Historia

Kilka krótkich opowieści: Po drugiej stronie półki

Pagad Ultimo 6 7 lat temu 7 020 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Abraham, na którym skupia się ta historia, był bardzo, ale to bardzo aspołecznym osobnikiem. Nie miał ani przyjaciół ani dziewczyny - jego życie szkolne, bowiem trzeba wam wiedzieć, że nasz bohater był nastolatkiem, skupiało się tylko i wyłącznie ma nauce. Jego kontakt z rodzicami i najbliższą rodziną także nie był najlepszy, a i oni nieszczególnie się nim martwili. Abrahamowi to jednak nie przeszkadzało, cierpiał on bowiem na mizantropię.

Czym jest mizantropia, zapytacie? Otóż jest to niechęć do ludzi, do całego gatunku ludzkiego, włącznie z samym sobą. Abraham był mizantropem, a jego jedyną ucieczką od tych przeklętych stworzeń, które zaludniały cały świat, były książki. Chłopiec uwielbiał czytać, więc kiedy w wieku kilkunastu lat przeczytał wszystkie książki znajdujące się w domowej bibliotece rodziców, musiał znaleźć inne źródło, z którego mógłby czerpać.

Biblioteka publiczna znajdująca się niedaleko domu Abrahama wydawała się najlepszym ku temu miejscem, które po niedługim czasie stało się dla chłopca pewnego rodzaju sanktuarium. Głównie dlatego, że było tam znacznie ciszej niż w małym, ciasnym mieszkaniu jego rodziców wepchniętym do jednego z masowo budowanych bloków. Biblioteka była duża i cicha, a do tego przesiadywało w niej zazwyczaj niewielu ludzi. Dla Abrahama był to raj.

Przychodził tam zawsze po szkole, pochłaniając książkę za książką i siedział tam aż do godzin zamknięcia. Czasami, kiedy nic nie czytał, przechadzał się pomiędzy wysokimi regałami, oglądając książki, które już znał, a także te, które kiedyś pozna. Przeglądał je, gładził, czytał wybrane fragmenty i zachwycał się nimi. Bardzo lubił tam przebywać.

Pewnego jednak razu wszystko się zmieniło, a jego życie obróciło się o 180 stopni. A to wszystko za sprawą pewnej dziewczyny. Ale wszystko po kolei. Nasz bohater, podczas jednej ze swoich przechadzek pomiędzy regałami, poszukiwał jednej, konkretnej książki, którą bardzo chciał przeczytać.

Kiedy ją znalazł, złapał za krawędź okładki i wyjął ją z namaszczeniem, a wtedy, po drugiej stronie półki ukazała mu się najpiękniejsza istota ludzka, jaką kiedykolwiek widział. W zasadzie najpiękniejsza dlatego, że był to pierwszy i jedyny w jego życiu człowiek, który mu się spodobał. Człowiek pozbawiony wad, w przeciwieństwie do wszystkiego wokół. Dziewczyna spoglądała na niego z uśmiechem, on zaś stał jak sparaliżowany, otwierając i zamykając usta, jak gdyby chciał coś powiedzieć.

Zareagowała jako pierwsza, witając się. Dopiero teraz Abraham spostrzegł, że była Azjatką. Niebywale piękną Azjatką. Odzyskał władzę nad swoim ciałem i również się przywitał. Okazało się, że dziewczyna ma na imię Jorōgumo. "Cóż za dziwne, egzotyczne imię!", pomyślał chłopak. Mimo to, podobało mu się. Rozmawiali ze sobą długo, widząc siebie nawzajem tylko przez wąską szczelinę pomiędzy książkami.

W końcu nadszedł czas zamknięcia biblioteki, ale Abraham i Jorōgumo rozmawiali ze sobą w najlepsze.

– Już zamykają – odezwała się Jorōgumo, nagle czymś zasmucona.

– Może pójdziemy gdzieś razem pogadać? – zapytał zmieszany chłopak. – Gdzieś poza biblioteką?

– Bardzo bym chciała, ale nie mogę.

– Dlaczego? Czy to przeze mnie?

– Nie… - uśmiechnęła się uspokajająco. – Chodzi tylko o to... Trudno mi to wytłumaczyć. Podaj mi rękę - powiedziała, wyciągając swoją delikatną, bladą dłoń w stronę chłopca.

Ten bez zastanowienia uchwycił ją, a wtedy poczuł czyjś silny uścisk i jakaś niewyobrażalna siła wciągnęła go przez szczelinę.

Bibliotekarka, słysząc huk, czym prędzej udała się w miejsce, z którego dotarł ją dźwięk. Przy jednym z regałów dostrzegła stos rozsypanych książek, a na jego szczycie jedną, szczególną, wyróżniającą się od wszystkich innych. Był to obszerny tom oprawiony w gładką skórę. Zaintrygowana otworzyła książkę i jej oczom ukazała się przerażona twarz Abrahama, rozciągnięta i wyprasowana, jako jedna ze stron. Przyglądała się jej, aż w końcu poczuła na palcu czyjś dotyk. Mały, kruchy pajączek wypełzł z głębi księgi i zatrzymał się na jej małym palcu.

Biedny, mały, bezbronny pajączek.

_________________________________________________________________

Kolejne opowiadanie z cyklu "Kilku krótkich opowieści":

http://straszne-historie.pl/story/14226-Kilka-krotkich-opowiesci-Materac

_________________________________________________________________

Jeżeli jesteś zainteresowany moją dalszą twórczością, bądź chcesz być na bieżąco ze wszystkimi nowymi materiałami odwiedź mój Fanpage:

https://www.facebook.com/mrdonut064?fref=ts

______________________________________________________________

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nie ogarniam i malo straszne te historje
Odpowiedz
jezu dostalem zawal ale straszne
Odpowiedz
Chodzi o yokai'a Jorogumo. Polecam Wikipedię
Odpowiedz
niezłe
Odpowiedz
O co chodziło? Jorogumo to był pajączek?
Odpowiedz
Ciekawe ,ale jakby czegos zabraklo.....
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje