi słów – na ziemi, raczej betonowym czymś zmieszanym z ziemią leżały jakby stare szmaty, coś jak potargane ubrania, tkaniny. Na nich coś przerażającego, jakieś dziwadło, choćby człowiek z wieloma kończynami, bardzo zdeformowane coś, zupełnie nagie, przerażające i straszne. Po prostu leżało, poruszało się lekko, powoli. Nie wiem do czego to przyrównać, jakieś niby odnogi odchodzące od środka ciała, kolor skóry jakby od człowieka ale jednocześnie inny, wyraźniejszy, coś co przypominało głowę znajdowało się tak jakby na środku ciała, miałem wrażenie że jest to tak jakby plastyczne, może nie do końca plastyczne ale po prostu inne.

Sorry za chaos w tym opisie, ale to było cholernie niepodobne do niczego konkretnego. Nie patrzyłem za długo, przestraszony po prostu ruszyłem dalej, więc wiele mogło mi umknąć. Tu zaznaczę, że pies w ogóle nie zareagował, nic nie zrobił, był spuszczony ze smyczy i latał w pobliżu po prostu. I teraz tak – mogło mi się wydawać no nie? Pewnie o tym wszystkim bym już zapomniał i nigdy nie wracał do tego myślami, utwierdzony że to efekt mojej dziwnej wyobraźni wtedy, ale zdarzyło się coś, co potwierdziło, że wzrok mnie nie mylił. Idąc nieznacznie dalej, przestraszony spotkałem (jeszcze na terenie tych ruin) grupkę kolesi, nie żeby jakieś tam drechy, raczej zwykli nastolatkowie, nie wiem ile mogli mieć lat, tak z 16-19. Zatrzymali mnie, byli lekko wstrząśnięci, raczej czegoś się bali. Jeden z nich zapytał mnie „czy patrzyłeś mu w oczy? Czy on widział twoje oczy?” odpowiedziałem, że nie, że chyba nie, a on jeszcze raz zapytał dla pewności i powiedział żebym uciekał i tam nie szedł. Tak też zrobiłem, jeszcze bardziej przestraszony poszedłem opowiedzieć to rodzicom. Jak się domyślacie nie uwierzyli. I w sumie nic dziwnego, bo sami widzicie jak dziwnie to brzmi. Przez całe moje życie wcześniej, ani później nie wydarzyło mi się nic podobnego, ani w ogóle nic tak dziwnego. Nie jestem jakimś człowiekiem szczególnie przekonanym do zjawisk paranormalnych, chociaż staram się ich nie wykluczać. Po prostu wiem, że większość z nich to sytuacje wymyślone tylko po to żeby wywołać jakąś sensację. Co do mojej historii - do dziś nie wiem co to do cholery było i dlaczego to widziałem.

Od tego wydarzenia minęło ponad 20 lat, ale zapisało się ono w mojej pamięci szczególnie. Te sekundy nauczyły mnie pokory, a także tego, aby niczego nie wykluczać, nie wyśmiewać różnych religii, światopoglądów czy zwykłych historii różnych ludzi, jeśli nie mamy całkowitej pewności, że są zmyślone.

Pozdrawiam, P.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

@Agata Mierzejewska, Dziękuję- że napisałaś ten komentarz. Rozumiem, że trudno Ci o tym pisać, ale wspomogłaś mnie tym, że "nie żyję z takim przeżyciem sam" Może kiedyś będziesz gotowa, wtedy chętnie wysłucham.@ Ola Jaworska - niestety, nie wiem o jakiej mówisz istocie, nie znam się na tym. Jednak zdecydowanie pamiętam wzmiankę o tym "patrzeniu w oczy", ci ludzie właśnie o tym mi mówili, o to pytali. To musi być rzecz istotna. Trudno jest jednak powiedzieć ilu i jakim istotom nie można patrzeć w oczy i dlaczego. @Maciej Delno - Wzrost, ogólnie wielkość podobną do nie w pełni dorosłego czlowieka w pozycji leżącej, powiedzmy 11-13latka. @ Julia Nowak - Racja, byłem wtedy dzieckiem i miałem różne wyobrażenia, jednak to utrwaliło się w mojej pamięci w sposób szczególny, a dalsze losy i zmiana kierunku myślenia w przyszłości skłania mnie do stwierdzenia, że nie było to coś "wymyślonego". To było cholernie dziwne, przerażające, zdecydowanie negatywne. Miało w sobie jakąś otoczkę, aurę... coś, co samo w sobie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie bylo to żaden wytwór wyobrażni. Dziękuję za Wasze opinie.
Odpowiedz
przeżyłam podobną sytuacje i mimo że mam ponad 40 lat nigdy tego nie zapomne tez byłam dzieckiem miałam wtedy 8 lat może kidys zdecyduje sie to opisac
Odpowiedz
Cóż, zwrócę uwagę na fakt, że byłeś dzieckiem. Zwykłym dzieciakiem, który możę bał się nieco ruin, przez co wyimaginował to sobie. Mógł to też być np.: Jakiś okrytny żart. Oczywiście nie wykluczam rzeczy nadprzyrodzonych. Cóż, nie wiem, kiedy to było, ale mogło to być zwierzę chore na chorobę popromienną. Fuj wie, gdzie to coś wcześniej było. Albo po prostu żart, jak to już pisałam. Ktoś narzucił na siebie jakiś odlew i tak sobie leżał. Albo pół-żywy człowiek. To z oczami jakieś dziwne, cóż, ale kto tam wie te dresy :)
Odpowiedz
To coś było małe, czy miało taki sam wzrost jak dorosły człowiek ?
Odpowiedz
Mi sie wydaje ze do Shapeshifter, bo wspomniales o tym, ze Ci chlopcy mowili o nie patrzeniu mu w oczy otoz Shapeshifte'rowi tez nie wolno patrzec, bo inaczek skopiuje two wyglad, jednak dziwny jest opisany wyglad, mode byles jednym ze ,,szczesliwcow" ktorzy widzieli jego naturalna forme, pozdrawiam
Odpowiedz
Niemożna wykluczyć , że był już wspomniany wampir ( o ile to opowiadanie nie jest zwykłym trollem)
Odpowiedz
Z opisu przypomina mi to słowiański odpowiednik wampira. Nazywały się "Bezkosty" i charakteryzowały się bardzo zmienną formą. Pasowała by do tego wzmianka o patrzeniu w oczy. Jedno pytanie nie wyglądał aby jak worek z ludzkiej skury powyginany w różne kształy np.tych wspomnianych kończyn?
Odpowiedz
Witaj. Dziękuję Ci za uwagę i wyczerpujący komentarz. Z racji tego, że boję się ujawniać, bo nie chciałbym aby ktoś miał mnie za wariata, piszę z fikcyjnego konta. Także musicie mi to wybaczyć, przynajmniej na jakiś czas. Co do tego wapmira... Troche mnie to zmroziło, bo istotnie mogłem właśnie takie coś widzieć, zwłaszcza jak zacząłeś mówić o tym worku ze skóry. Czy było takie same, jak wizje autorów obrazków internetowych to nie wiem, niektóre obrazy z google grafika zdają się to lekko przypominać, choć też nie do końca. A z tym workiem z ludzkiej skóry... własnie, jak to opisać. Może mówimy o czymś podobnym. Niestety do końca nie pamiętam, nie mam już tak jasnego obrazu w psychoce, ale barwa tego była własnie choćby koloru ludzkiej skóry, może troche bardziej ku barwie różowej, wyjątkowo zdeformowane ciało, raczej bardziej płaskie niż wysokie. Wielkości nie miało więjszej niż np 11 - 13 letnie dziecko. Wyglądało trochę tak, jakby z jakiegoś kłęba ciała wychodziły dziwaczne kończyny. Przypomnę, że do okoła były porozrzucane ubrania, jakieś szmaty, natomiast ciało tej istoty było nagie. Może to przypadek z tymi ubraniami, bo było tam w ogóle dużo śmieci, jak to na ruinach, nieużytkach. Dziękuje Ci raz jeszcze, a także osobom wyżej. Zachęcam też każdą inną osobę, która może coś wiedzieć do dalszej dyskusji.
Odpowiedz
Andrzej Palysiak Cała przyjemność po mojej stronie. :) Mam nadzieję że co kolwiek to było to już dawno opuściło okolicę twojego zamieszkania. Pozdrawiam
Odpowiedz
Nie wiem co to mogło być. Z opisu faktycznie niczego nie przypomina. Mogłyby to być zwidy, gdyby nie to z tymi ludźmi którzy chyba też to widzieli.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje