Historia

Kod

kier 6 8 lat temu 6 557 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Śnieg uderzał w okno z cichutkimi stukotem, lecz to był jedyny dźwięk, jaki docierał do moich uszu. W domu panowała przyjemna, niemal doskonała cisza, zjawisko bardzo rzadkie w mieszkaniu w bloku i wbrew temu, co próbują nam wcisnąć twórcy tanich powieści grozy- nie było w niej nic złowieszczego.

Przynajmniej tak wtedy sądziłam. Z obecnej perspektywy...cóż, zastanawiam się, czy przypadkiem nie mają odrobiny racji.

Wówczas jednak, kiedy siedziałam rozparta przed laptopem z kubkiem kakao, nigdy bym nie uwierzyła w to, co miało miejsce później. Przeglądałam po prostu różne strony, albo oglądałam filmy na Youtube, nawet nie bardzo się w nie angażując. To odprężające, ogłupiające zajęcie niczym medytacja pozwalało mi oczyścić umysł ze zbędnych (i nie tylko) myśli. W pewnej chwili natrafiłam na jedną z wielu stron z krótkimi, strasznymi opowiadaniami, dość często przeze mnie odwiedzaną. Kliknęłam i pospiesznie przyjrzałam się ostatnio wrzuconym historiom, lecz jakoś nie chciało mi się żadnej czytać. Zajrzałam do „poczekalni”, licząc może na coś krótszego- i nie zawiodłam się. Jako pierwszy był niedługi fragment artykułu prasowego, dodany przez użytkownika „1234”.

- Ale nick- mruknęłam do siebie i przeleciałam materiał wzrokiem. Bla, bla, bla, było to coś o matce, która straciła zdrowie psychiczne po śmierci dziecka- ani to straszne, ani wstrząsające, być może trochę smutne. Wróciłam do poczekalni. Zaraz pod spodem natrafiłam na opowiadanie, dodane przez tę samą osobę- i do niego również zajrzałam.

„I tak mi nie uwierzycie. Jednak to tylko i wyłącznie wasz problem. Skończycie fatalnie, mogę wam to zagwarantować.”, zaczynało się opowiadanie, na co prychnęłam z rozbawieniem. Wiele tu było historii mających brzmieć autentycznie i zwykle mi to nie przeszkadzało, lecz w tym tutaj, moim skromnym zdaniem, autor nieco przesadzał. Ponadto nie rozumiałam, po co na siłę pcha się na tę stronę.

„Pewnie zastanawiasz się, dlaczego wrzucam to w takim razie właśnie tutaj, gdzie celem jest tylko i wyłącznie straszenie. Właśnie dlatego, czytelniku. Bo nie mam powodu, dla którego miałoby mi na tobie zależeć- przeciwnie, chcę to przekazać dalej- i wiem, że czegokolwiek bym tu nie napisał, i tak nikt nie potraktuje tego na poważnie. To duża ulga, móc w końcu przekazać komuś szczegóły i pozbyć się Jej.”

Cóż, powiem szczerze, że opowiadanie zaczynało mi się wydawać całkiem niezłe, mimo idiotycznego wstępu.

„Kod: 09274866084366674565395905666^_”''?>606^ffflljwuhnkmShe-kkhrtui7966handjhgfjtksnykb'over-24699974498.

Moje dłonie są zbyt duże, ale to nic, bo ona jest teraz z tobą. W końcu odzyska to, co straciła- a raczej jedno z dwojga.

09274866084366674565395905666^_”''?>606^ffflljwuhnkmShe-kkhrtui7966handjhgfjtksnykb'over-24699974498. 0927486608436749565395905666^_”''?>606^ffflljwuhnkmShe-kkhrtui7966handjhgfjtksnykb'over-24699974498.

Patrz na to, przyjrzyj się tym ciągom liter, cyfr i znaków. Możesz dopatrywać się znaczenia- to nawet dobrze, póki patrzysz. Przyjrzyj się, przyglądaj się tak długo, aż będziesz miał ochotę odwrócić się za siebie. Aż usłyszysz pierwszy dźwięk z innego pokoju, zmarzną ci dłonie, zacznie mrowić cię kark. Udowodnij sam sobie, że mi nie wierzysz.

Przyglądaj się.

Ona jest już z tobą. Niedługo ją zobaczysz”.

Wzdrygnęłam się i uśmiechnęłam do siebie. Nie takie złe, chociaż raczej na główną nie trafi- zbyt chaotyczne, w sumie brak fabuły. Wróciłam do czytania innych strasznych historii.

Tej nocy nie spałam spokojnie. Miałam dziwne sny, w których ktoś szeptał mi na okrągło do ucha jedno słowo: „daj”. Momentami budziłam się, by za moment znów zasnąć, gubiąc się w tym, co mi się śni, a co dzieje naprawdę, jakbym znów była małym dzieckiem, które obejrzało film nieco straszniejszy od bajek Disneya i nie do końca dla niego przeznaczony.

Możecie nazwać mnie głupią, ale w ogóle nie łączyłam tamtej historii z owymi koszmarami- w końcu, to nie była jedyna, jaką wtedy czytałam, ani nie pierwsza w moim życiu.

Rano obudziłam się pół godziny później niż zwykle, najwyraźniej przez to wszystko przesypiając budzik. Chyba wszyscy znamy ten moment, kiedy budzimy się o poranku, próbując zorientować się, co to za dzień tygodnia. Gdy nam się wreszcie uda, łapiemy zegarek czy telefon, zaspanymi oczyma usiłujemy zarejestrować godzinę- i zaczyna się panika.

- Mamo!- wołam- Czemu mnie nie obudziłaś?

Cisza. Matka była już w pracy, ale ja i tak szukałam winnego. Zaczęłam rozpaczliwie miotać się po pokoju, szukając ubrań, książek i dokumentów.

Jak na złość, nigdzie ich nie było. W pośpiechu zaczęłam przetrząsać pokój, kiedy nagle dopadło mnie dziwne wrażenie. Zarzuciłam poszukiwania. Otóż, zdawało mi się, że ktoś poprzestawiał mi rzeczy w pokoju. Rodzice..? Ale w nocy..? Czy też ja sama, przed chwilą, aż tak wszystko przekonfigurowałam? Wydawało mi się, (właściwie byłam pewna) że nie. Czując nagłą suchość w ustach, jak najszybciej ubrałam pierwsze lepsze ciuchy, złapałam plecak i wybiegłam z domu.

Następna noc jednak miała dostarczyć mi znacznie ciekawszych wrażeń.

Przed snem wywietrzyłam pokój, zmieniłam pościel, zrobiłam sobie ciepłe kakao i przygotowałam książkę, w nadziei, że to pomoże mi się tym razem porządnie wyspać. Rzeczywiście- w sen zapadłam z łatwością.

Lecz w środku nocy coś mi go przerwało. Najpierw jakby poczułam na sobie czyjś wzrok, a mój oępiały umysł nie był pewien, czy to nie kolejny koszmar.

- Hmm?- wymamrotałam, nie otwierając oczu.

I wtedy poczułam na ramieniu coś przerażająco realnego. Dłoń. Delikatną, chłodną dłoń.

- Daj- usłyszałam wysoki, damski głos, pełen chciwego pożądania.

- Co mam...- otworzyłam oczy. I zamarłam, nie będąc w stanie wykrztusić już ani słowa.

Nade mną stała wysoka,jakby pozbawiona pełnej ostrości kobieta, o twarzy pozbawionej wyrazu. Nie była ubrana w jakieś tam zwiewne szaty, wręcz przeciwnie, miała podarte, brudne ubrania, zapadnięte policzki i oczy niczym ze szkła. Jej oblicze pokrywały ślady po ospie, z lekko rozwartych ust ciekła czarna ślina.

- Daj- powtórzyła.- Daj mi kawałki.

Nagle jej usta wykrzywił chciwy uśmiech.

- Trochę siebie.

Jej dłoń nadal spoczywała na moim ramieniu. Zerknęłam na nią i z obrzydzeniem dostrzegłam, że jest pozbawiona palców, lecz mój mózg zarejestrował to dziwnie ospale, jakbym po prostu oglądała film. Nagle jednak kobieta zdjęła ze mnie rękę, i uniosła drugą, w której trzymała małe pudełko. Postawiła je na mojej szafce, przekręciła głowę, uśmiechając się i śliniąc czarną substancją, niczym jakaś groteskowa parodia małego dziecka- po czym postąpiła krok w tył i jakby wtopiła się w ciemność. Już jej nie widziałam, ale miałam świadomość, że gdzieś tam jest- czeka- i z całą pewnością nie wolno mi wołać o pomoc.

***

Kiedy później zajrzałam na tą samą stronę, nie było już ani opowiadania, ani artykułu. Ten ostatni jednak udało mi się, po tytule, znaleźć gdzieś w sieci. Gdy się w niego wczytałam, zauważyłam, że pod koniec- który pominęłam- opisywane jest, jak owa nieszczęśliwa matka porywała dzieci, by pozbawić je życia i usiłować z ich kawałków zszyć nowego człowieka, na wzór doktora Frankensteina. Kiedy to się nie udało, odebrała sobie życie.

Na mojej szafce zaś pojawiają się kolejne pudełka, każde z napisem.

„Skóra”, „Włosy”, „Palce”, „Kości”, „Krew”.

Samobójcy wcale się nie poddają. A ja niebawem jej ulegnę, jest coraz bardziej natarczywa. Niszczy moje rzeczy, budzi mnie w nocy, szepcze do mnie. Słyszę ją cały czas.

Wcześniej nie chciałam przekazywać tego dalej. To chyba... było poczucie przyzwoitości. Ale teraz szepty są zbyt wściekłe, pudełek jest zbyt dużo - przestaną się pojawiać, kiedy oddam tę klątwę.

Śmiejecie się z głupoty i niewiary postaci z horrorów.

09274866084366674565395905666^_”''?>606^ffflljwuhnkmShe-kkhrtui7966handjhgfjtksnykb'over-24699974498.

Czy wiecie, co właśnie zrobiliście?

09274866084366674565395905666^_”''?>606^ffflljwuhnkmShe-kkhrtui7966handjhgfjtksnykb'over-24699974498.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Król zstąpił...
Odpowiedz
Jak by mnie coś podownego spotkało to masakra
Odpowiedz
http://blakier.blogspot.com/ Zapraszam na bloga :D
Odpowiedz
Spoko, ale nie ma porządnego streaszczenia...
Odpowiedz
Niech próbuje, prawy sierpowy mam opanowany na 5.
Odpowiedz
Super! Polecam przeczytać xd
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje