Historia

Zero (creepy romanse)

little_psyho_fox 0 7 lat temu 621 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Cześć, nazywam się Maja. Pochodzę z normalnej szkoły. Może i jest dobrze, ale przez krótki czas... Zawsze ktoś musi być ofiarą, najgorszym. Do naszej szkoły przybył nowy uczeń. Wszyscy go unikali bo jedno oko było tak jakby białe. Drugie miało kolor ciemno brązowy. Czarne włosy z białymi końcówkami. Był zbuntowany i nie odpowiadał na zaczepki rówieśników. Prowadził pamiętnik i zawsze chodził w bluzie a gdy było ciepło to zakładał krótki rękaw i długie mitenki. Lecz gdy było gorąco nie było go w szkole, a na WF nie ćwiczył bo miał własnego trenera. Trochę się go bałam, często za mną chodził, nie blisko ale czułam się obserwowana. Wszystko zaczęło się kiedy musiał umyć ręce w szkole i poszedł z nim kolega. Chłopak musiał zdjąć rękawiczki. Nikt nie wiedział co się tam stało. Chłopcy często popychali go i przezywając ,,rana'' lub ,,kółko'' czasami też ,,dziwoląg''. Pewnego razu zrobił to Eryk (kolega z mojej paczki). Wtedy uderzyłam go i powiedziałam żeby przestał. Eryk się obraził, a on uciekł. Nie wiem czemu poszłam za nim. Usiadłam obok niego na ławce. Nie zwrócił na to uwagi. Wyją z plecaka swój pomazany markerem na okładce pamiętnik. Były tam jego przezwiska. Zauważyłam że on tam nie pisze a rysuje.

-mogę zobaczyć? - zapytałam nie pewnie. spojrzał na mnie kontem oka i pokiwał głową. Uśmiechnęłam się do niego i przysunęłam. Na jego bladej skórze pojawił się rumieniec. Tego się nie spodziewałam. Rysował znęcanie się nad ludźmi i tortury. Przeraziło mnie to

-ł-ł-ładnie! - wydukałam

-naprawdę- spojrzał na mnie

-oczywiście, ale chyba muszę iść... - złapał mnie za rękę. Bałam się go. Usiadłam (prawie już wtedy wstawałam). Obserwowałam co rysuje. Narysował mnie. Zauważyłam że podpisuje się ,,Zero'', a że nie chciał nigdy powiedzieć swojego imienia...

-Cześć Zero, muszę iść do domu. - I poszłam szybko.

Dni w szkole mijały szybko. Każdego dnia Zero siedział obok mnie. Nic nie mówił, słuchał tylko mnie i rysował. Przyszedł ostatni dzień szkoły, potem idziemy do liceum. Zero oberwał mocno. Cała klasa siedziała na korytarzu, ja poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam zobaczyłam jak dwóch chłopaków trzyma Zero a jeden zdjął jego rękawice. Stanęłam bez ruchu. Ręce zero były pocięte w kółka, wklęsłe. Strupy które już zaschły ale nie zarosły. Zero próbował się wyrywać. Następnie zdjął jego bluzkę. Tych kółek było więcej. Nie wiedziałam co robić. Chłopcy go popchnęli i uciekł. poszłam za nim. siedział w kącie. Przytuliłam go.

-Zemszczę się - wyszeptał.

Przytuliłam go mocniej i pocałowałam w policzek. Gdy wszyscy poszli do domu, dopiero z nim wyszłam. Miałam wyjechać dalej do szkoły, więc się z nim pożegnałam i poszłam się pakować. Minęły 2 lata. Bartek wpadł na pomysł aby się spotkać z całą klasą. Wszyscy przyjechali. Sala była na odludziu przy lesie. Wszyscy dobrze się bawili, oprócz Zero. zostało tylko 5 osób - Ja, Zero i jego prześladowcy. Zero poprosił jednego aby poszedł z nim na rozmowę na dworze. Przyszedł sam. poprosił też drugiego zrobił tak samo. Następnie wyją nóż i przystawił go do szyi ostatniego, wyją linę z kieszeni związał go.

-Maju, chodź ze mną. Spokojnie

Nie miałam nic do stracenia więc poszłam (bałam się też nie iść). Zero poszedł do lasu. Wrócił z dwoma związanymi chłopakami. Zaprowadzi ich na salę. Pierwsze co zrobił to obciął im powieki.

-Czemu to robisz!? - Zapytałam zdenerwowana

-Niech zobaczą śmierć. Ciebie zostawię. - Uśmiechną się do mnie - Ale nie pozwalam ci uciec.

Wziął tego co go przytrzymywał.

-Nie będzie bolało... Oj pomyliłem się, zdechniesz z bólu! - mówiąc to wyją dziwne narzędzie z plecaka. Wyglądało jak nóż z zgiętą końcówką. Zaczął wycinać kółka na ciele. Chłopak krzyczał i płakał, przepraszał.

-hm, denerwujesz mnie tym przepraszaniem, myślisz że to coś zmieni?- Chłopak nie przestawał, więc Zero obciął mu język.

Robił to co rysował - tortury. Nacinał delikatnie ludzi. Rysował na nich nożem a krwią cieniował. Na końcu podciął mu gardło. Następnemu przepił oko nożem, Powycinał kółka i wyciął usta. Lekko go nacią i ponacinał flaki. Na końcu wpił nóż w jego twarz.

-Oh, jeszcze ty zostałeś no tak...

-Przestań! - krzyknęłam

Odwrócił się i podszedł. Stanął przy mnie. Przechylił głowę.

-Nic ci się nie stanie...

-Mi nie ale-

-Im się to należy

-Pójdziesz do więzienia lub psychiatryka, nie pozwolę ci tak robi-

pocałował mnie. Poszedł znowu w stronę Bartka. Na nim robił te wszystkie tortury, tyle że dużo wolniej i delikatniej. Gdy uznał że koniec poszedł umyć ręce.

-Nie wiem co teraz robić, jesteśmy sami, chodź na spacer.

-Nie chcę. - spuściłam głowę. Wiedziałam że teraz umrę.

-Może chcesz coś innego - przytulił mnie do siebie i patrzył mi w oczy, mimo że tak bardzo odwracałam wzrok.

-Nie chcesz nie widzieć? - Schylił się (był o wiele wyższy ode mnie) i spojrzał na mnie, płakałam. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni które były na piętrze. Tam chyba nie muszę mówić co zrobił. Obudziłam się rano i nie wiedziałam czy to sen czy nie. Zeszłam na dół była tam policja. Przeprowadziła ze mną wywiad.

-Nie wiem, poszłam spać

-My wiemy kto to tylko jest problem... Niech pani już idzie.

Wyszłam. Dziś urodziny mojej nieżyjącej babci. Poszłam na cmentarz. Poszłam inną drogą zatrzymałam się. Zobaczyłam grób chłopaka. Tak, to był Zero. Stanęłam przy nim i zaczęłam płakać. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Obejrzałam się za siebie. Nikogo nie było. Nic by nie było dziwnego że popełnił samobójstwo gdyby nie data... Dwa lata temu. Nie wytrzymałam zawiązałam linę na drzewie. Stanęłam na stoliku i założyłam pętlę na szyję. Cześć.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje