Historia

Kontrakt na wieki

ladyofnight 16 11 lat temu 9 009 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Dorota nigdy nie była taka sama jak inne dziewczyny w jej wieku. Jej zupełny brak urody i znaczna nadwaga, a do tego niemodne stroje i duże okulary powodowały, iż nastolatka była obiektem kpin w szkole. Do tego dochodziła jeszcze ta skrajna nieśmiałość. Jej życie było jednym wielkim pasem rutyny-szkoła, dom, warsztaty plastyczne. W taki oto sposób mijał dzień za dniem. Jednakże Dorota wcale nie czuła się nieszczęśliwa.

Choć nie miała znajomych, miała w domu najlepszego przyjaciela od serca, jedynego powiernika- kota Mruczka. Byli po prostu nierozłączni. Kiedy jej szkolni koledzy bawili się na imprezach Dorcia sporo czasu poświęcała swojemu pupilkowi. Kiedy przychodziła wiosna rodzina Doroty pakowała się , brała kociaka ze sobą i udawała się na weekend na działkę, poza miastem. Mruczuś bawił się i szalał, jednakże pewnego dnia życie naszej bohaterki legło w gruzach, bowiem jej jedyny przyjaciel pod ich nieobecnością wybiegł na drogę i został potrącony. Kot nie przeżył a człowiek kierujący pojazdem nie został namierzony.

Dziewczyna z dnia na dzień zaczęła pogłębiać się w depresji. Zaniedbała się do reszty, a z czasem doszło do tego, że przestała wstawać z łóźka,co zaowocowało przybraniem kilku kilogramów na wadze i totalnym rozbiciem psychicznym. Lecz wtedy nie miało dla niej to już większego znaczenia- nie mogła zapomnieć o wiernym Mruczusiu. Mijały dni, tygodnie , miesiące. Dorota zamknęła się w domu i nie wychodziła, nie kontaktowała się również z nikim, a co więcej dawniej najlepsza uczennica, dzisiaj zaniedbała szkołę i od przeszło pół roku nikt jej tam nie widział. Zaniepokojeni rodzice udali się z córką do specjalisty a ten przepisał tabletki. Sprawa okazała się być trudniejsza niż by się wydawało. Wszystkie dostępne na rynku środki antydepresyjne zawiodły. Rodzina była całkowicie bezradna. Za namową swojej starszej o 5 lat siostry Marzeny dziewczyna wyszła w końcu na spacer. Szła ulicami ze spuszczoną głową nie ciesząc się ze słonecznej pogody , jaka panowała na dworze. Szła sobie spokojnie, aż tu nagle jej uwagę przykuła księga „ Czarna Magia”. Nie zastanawiając się dłużej podniosła ją i wzięła do domu.

Dorota zaczęła czytać księgę od deski do deski i wyraźnie widać było, że ją zaintrygowała.

„Hmmm….pakt z diabłem w zamian za wieczne szczęście….czemu nie…heh…i tak diabła nie ma…więc co mi szkodzi zaryzykować kurczę”- pomyślała Dorota a w jej głowie niespodziewanie pojawiła się iskierka nadziei.

Dorota dokładnie zapoznała się z opisem, co należy robić ,czytała uważnie i powtarzała

"Belzebubie wieczny, nieskończony, wielki

Wygnaj z mego życia smutek wszelki

By wszelka niedola mnie opuściła

Bym na zawsze szczęśliwa już była"

Wypowiedziawszy te słowa kilkakrotnie Dorota zaczęła postępować dokładnie według wskazówek opisanych w księdze. Chwyciła po kuchenny nóż i zaczęła ciąć. Z kropel krwi utworzyła napis TAK, co oznaczało zgodę na ingerencję sił nieczystych w jej życiu.

Mijały dni, tygodnie, a Dorota prawie zapomniała o swoim "pakcie". Nie zauważyła też żadnych pozytywnych zmian w życiu. Leżała w łóżku, jadła i przybierała na wadze.

Pewnego dnia nagle niespodziewanie siostra złożyła jej ciekawą propozycję

"Dorcia,mam ciekawą propozycję dla ciebie. Znalazłam ulotkę ośrodka, który prowadzi terapię grupową dla ludzi w depresji i kryzysach. Powinnaś pójść. Zajęcia będą warsztatowe, innowacyjne" - oznajmiła entuzjastycznie Marzena.

Dorota po chwili namysłu zgodziła się i już następnego dnia udała się na pierwsze zajęcia. Marzena odprowadziła ją oczywiście, gdyż jej siostra była w tak opłakanym stanie, że mogło by jej się coś złego stać.

Na wstępie terapeuta powitał wszystkich zgromadzonych

"Mili państwo, zebraliśmy się tu aby........"- mówił, lecz Dorota prawie jego nie słuchała. Jej uwagę przykuła jedna z uczestniczek, pewna siebie płomiennowłosa Alicja, bowiem Dorota zazdrościła jej tej pogody ducha i tej niesamowitej wiary w siebie.

Wyróżniała się ona mocno z tłumu, gdyż w owej grupie wsparcia były osoby zakompleksione , w depresji bądź w trudnej sytuacji życiowej.

Alicja okazała się bardzo życzliwa,starała się pocieszać pozostałych uczestników, lecz szczególnie zainteresowała się Dorotą, ponieważ była najmłodszą uczestniczką grupy.

"Jestem Alicja i przychodzę na tą grupę, bo mam problem z moim ojcem. Bije moją matkę i mnie. Pomyślałam więc , że uzyskam pomoc w tej grupie"- powiedziała łagodnym, ciepłym tonem rudowłosa dziewczyna.

Dorota Alicją od razu zaczęły nadawać na tych samych falach. W naszej bohaterce pojawiła się nutka nadziei, że uda jej się dzięki nowej koleżance wyjść z tego strasznego stanu, jakim była dla niej depresja. Po zakończonej terapii postanowiły razem wrócić do domu. Spacerowały po okolicy tak długo,aż zapadł zmrok. Dorota po pierwszym spotkaniu grupowym wróciła do domu odmieniona, co od razu rzuciło się w oczy rodzinie. Mijały kolejne dni Dorota stawała się dzięki nowej koleżance innym człowiekiem- pewna siebie, przebojowa i niestety na niekorzyść rodziny opryskliwa i arogancka. Po ponad półrocznej nieobecności w szkole Dorota pojawiła się w niej. Włosy kruczoczarne, mocny ciemny makijaż, ciemne ciuchy- w tej chwili budziła zamiast śmiechu jak to do tej pory-respekt. Każdy chciał się z nią przyjaźnić, każdy był pod jej niesamowitym wrażeniem, lecz ona nie reagowała na innych, patrzyła pogardliwie na szkolnych kolegów i z niecierpliwością oczekiwała spotkania z Alicją. Po kolejnym spotkaniu terapii grupowej dziewczyny tym razem udały się na cmentarz gdzie postanowiły przypieczętować swoją przyjaźń krwią

"Dorcia, czy będziesz moją przyjaciółką aż do śmierci i po niej....aż na wieku? - spytała Alicja

"Tak Alicjo,będę aż na wieki, nawet po śmierci"

Tego też wieczoru Dorota odkryła fascynacje Alicji i była nimi szczerze pod wrażeniem.

Pasją tajemniczej przyjaciółki było pozbawianie życia niewinnych istot w celu dostarczania dla siebie pozytywnej energii. Alicja wytłumaczyła bowiem Dorocie, że gdy będzie zabijać z każdą ofiarą będzie coraz silniejsza i bardziej optymistyczna. Swój krwiożerczy plan postanowiły wprowadzić w życie.

Płomiennowłosa Alicja miała działkę niedaleko cmentarza, na którym dziewczyny składały przysięgę przyjaźni. Postanowiły zorganizować pułapkę- imprezę dla znienawidzonego uczestnika terapii i kilku znajomych z klasy Doroty.

Na przyjęciu każdy się dobrze bawił. Dziewczęta poczęstowały dobrym jedzeniem i piciem. W pewnym momencie znienawidzony przez Dorotę Krzysiek dziwnie się poczuł ,zaczął słyszeć dziwne głosy niewiadomego pochodzenia które kazały mu się zabić. Pogrążony chłopak nawet się nie zawahał i tragedia gotowa. Stwierdzono samobójstwo, dochodzenie umorzono.

Seria tajemniczych śmierci zaczęła się powtarzać, lecz nikt specjalnie nie zwracał na to uwagi.

Żądne krwi dziewczyny nawet nie zamierzały przestać. Nie oszczędziły nawet terapeuty.

Zwabiły go do domku przy cmentarzu i tam obie zaczęły z nim flirtować. Jeden drink, potem drugi i akcja sama się jakoś potoczyła. Alicja zaczęła się namiętnie z nim kochać a Dorota się wszystkiemu przyglądała. Nieświadomy mężczyzna czuł się jak w siódmym niebie. W pewnym momencie wynaturzona Alicja zacisnęła bardzo mocno swoje dłonie na jego szyi i wbiła się w tętnicę długimi czerwonymi pazurami. Z przystojnego młodego terapeuty życie uszło w mgnieniu oka. Dorota zajęła się zakopywaniem ciała w ogrodzie.

Krwawa jatka wydawała się nie mieć końca.

Dziewczęta umówiły się na wykończenie kolejnej ofiary i spotkały się tam , gdzie zwykle to robiły. Kiedy miały czekać na kolejne niewinne istnienie Alicja zaczęła się przeraźliwie śmiać

"Teraz twoja kolej mała! Zapomniałaś już o naszym kontrakcie"- jej głos był inny niż dotychczas, taki demoniczny"

"Ala, zwariowałaś? Przecież jestem twoją wspólniczką. Działamy razem. Nie możesz tego zrobić" - dodała przerażona Dorota

"Podpisałaś go. Kontakt jest kontraktem. Kontrakt na wieki"

W pewnym momencie rozpętał się ogień i cala chatka przy cmentarzu spłonęła bez śladu istnienia, jakby nigdy wcześniej jej nie było. Znaleziono jedynie spalone ciało Doroty.

Lekarz który przybył na miejsce tragedii stwierdził śmierć samobójczą przez podpalenie w wyniku nagłego, ostrego nawrotu depresji. Zrozpaczeni rodzice chcieli pogadać z jej przyjaciółką, lecz Alicja zniknęła bez śladu i nigdy jej nie odnaleziono.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Średniak
Odpowiedz
Hymmm czyli ona byla tym demonem ktoregop ona wywalala?
Odpowiedz
Specyficzny styl pisania ale ogółem podoba mi się
Odpowiedz
Sam pomysł może i nie był zły ale wykonanie jest do niczego. Brak spójności, masa błędów gramatycznych, stylistycznych i ortograficznych.
Odpowiedz
Jakby umarł mój kiciołek Nermal to też miałabym depresję :"|
Odpowiedz
tak się kończy zadawanie się z rudymi
Odpowiedz
Zakończenie przewidywalne, ale całość ciekawa :)
Odpowiedz
świetna historia choć nie straszna naprawdę fajnie się czytało
Odpowiedz
fajnie się czyta;) Pogratulować wyobraźni:D
Odpowiedz
Odkąd znalazła tą Alicję, znałem koniec :/
Odpowiedz
Wniosek? Koty prowadzą do śmierci xD
Odpowiedz
nie straszne :C
Odpowiedz
Nawet fajne, ale jakoś dziwnie napisane
Odpowiedz
tak się kończy trzymanie kotów w domu XD
Odpowiedz
Niefajnie napisane. Można dopracować. Acz końcówka, ostatni akapit, jest dobry.
Odpowiedz
dobry zwrot akcji, super ; oo
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje