Historia

Czołg

yappir 4 8 lat temu 5 869 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Większość uważa, że czołg jest miejscem w którym żołnierz może mieć poczucie bezpieczeństwa. Też tak myślałem, potem nie zdawałem sobie tylko sprawy co to oznacza służyć w czołgu. Wreszcie 17 czerwca 1944 zostałem przydzielony do naprawionego czołgu M4 Sherman walczącego we Francji. Zostajesz „olśniony” kiedy siadasz na swoim miejscu w maszynie. W środku jest klaustrofobicznie. Poruszanie się jest problematyczne i trudne, niemożliwe wręcz. Nic nie widać, małe wizjerki prawie nie pokazują świata na zewnątrz. Mało kto wie, ale czołgi są ślepe jak krety. Jesteś „zastępstwem”, nikt nie mówi co to znaczy, ale wszyscy wiedzą. Po lewej od twojego ramienia, na wewnętrznej stronie pancerza są niedomyte ślady krwi. Na wysokości twojej klatki piersiowej jest załatana dziura po niemieckim pocisku przeciwpancernym. Po jakimś czasie musisz ruszyć do walki. Twój umysł skupia się na dwóch rzeczach, pierwszą jest fakt o przeżywalności czołgów M4 Sherman, która wynosi 44%. Drugą jest fakt, że nie można uciec z tej klatki, która obiecuje cie chronić. Daleko za tobą jest 660 litrów wysoko oktanowej benzyny oraz zapas 71 pocisków do działa o kalibrze 76mm. Jeśli którakolwiek z tych rzeczy się zapali to nikt z załogi nie wróci do domu. Spłoniecie żywcem, albo eksplozja rozerwie was na kawałki. Słyszysz głos dowódcy, ufasz mu bo on jest jedyną osobą wewnątrz, która wie co robić. Wierzysz w to, że jeśli będziesz robił to co on mówi to przeżyjesz. Wrzucasz bieg i niezgrabny klocek o masie 30 ton rusza. Wszystko jest takie jak na ćwiczeniach, tylko masz świadomość. Jeśli coś w was uderzy to zginiecie. Panzerfuast może zniszczyć każdy aliancki czołg z odległości 100 metrów jednym strzałem, tak samo jak Panzershreck. Jeden pocisk kumulacyjny i wszyscy wewnątrz zginiecie. Najgorsze jest to, że ich nie widać. Nie można dostrzec samemu pary wrogich żołnierzy za pomocą małego wizjera, gdy ci są w krzakach lub ruinach. Oni widzą ciebie i jeśli podkradną się na 100 metrów, nie ocali cię nawet sam anioł Gabriel. „300 metrów na 11, panzer IV” mówi dowódca, przygotowujesz hamulec, „silnik stop” słyszysz potwierdzenie i zatrzymujesz czołg. „Dajesz Jhonson” to do działonowego. Słyszysz strzał i spoglądasz przez wizjer, pocisk spada tuż przed pojazdem wroga. Ładowniczy przygotowuje działo do strzału, kiedy ty patrzysz jak wrogi czołg obraca się w kierunku waszego czołgu. Działonowy strzela raz jeszcze, pocisk tym razem przelatuje nad celem. Wróg strzela, nie słyszysz tego, ale po chwili jest dźwięk jak by czołg był dzwonem, a sam Bóg młotem. Ogłuszający dźwięk jak kilka kilogramów metalu przekraczając kilkukrotnie prędkość dźwięku uderza w skorupę w jakiej jesteś uwięziony. Pocisk tylko was zarysował, nie dostał się do wnętrza. Znów słyszysz strzał, patrzysz jeszcze raz w wizjer i pocisk znów chybia. „Jhonson zabijesz nas!” słyszysz, a potem ogłuszający dźwięk, inny, ten jest jak by ktoś zmiażdżył największą na świecie puszkę herbaty w ułamek sekundy. Ogłusza cię to, kiedy odzyskujesz zmysły słyszysz krzyk, ciągły nieustający krzyk. Operator radia po twojej prawej nie żyje. Tuż przed jego głową jest dziura w pancerzu. Sam on nie ma głowy, zniknęła nie ma po niej śladu. Ładowniczy w wieży za nim nie ma jednej nogi, jest ucięta w kolanie. To on krzyczy. Czujesz zapach palącej się benzyny, widzisz jak dowódca sięga po gaśnicę. Jeśli ogień przeniesie się z silnika na zbiorniki paliwa nie będzie to miało sensu, nie można zgasić 600 litrów paliwa gaśnicą tej wielkości. Działonowy wyrzuca ładowniczego na radio-operatora i próbuje sam załadować działo, ładowniczy wciąż krzyczy. Robi się coraz cieplej. Jeśli wyjdziesz przez właz będziesz jak kaczka do odstrzału na szczycie czołgu. „Wyskakujemy” pada polecenie. Działonowy otwiera właz i po chwili wpada z powrotem do wieży. Na jego szyi jest dziura po kuli. Pluje krwią, charczy potem umiera. Wyskakujesz i padasz na lewo od czołgu licząc że nikt na ciebie nie patrzy. W kaburze masz pistolet Colta 1911 oraz zapas 7 naboi .45. To nie wiele, jeśli ktoś ciebie zobaczy zabije cie. Leżysz na ziemi i dotykasz swoich uszu, uświadamiasz sobie, że krwawią. Nagle podchodzi do ciebie człowiek z czerwonym krzyżem na ramieniu, wciąga cie do rowu. Zdajesz sobie sprawę, że na twoim prawym udzie jest rosnąca plama czerwieni. Sanitariusz robi ci po chwili zastrzyk i już nic nie czujesz. Wiesz, że oszukałeś Boga i śmierć i ich wszystkich, dowództwo, Niemców, Jhonsona.... wszystkich....

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Trzeba być niezłym żeby przeżyć trafienie panzera w shermana, nawet nie mdlejąc... :P I to jeszcze takie poważne, ale czyta się fajnie :)
Odpowiedz
Straszne nie jest, ale zajebiscie sie czyta wiec props. Moze ktos link do podobnych?
Odpowiedz
Potem wyłączył wota i poszedł spać
Odpowiedz
Niezłe :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje