Historia

MIMICHRISTMAS.exe

sith veya 0 7 lat temu 737 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

To się nie znalazło znikąd. Ja to zwyczajnie ściągnąłem na swój komputer. Wiedziałem mniej więcej, o czym to jest, więc absolutnie nie zapowiadało się strasznie.

U mnie w domu (czy też raczej u mojej babci w domu, gdzie jeździmy z rodzicami na święta), na Wigilię Bożego Narodzenia mama robi ciasto śliwkowe. Nie jest ono tradycyjną potrawą wigilijną, ale wszyscy je uwielbiamy. Taka dziwna rodzinna tradycja. Do takich zwyczajów należy również występ Alicji i Tomka. Alicja to moja dziesięcioletnia siostra, a Tomek – siedmioletni kuzyn. Ona śpiewa jakąś kolędę, on akompaniuje jej na flecie. Alicja ma przepiękny głosik.

Ten filmik znalazłem na jakiejś stronie z „nieznaną reputacją”. Miniaturka przedstawiała kadr z filmu, gdzie jakaś dziewczynka, mniej więcej w wieku Alicji, może trochę starsza, stoi przed stołem wigilijnym, a obok stoi chłopak z gitarą i młodszy chłopiec, z fletem. Przypominało mi to występ Alicji i Tomka. Filmik nazywał się „MIMICHRISTMAS”. Pewnie Mimi to było imię (czy raczej pseudonim) dziewczynki. Kliknąłem, by to zobaczyć, ale film skończył się po kilku sekundach, w ciągu których dziewczynka i chłopak dopiero się ustawiali, by wystąpić. Potem wyświetlał się napis „Ściągnij by zobaczyć całość”. Co mi tam. Najwyżej potem wywalę. Kliknąłem „pobierz”. Ściągnęło się to bardzo szybko. Było na moim pulpicie. Od razu kliknąłem, by to obejrzeć. Na początku wyglądało to normalnie, jak słabej jakości nagranie. Podczas wstępu instrumentalnego do „Lulajże Jezuniu” wpatrywałem się w rudą dziewczynkę, zastanawiając się, jaki głos może mieć. Wysoki? Niski. Cóż. Bardzo mnie zaskoczyła.

Zaczęła słodkim, aczkolwiek zaśpiewanym dosyć nisko „Lulaj...”. Potem...

To było wycie, nie śpiew. Nagle wszystko zmieniło się. Ktoś jakby błyskawicznie nałożył na obraz czerwony filtr. Pokazywana była wykrzywiona w dziwnym grymasie twarz dziewczynki, na przemian z obojętnymi twarzami widzów. Nagle wszystko było zrobione jak profesjonalnie zmontowany teledysk. Przeskoki między ujęciami wcale nie raziły, były naturalne. Dziewczynka, mała Mimi, śpiewała kolędę, zmieniając trochę jej melodię. Jej głos był straszny. Jękliwy, głośny, zniekształcony, a akompaniament stał się jakby...elektroniczny, komputerowy, tego nie mógł zagrać chłopiec na gitarze czy Nagle jakość nagrania znów zrobiła się bardzo kiepska, tylko ten czerwony filtr nie zniknął... Dziewczynka na nagraniu upadła i rozległa się istna kakofonia: jakieś szepty, coś na kształt modlitwy i...ryk. Ogłuszający ryk. Potem pokazana Mimi. Otoczona jakąś czarną cieczą, miała zamknięte oczy. Pospiesznie wyłączyłem film.

*

Była Wigilia Bożego Narodzenia. Kompletnie zapomniałem o nagraniu z Mimi. Właśnie miała zaśpiewać Alicja do akompaniamentu Tomka. Wziąłem kamerę i wtedy...chociaż Alicja i Tomek wyglądali identycznie jak wyglądali zawsze, nie słyszałem grania Tomka ani śpiewu Alicji. Słyszałem głos Mimi. Potem – głuchy łoskot i tę kakofonię. To było przerażające.

Od tamtego czasu już nigdy nie usłyszałem śpiewu Alicji. Za to co Wigilię słyszę Mimi...ona nie da mi o sobie zapomnieć.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje