Historia
Nocowanie
Była sobota,koleżanka miała u mnie nocować. Wcześniej poszłyśmy do skolepu żeby kupić chipsy,cole itp. Przyszła do mnie około 19:00. Zanim się zorientowałyśmy była już 21:00 ,gdy niespodziewanie ktoś zadzwonił do drzwi. Dziwna godzina na odwiedziny kogokolwiek. Byłyśmy same w domu więc trochę się bałyśmy. Powiedziałam mojej towarzyszce żeby poczekała na mnie w pokoju ,a ja pójde zobaczyć kto to. Zgodziła się. Zeszłam na dół po schodach ,potem poszłam do kuchni. Popatrzyłam przez żaluzje w kuchni (z kuchennego okna widać kto stoi pod drzwiami) ,ale nikogo tam nie było ,więc odeszłam od okna i poszłam otworzyć drzwi żeby sprawdźć czy napeno nikogo nie ma. Wyszłam na zewnątrz i rozejżałam się. To był mój największy błąd. Drzwi zamkneły się za mną. Usłyszałam krzyk, krzyk mojej przyjaciółki. Szarpałam za klamke, aż w końcu przypomniałam sobie o kuchennym oknie. Znowu krzyk. Jak dobrze ,że żaluzja była tylko do połowy zasłonięta. Rozbiłam szybe doniczką z kwiatkiem i wepełzłam do środka depcząc po rozbitym szkle. Wziełam nóż i pobiegłam na góre. Musiałam zdążyć,musiałam. Wpadłam do pokoju. TO było tam. Jego puste oczy patrzyły się na mnie ,a krwawy uśmiech szczerzył się do mnie. Te chude ,skostniałe ręce trzymały ją-moją przyjaciółke. Z jej oczu płyneły łzy. W brzuchu miała nóż. Padłam na kolana i zaczełam płakać. To coś zbliżyło się do mnie puszczając moją przyjaciółke na podłoge. Z jej ust usłyszałam ledwie słyszalny szept; uciekaj. Wstałam, on stał naprzeciw mnie. Uśmiechnoł się jeszcze bardziej. W ręku miał nóż ,jak ja. Żuciłam się na niego wbijając mu ostrze w ramię. Ale to nic nie dało. Nie powstrzymało go. Zaóważyłam jak moja towarzyszka już nie oddycha. Ścisneło mnie w żołądku z żalu. Wbił mi nóż w noge, potem go wyjoł i wbił w serce. Umierałam powoli. Ostatnie co zapamiętałam to jego twarz-bez wyrazu, bezlitosna. Potem była już tylko czerń...
Przepraszam za błędy
Przepraszam za błędy.
Komentarze