Historia

Kacper P.

kosmadeusz 8 7 lat temu 8 689 odsłon Czas czytania: ~9 minut

Rozradowany Kacper Poniatowski schodzi ze szkolnych schodów, ale jak zwykle schodzi z nich sam. Nie jest lubianą osobą, ani w szkole, klasie czy nawet na swoim podwórku. Ojciec jest komisarzem w Powiatowej Komendzie Policji w Głogowie, a matka jest prokuratorem w Sądzie Rejonowym w Głogowie. Między innymi, dlatego Kacper jest szykanowany wśród rówieśników.

Arnold Poniatowski ojcem jest surowym. To, co on powie, jest święte. Wychowywany był „twardą ręką” i dlatego Kacpra wychowuje tak samo. Gdy młody Poniatowski był mniejszy jego kary ograniczały się do klękania z uniesionymi rękoma do góry. Gdy podrósł kończyło się na uderzeniach z „otwartej dłoni” w twarz, a teraz, gdy ma szesnaście lat jest bity z pięści w twarz. Kacper jest szczęśliwy, gdy nie ma ojca w domu.

Maria Poniatowska jest wzorem do naśladowania dla pozostałych matek. W pracy jest surowa i zawsze robi wszystko by winni ponieśli karę, ale w domu jest przeciwieństwem. Od urodzenia Kacpra to ona zawsze się nim zajmowała. Uznała, że żadna opiekunka nie da jej synkowi tyle miłości, co ona. Zapisywała go na lekcje angielskiego, tańca towarzyskiego, karate i piłkę nożną. Wszystko po to był miał w życiu lepszy start i żeby jak najmniej czasu spędzał z ojcem.

Kacper Poniatowski jest skazany na to by kontynuować tradycje rodzinne. Często o tym myślał i doszedł do wniosku, że nie będzie policjantem, ponieważ jego sprawność fizyczna jest słaba. Ba, ona jest znikoma.

Poniatowski jest typem samotnika. Wszędzie chodzi swoimi ścieżkami nie dopuszczając do siebie drugiego człowieka, a jak już pozwoli to tylko na chwilę. Ma w sobie dar do zniechęcania do siebie ludzi. Jego świadectwo zawsze jest z czerwonym paskiem, a średnia ocen zawsze powyżej 5.0. Nigdy nie jest zadowolony ze swoich ocen. Oczekuje od siebie więcej i więcej. Nie chce spocząć na laurach

.

Każdy jest kowalem swojego losu i nawet na sprawdzianach, gdy ktoś chce ściągnąć od niego jakąś odpowiedź, to zawsze zakrywa kartkę tak by nikt nie widział, co napisał lub jaką odpowiedź zaznaczył.

To wszystko sprawia, że nikt nie lubi go. Nawet dziewczyny śmieją się z jego wyglądu i sposobie ubierania, a to, dlatego, że ma 170cm wzrostu, jest chudy i sprawia wrażenie ofiary losu.

Jest koniec roku szkolnego. Skończył się apel i przy odbiorze świadectw zakończenia gimnazjum w klasie Kacper powiedział coś, co go uszczęśliwiło na koniec szkoły.

-, Dlaczego przez całe gimnazjum nie wychodziłeś na przerwach z kolegami i dlaczego nie chciałeś z nimi rozmawiać? – Zapytała się go nauczycielka i dodała – Przecież jesteś inteligentnym chłopcem i doskonale wiesz, że unikając każdego nie osiągniesz nic w dorosłym życiu.

Nauczycielka spogląda na Kacpra oczekując odpowiedzi.

Ale z drugiej strony sama sobie się dziwi, po co zadała mu te pytanie, skoro za moment przechodzi na zasłużoną emeryturę, a jej uczeń zapewne pójdzie do najlepszego liceum i zapomni o niej i o tym pytaniu. Jednak przez trzy lata chciała się dowiedzieć, dlaczego tak jest.

Kacper Poniatowski jest ambitnym uczniem, inteligentnym i błyskotliwym, więc na pewno sobie poradzi, ale jest w „nim” coś, co ja przeraża. W całej swojej karierze pedagogicznej miała różnych uczniów, ale żaden nie był taki jak on. Te jego spojrzenie, gdyby oczami byłoby można zrobić komuś krzywdę to jego by to robiły.

Kacper przez chwilę zastanawiał się nad zadanym pytaniem.

- Pani profesor – Kacper milknie na chwilę, ponieważ każda jego odpowiedź musi być przemyślana. Nie mówi, co mu ślina przyniesie na język. – Nie mam w tej klasie, ani w szkole kolegów i koleżanek, a wie pani, dlaczego? – Nauczycielka przecząco kiwnęła głową. – Bo ja ich wcale nie potrzebuję. Chcę tylko dobrze się uczyć by w przyszłości zostać sędzią i zamykać w więzieniu takie kanalie jak Krystian Kalinowski, ale również seryjnych morderców, gwałcicieli i pedofilów.

Krystian Kalinowski ma rude włosy cała twarz w piegach i kilka kilogramów nadwagi. Wszyscy uczniowie w szkole się go boją. Gnębi innych uczniów nawet bez powodu. Każdy, kto z nim nie trzyma ma z nim problemy. Od młodszych wymusza pieniądze, a gdy ktoś ich nie ma to dostaje od niego z otwartej dłoni w tył głowy.

- Doigrasz się gnojku! – Pogroził Kacprowi

Przed główną bramą prowadzącą na teren szkoły stoi Kalinowski wraz z trzema kolegami. Cała czwórka jest ubrana w jeansy i koszule z guzikami. Uwielbiają chodzić w firmowych dresach, ale na zakończenie szkoły musieli ładniej się ubrać. Czekają na Poniatowskiego, który mimo trzydziestostopniowego upału jest ubrany w garnitur. Koszulę ma zapiętą aż pod szyją i krawat.

Kacper wie, że stojący po drugiej stronie bramy Krystian nie czeka by mu pogratulować. Czuje się zestresowany. Chce by nie wyczuli u niego strachu, więc podchodzi do furtki pewnym krokiem.

- I co teraz kujonie? Mogę bez obaw skopać ci tyłek. Nie obniżą mi zachowania.

Oboje patrzą sobie prosto w oczy. Kacper nie ma zamiaru spuścić wzroku. Patrzy na stojącego po drugiej stronie chłopaka z nienawiścią. Kalinowski jest zdziwiony cała sytuacją, ponieważ nikt w szkole tak na niego nie patrzy. Każdy czuje przed nim respekt i w miarę możliwości patrzą się ziemię lub w górę.

Rudy z całej siły popycha bramkę w stronę Poniatowskiego. Dostał. Kacper zajęczał z bólu i upadł na chodnik. Złapał się za twarz. Z nosa poleciała mu krew. Czwórka łobuzów „wybuchnęła śmiechem”.

- No palancie, kto jest teraz górą?

Kalinowski podchodzi do Kacpra i zaczyna go kopać, a po chwili jego koledzy robią już to samo. Dostaje razy po żebrach, nogach i brzuchu.

Jakiś uczeń widząc, co się dzieje pobiegł do szkoły po nauczyciela, a inni obserwują zdarzenie z bezpiecznej dla siebie odległości.

Poniatowski zakrywa twarz by w nią nie dostać i usiłuje wzywać pomocy, ale każda próba krzyku kończy się kopnięciem.

Przechodzący mężczyzna widząc zaistniałą sytuację podbiega do nich krzycząc:

- Zostawcie go, bo ode mnie oberwiecie!

Chłopcy będąc w transie nie zwracają na niego uwagi i dalej kopią swoją ofiarę. Dopiero kolejny krzyk mężczyzny pomógł. Przestali kopać Kacpra i zwrócili się w stronę biegnącego człowieka.

- Spieprzaj dziadu! – Podniósł głos Krystian.

Mężczyzna próbuje uderzyć Kalinowskiego z pięści w twarz, ale ten robi unik i uderza nieznajomego z nogi w brzuch. Facet schylił się bólu i wtedy dostał z pięści prosto w nos. Upada na chodnik po drugiej stronie bramki. Agresorzy uciekają mając nadzieję, że ujdzie im to płazem.

Kacper z trudem się podnosi. Wszystko go boli. Wolnym krokiem podchodzi do swojego obrońcy i podaje mu rękę żeby wstał.

- Nic Panu nie jest?

- Nie, nic mi nie jest. Boli mnie tylko nos. – Odpowiedział po chwili zastanowienia.

- Pożałują tego.

Kacper cofa się na teren szkoły i podnosi z chodnika swoje zakrwawione świadectwo. Czuje jak narasta w nim wściekłość i agresja. Pierwszy raz w życiu jest w takim stanie. Nie czuł czegoś takiego nawet, gdy dostawał od ojca.

Poturbowany i w poplamionym krwią garniturze wchodzi do klatki schodowej. Czeka chwilę aż winda zjedzie w dół. Rozgląda się by czasem nikt go nie zobaczył. Drzwi windy się otwierają i wjeżdża na ósme piętro. Z kieszeni wyciąga klucze i otwiera nimi drzwi od domu. Jego rodziców na całe szczęście nie ma w domu. W sumie to ostatnio rzadko w nim bywają. Kieruje się do łazienki i odkręca wodę w wannie. W lustrze widzi swoją twarz. Włosy ma potargane a na twarzy zaschnięte ślady krwi. Przemywa twarz wodą.

Po kąpieli Kacper ubiera niebieskie jeansy, różowa koszulę na krótki rękaw, której jeszcze nigdy nie miał na sobie, bo uważa, że różowy kolor to kolor dla kobiet no i eleganckie czarne buty.

Wchodzi do kuchni i otwiera szafkę z nożami. Szuka jakiegoś poręcznego by nie był za duży ani za mały. Po chwili wybrał. Sprawdził jeszcze czy jest ostry.

Kacper wchodzi do windy i naciska guzik. Winda kieruje się w dół. Na szóstym piętrze winda zatrzymuje się i wsiada do niej Pani Helena. Jest to jedna z paru osób, z którymi Poniatowski potrafi rozmawiać dłużej niż pięć minut.

- Dzień dobry Pani.

- Dzień dobry Kacperku. Jak twoje świadectwo? – Zapytała z grzeczności, bo i tak wie jak Kacper się uczy.

- Dziękuję. Jest takie jak zawsze.

Poniatowski próbuje uniknąć wzroku sąsiadki, ale Pani Helena zna go już na tyle, że wie, kiedy coś mu jest.

- Co się dzieje? Jesteś przygnębiony i widzę, że coś ci jest. – W jej głosie jest troska.

Pani Helena podeszła bliżej chłopaka i uniosła jego głowę. Przeraziła się tym, co zobaczyła.

- Co ci się stało? Kto ci to zrobił?

W tym momencie winda zjechała na parter i otworzyły się drzwi.

- Żegnam. – Powiedział Kacper i wybiegł z windy.

- Jak to żegnam?

Przez godzinę czasu szukał Kalinowskiego. Informacje o tym gdzie może być uzyskał od Weroniki- Znajomej Krystiana.

Weronika od roku podkochuje się w Kalinowskim. Czasami robi za jego cień. Wie o nim więcej niż on sam o osobie. Krystian za każdym razem ja zbywa, ale ona ma nadzieję, iż któregoś dnia zostaną parą. Dziewczyna nie jest klasyczną pięknością, ale nie można jej zaliczyć do brzydkich dziewczyn.

- Kamil jest tam gdzie zwykle. Na boisku podstawówki. – Weronika zamyśliła się chwile i dodała. – Przykro mi, że oberwałeś od niego.

- Nie oczekuję od nikogo współczucia. – Odpowiedział jej oschle.

Kacper wchodzi na teren szkoły. Widzi Kalinowskiego siedzącego na schodach, a na jego kolanach siedzi szkolna piękność – Karolina, a obok nich Maurycy. Cała trójka ma w rękach piwa w puszcze. Krystian miedzy łykami zaciąga się papierosem. Rozmawiają głośno i równie głośno się śmieją

W pewnym momencie dostrzegają Kacpra. Rozmowa milknie. Poniatowski pewnym krokiem podchodzi do nich. Zatrzymuje się na wprost Krystiana i mówi do Karoliny:

- Spadaj stąd mała, bo muszę pomagać z twoim gachem.

Kalinowski zakrztusił się piwem, a Maurycy zaczął się śmiać.

-, O czym ty chcesz z nim gadać? Nie ta liga chłopcze. Spadaj stąd. – Odpowiedziała Karolina.

- Odejdź! Nie będę się powtarzał.

- Zejdź skarbie. Już ja sobie z nim pogadam. – Powiedział rudy.

Dziewczyna zeszła z jego kolan i odsunęła się na kilka metrów. Kalinowski wstał i zbliżył swoja twarz do twarzy Kacpra. Poniatowski patrzy się w jego oczy i nie chce popełnić tego samego błędu, co po szkole. Nie chce dać się zastraszyć. Przeszkadza mu odór piwa z usta Krystiana.

- Spieprzaj stąd! Znowu oberwiesz, ale tak, że rodzona matka cię nie pozna.

Nie chce ustępować. Nie teraz. Zacisnął pięść. Czeka na dogodny moment by mu przyłożyć.

Kalinowski nie wytrzymuje i uderza Kacpra z pięści w twarz. Poniatowski odczuł te uderzenie na tyle mocno, że zachwiało nim. Kopnięcia były lżejsze niż te uderzenie.

Coś w nim pękło. Wyciągnął nóż z kieszeni i nim Kalinowski zareagował szybkim ruchem przeciął mu tętnicę szyjną. Jego krew poleciała mu na twarz. Poniatowski językiem oblizał z warg krew swojego przeciwnika. Dotąd próbował tylko swojej krwi, ale ta również mu zasmakowała. Kalinowski upada zakrwawiony na schody, a Karolina widząc tą sytuację zaczęła krzyczeć i uciekać.

- Ja ci nic nie zrobiłem. Nie rób mi nic. – Prosi ze łzami w oczach Maurycy.

- Nic mnie to nie obchodzi.

Maurycy ze strachu się posikał. Próbuje uciec, ale potknął się i upadł przodem na schody.

Poniatowski podszedł do niego i wbił nóż w jego plecy. Wyciągnął go i powtórzył to pięć razy. Gdy Maurycy przestał dawać oznak życia, to Kacper podszedł do martwego Kalinowskiego i splunął na niego, a po chwili zaczął wydłubywać jego prawe oko.

- I kto teraz jest górą? – Poniatowski zaczął śmiać się sam do siebie.

Usłyszał czyjeś kroki. To Weronika przybiegła, gdy tylko usłyszała krzyk Karoliny. Teraz to ona zaczyna krzyczeć.

Do Kacpra dotarło to, co się stało. W prawej ręce trzyma zakrwawiony nóż, a w lewej oko Krystiana. Ucieka.

Weronika podchodzi do Kalinowskiego. Nie może powstrzymać łez.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nie lubię rudych debili, rude dziewczyny są spoko ale rudzi debile to już przesada, dobrze zrobił ten Poniatowski
Odpowiedz
nie umiem czytać
Odpowiedz
Jak dla mnie bardziej inspirujące niż straszne
Odpowiedz
Pare błędów, raz Krystian, potem jakiś Kamil, ale ok, pomyłki się zdarzają. Jednak uważam że to nie jest opowiadanie na creepy. Dlatego jak dla mnie średniak.
Odpowiedz
Mam wrażenie ze czytałam już kiedyś tę historie
Odpowiedz
Oklepany motyw zemsty na oprawcy, sam tekst też nie napisany najlepiej.
Odpowiedz
Cała prawda o bydlakach, znęcających się nad słabszymi. Gorzej ze rodzice nie zawsze mogą pomóc i mają prawem związane ręce. Gdy zdesperowany , mlody człowiek ma już dość i zaczyna się mścić dochodzi do tragedii
Odpowiedz
NA GŁÓWNĄ!
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje