Historia

To tylko dzieci

kier 6 8 lat temu 12 299 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Gęsta, gorąca owsianka spływa leniwie z łyżki do talerza. Bynajmniej nie wygląda apetycznie, lecz mała dziewczynka siedząca przy stole dobrze wie, że trzeba ją zjeść do końca. Mimo to nadal bawi się jedzeniem, zerkając czasem lękliwie znad stołu na babcię, siedząca naprzeciwko.

Babka i wnuczka są swoimi zupełnymi przeciwieństwami, może oprócz koloru tęczówek. To jednak niewielkie podobieństwo, bo podczas gdy niebieskie oczy 6-letniej Innany pełne są dziecięcej naiwności, w malutkich oczach babki maluje się chytrość.

Chuda, pomarszczona staruszka w obfitej spódnicy lustruje wzrokiem drobną, jasnowłosą dziewczynkę w skromnej, brązowawej sukience.

- No jedz, jedz- zachęca babcia- Bo inaczej wiesz, kto przyjdzie.

Uśmiecha się z satysfakcją; lubi straszyć. Mała natomiast otwiera szeroko oczy i zaczyna pośpiesznie jeść, choć nieco ją mdli- doskonale jednak rozumie, co spotyka niedobre dzieci. Za oknem szumi wiatr, wywołując skrzypienie w małym, drewnianym wiejskim domku, a dziecięca wyobraźnia zaczyna pracować jak szalona, nasuwając wizje kłów, macek i upiornych dłoni stukających w dawno niemyte szyby, bestii marzących tylko o tym, by stłumić ciepłe światło świecy i nasycić się ludzkim mięsem.

- A teraz pozmywaj po sobie- mówi babcia.- Dzieciom, które po sobie nie zmywają wyrastają brodawki na rękach, a tym, które tłuką talerze, złe chochliki niszczą zabawki.

Stara śmieje się skrzekliwie, a Innana natychmiast biegnie pozmywać, mając przed oczami własne dłonie pokryte paskudnymi naroślami.

Babka uwielbiała ją straszyć. Wielokrotnie co bardziej wścibskie sąsiadki usiłowały wyperswadować jej te kontrowersyjne metody, lecz staruszka za nic nie zamierzała rezygnować z ulubionego zajęcia. „To tylko dzieci”- mówiła zazwyczaj- „ Ze mną nikt się nie cackał, jak byłam w jej wieku i dziewczynie to wyjdzie na zdrowie”. „Być może”- potakiwali ludzie, w duchu kręcąc głową. „Wiedźma, stara wiedźma”- mamrotano przy obiedzie, lecz jakoś nikt nigdy nie robił nic więcej.

A ulubioną metodą straszenia babci był Dziadek Szron i srebrny dzwonek. Tak, na samą myśl potrafiła zanieść się szyderczym chichotem. Otóż cała sprawa związana była ze starą bajką dla dzieci, nagraną swego czasu przez kobietę na kasety oraz srebrnym (tak przynajmniej mówiła Innanie) dzwoneczkiem stojącym u niej na parapecie. Bajka sama w sobie budziła w dziewczynce strach, choć teoretycznie przeznaczona była dla najmłodszych. Jednak dziwaczne kukiełki o oczach z guzików i upiornych, narysowanych uśmiechach, psychodeliczna muzyka, zgaszone barwy oraz schematycznie narysowane krajobrazy robiły swoje. Mianowicie sprawiały, że nierzadko w koszmarach dziecka pojawiały się niekończące, nabazgrane przestrzenie w odcieniach sepii, monstra o guzikowych oczach i niepokojące, jękliwe dźwięki, lecz Innana naturalnie nie wołała wówczas babci, mogąc liczyć jedynie na śmiech staruszki. Najstraszniejszą postacią jednakże był ów wspomniany Dziadek Szron.

Jegomość o czarnych oczach i granatowym, szmacianym płaszczu, obdarzony niechlujnie zwisającą brodą, zazwyczaj pojawiał się, kiedy któraś z kukiełek zrobiła coś złego. Wówczas dziwna muzyka przybierała na sile, a Szron wybuchał śmiechem, obiecując nieszczęsnej postaci, iż pożre ją, jeśli ta się nie poprawi.

Babce udało się wmówić Innanie, z czego była wyjątkowo dumna,że dzwoneczek służy do przywołania Dziadka Szrona i jeżeli dziewczynka nie będzie grzeczna, zmusi staruszkę do ostateczności. Zawsze to powtarzała i Innana, nie rozumiejąca tak do końca znaczenia słowa ostateczność, nabrała przekonania, że jest to coś bardzo, bardzo złego, czego lepiej nie oglądać na własne oczy, srebrnego dzwoneczka zaś bała się jak ognia.

- Zmyłaś?- pyta babka, gdy dziecko wychodzi z kuchni. Dziewczynka kiwa głową, potrząsając kucykami- rzadko zdarzało jej się odzywać.- Świetnie. To teraz idziemy spać, tak? Późno już. Dzień do pracy, noc do spania, tak?

Babka wstaje, szurając hałaśliwie krzesłem.

- A...- waha się Innana- Dziadek Szron nie przyjdzie?

Staruszka wybucha głośnym śmiechem, aż niemalże drżą ściany chatki, opierając dłonie na kolanach. Twarz dziewczynki pokrywa rumieniec. Zaciska ze złością usta.

- Cholera wie- odpowiada babcia, uspokoiwszy się nieco.- Idź spać.

***

Innana leży w swoim łóżku, obserwując cienie tańczące na ścianie. Nie boi się już; jest tak zła, że nie potrafi się bać, w głowie zaś wciąż dźwięczy jej śmiech babki.

„Mam dosyć”- myśli, zaciskając dłonie na kołdrze. Ma ochotę zrobić coś, co zaskoczy babkę, odbierze jej pewność siebie, coś, co sprawi, że teraz to ona będzie mogła uśmiechnąć się szyderczo. I już chyba wie, co takiego.

Dziewczynka wstaje na paluszkach z łóżka, uważając, by podłoga przypadkiem nie skrzypnęła. Wiatr świszczy za oknem, kiedy mała skrada się pomału do sypialni babci.

Zagląda do środka; kobieta śpi, posapując cicho. Na parapecie stoi sobie niewinnie srebrny dzwoneczek, błyszcząc w blasku księżyca. Dziewczynka waha się; odzywają się lata lęku przed tym złowieszczym przedmiotem: co właściwie się wydarzy? Zupełnie nic, oprócz nastraszenia i zadziwienia babki? Czy też rzeczy, o których lepiej nie myśleć?

Przypomina sobie jednak śmiech staruszki i rumieniec wstydu na policzkach -to wystarcza, by podjąć decyzję. Ostrożnie, uważając na skrzypiące deski i wsłuchując się w oddech babci, podkrada się do dzwoneczka.

Potrząsa nim. Zaskakująco dźwięczny odgłos przeszywa powietrze.

Babka porusza się powoli w łóżku, a dziewczynka stoi niczym skamieniała, oszołomiona własną śmiałością.

Wtedy jednak dzieje się coś jeszcze, najpierw delikatne i nieokreślone. Do pokoju wpada zimno, cienie drzew za oknem poruszają się gwałtownie. Wiatr nasila się...

- Co tu się dzieje?- zaspany głos staruszki. Wiatr przeradza się w psychodeliczną muzykę i Innana już wie, ma absolutną pewność znaną jedynie dzieciom, że zrobiła coś, czego robić absolutnie nie powinna.

- Babciu - szepcze stłumionym głosikiem, bez cienia złości czy szyderstwa.

Wtedy jednak okno uchyla się i na parapecie ukazuje się chuda, pomarszczona dłoń. Innana nie jest w stanie wykrztusić słowa, przypomina sobie jednak obrazek wiszący w pokoju jadalnym, przedstawiający Maryję z podpisem „wiara czyni cuda”. Wie już, że właśnie nastąpiła ta cała „ostateczność”.

- Baab...ciu...- wydusza z siebie w kierunku rozespanej, nieco już rozeźlonej babki.

- Co zno...- zaczyna, kiedy druga dłoń na parapecie dołącza do pierwszej. W oknie zaraz za jej łóżkiem ukazuje się sylwetka odziana w poszarpane szmaty, o niechlujnej,siwej brodzie i czarnych otworach zamiast oczu. Wiatr rozwiewa poszarpany zarost, ukazując rzędy kłów czegoś gorszego niż kukiełka.

Skrajnie przerażona Innana robi krok w tył, kiedy postać wskakuje do mieszkania i ukazuje się staruszce.

Kobieta wrzeszczy przenikliwe, kiedy stwór zbliża się do niej. Szponiaste palce zaciskają się na koszuli nocnej, usta szczerzą w uśmiechu. Starsza pani zrobiła coś złego.

- Co ty wyprawiasz?!- krzyczy babcia.

Jej krzyki urywają się, kiedy głowa staruszki znika w paszczy Dziadka Szrona.

Innana zamyka oczy, zbyt zszokowana i spanikowana, by odczuwać wyrzuty sumienia czy żal.

Kiedy otwiera je chwilę potem, w jej stronę zmierza wyszczerzona w uśmiechu bajkowa postać, z której ust, niczym elementy brody, zwisają resztki zakrwawionych włosów babki. Ostatnim, co kiedykolwiek wyobraża sobie (czy może widzi?) dziewczynka, są widmowe dzieci z dzwoneczkami, wyśpiewujące coś o wierze.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

http://blakier.blogspot.com/ Zapraszam na bloga :D
Odpowiedz
Niesamowite!
Odpowiedz
Całkiem, całkiem.. Jak dla mnie takie 6/10 :)
Odpowiedz
Pewnie na podstawie tej ,,bajki" Neil Gaiman napisał ,,Koralinę "
Odpowiedz
Hmm... Bardzo dobre, jak bachory nie chcą iść spać. Muszę się nauczyć tego na pamięć, i będę opowiadał, swoim córkom, na dobranoc. He, he, he. :)
Odpowiedz
Siostra Braci Grimm
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Czas czytania: ~7 minut Wyświetlenia: 7 024

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje