Historia

Nowa koleżanka 2

reinatha45 1 6 lat temu 1 069 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Pierwsza część: http://straszne-historie.pl/story/14430-Nowa-kolezanka

Rozzłoszczona wysyczała przez zęby, wciąż zakrywając usta:

-Ty i ja musimy porozmawiać na osobności!

Lyidia z drwiącą miną poszła za Katie. Obydwie zamknęły się w sali do biologii. Po chwili dało się słyszeć krzyk Lyidii. Wszyscy byli przerażeni i chcieli to jak najszybciej sprawdzić, rozległ się jednak dzwonek na lekcję. To co się na niej działo było co najmniej dziwne. Gdy pani zapytała o nagłą nieobecność dziewczyn, wszyscy, którzy normalnie z chęcią donieśliby na Katie milczeli jak zaklęci. Sama chciałam o wszystkim opowiedzieć, jednak czułam, że nie powinnam. W gardle zawiązał mi się supeł, czułam niewytłumaczone przerażenie.

Gdy pani nie otrzymała odpowiedzi na zadane pytanie, wzruszyła ramionami i wstawiła im nieobecność. Ponieważ była to ostatnia lekcja, nie było już czasu na żadne domysły.

Po południu spotkałam się z Mary. Siedziałyśmy na tarasie i jedząc pizzę, rozmawiałyśmy. Zgadnijcie, czego dotyczyły rozmowy- dobrze myślicie- właśnie Katie.

-Słuchaj Ruby- zaczęła niepewnie- czy nie uważasz, że to wszystko jest trochę dziwne?

-Co masz na myśli?- starałam się udawać spokój

- No wiesz, ta cała sytuacja...może powinnyśmy to komuś zgłosić?

-Po co? Zapewne ktoś się już tym zajął. A nawet jeśli nie, to co się mogło stać?

-Wszystko!- krzyknęła już poirytowana- Ta Katie to dziwaczka! Nikt normalny nie zachowuje się tak jak ona. Może to jakaś psychopatka? A co jeśli zrobiła jej krzywdę?

Popatrzyłam na Mary jak na wariatkę, chociaż w głębi duszy wiedziałam, że może mieć rację. Ona chyba jednak wyczuła mój niepokój i spojrzała na mnie z politowaniem, po czym powiedziała już spokojniejszym tonem:

-Wybacz, że cię niepokoję. Może masz rację. A może któraś z nich po prostu sobie głupio żartuje? Chodź pogramy w gry. Zresztą jutro wszystko się wyjaśni..

Następnego dnia pierwsza była biologia. Siedziałam w milczeniu, aż nagle zauważyłam... Katie. Wparowała do szkoły jak zawsze. Jej wzrok przeszywał wszystkich na wylot. Po wczorajszej sytuacji nikt nie odważył się nawet do niej zbliżyć. Zwłaszcza, że Lyidia wciąż nie pojawiała się w szkole. Po chwili, która zdawała się wiecznością, w końcu rozległ się dzwonek. Wszyscy patrzyli na drzwi sali z przejmującą zgrozą. Stanęliśmy przed nimi i baliśmy się drgnąć. Tak, jakby ten, który miał tam wejść pierwszy, naraził się na wciąż nieznany los Lyidii. W końcu, chcąc uniknąć spóźnienia, wszedł tam Robert-klasowy kujon, a za nim już bardziej ośmielone kolejne osoby.

Pierwsze 15 minut lekcji przebiegało normalnie. Trochę rozładowało się to napięcie. Pani opowiadała o jakiś nudnych rzeczach, większość osób siedziało i nudziło się. W pewnym momencie wszystko zostało przerwane.

-No dobrze, to teraz przyniosę wam larwę tego owada, żebyście mogli na własne oczy zobaczyć, jak to wszystko wygląda- powiedziała pani, po czym weszła do kantorka.

Po chwili można było usłyszeć z niego krzyk nauczycielki. Wszyscy w klasie podbiegi tam. To, co ujrzeliśmy było okropne. Były tam zwłoki Lyidii. Nie muszę chyba mówić, jaka była afera-policja, specjaliści, rodzice itd. Stwierdzono, że dziewczyna się wykrwawiła. Nigdzie jednak nie było widać śladów krwi. Wszystkich to bardzo ciekawiło, jednak policja załamywała ręce i ze zdziwieniem stwierdzali, że nic nie mają. Obiecali jednak dalsze śledztwo.

Zaczęłam coraz bardziej interesować się życiem Katie. Mary przekonywała mnie, żebym dała sobie spokój. I uwierzcie mi, naprawdę chciałam, ale nie mogłam. Jednak jak się domyślacie, od samej Katie nie można nic wiedzieć.

Pewnego dnia wpadłam na chory pomysł.

-Pójdę za nią-powiedziałam do Mary

-Ruby, upadłaś na głowę?! Wiesz, co może ci się stać?!!

-Wiem, ale pomyśl tylko-policji nikt nic nie powie, bo wszyscy się boją. Nie wiedzą, gdzie szukać, ale ja wiem!

-Ale to przecież nie nasza sprawa! Po co chcesz się w to mieszać? Myśl rozsądnie, Ruby!

-Ja po prostu czuję, że nie mam wyjścia. A może moje starania zostaną nagrodzone?

-Jeśli chcesz się bawić w bohaterkę i detektywa to baw się, ale beze mnie! Ja nie zamierzam narażać swojego bezpieczeństwa.

-Nawet bym sobie nie życzyła tego, Mary. W dwójkę łatwiej nas będzie zauważyć.

Jeszcze tego samego dnia poszłam za Katie po szkole. Po około 20 minutach doszłyśmy do starego, kamiennego domu. Weszła do niego, więc musiała tam mieszkać. Zajrzałam przez okno. To co tam zobaczyłam sprawiło, że osłupiałam. Leżały tam... zmasakrowane zwłoki jakiegoś mężczyzny. Dorosła kobieta, podobne trochę do Katie (więc pewnie jej mama) przyłożyła mu do dużej rany na brzuchu jakąś rurkę. Przy niej stała Katie. Wyciągnęłam telefon i już miałam zrobić zdjęcie, kiedy nagle poczułam uderzenie w głowę. Było tak silne, że zemdlałam

C.D.N

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Czekam na kolejną część
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje