Historia

Przezorna?

Użytkownik usunięty 1 6 lat temu 661 odsłon Czas czytania: ~7 minut

Otwieram go. Który to już raz? Obawy czy uczucie nie powinności odeszły już dawno. Muszę przecież ją chronić. Jest moją córką, więc to dla jej bezpieczeństwa ingeruje w jej prywatność. Czytanie pamiętników Laury staje się ostatnio zajęciem, które pochłania większość mojego czasu. Odkąd znalazłam w zamkniętej komodzie przedmioty jej wyżaleń, wiem znacznie więcej niż mi mówi. W każdym wpisie jest cząstka jej myśli i uczuć. W każdym odrobina narzekań. Tym razem jest podobnie

Nie wiem który to już raz oryginalna, irlandzka whiskey umila mi samotne południe przy zgaszonych światłach. On znowu się pojawia. Nie ważne, który dzień pamiętnika czytam, za każdym razem choćby jedno zdanie musi dotyczyć tego przeklętego "D". Z opisów znam już każdy z elementów jego wyglądu na pamięć. Paskudne, ciemne jak smoła włosy i blade oczy. Już ja takich znam. Wpędzi moją córkę do sekty albo do innego szemranego środowiska. Jak ona może czuć do niego coś innego niż wstręt? Tacy nie zasługują na zaufanie. Fakt, może i bywam zanadto przezorna, ale jestem matką i to mnie tłumaczy. Co jest najgorsze? To, że Laura nie potrafi tego zrozumieć. Kiedy czytam o tym, jak bardzo moja córka czuje się jak w klatce, kieruje mną myśl, że kiedyś mi za to podziękuje. Będzie zawsze pamiętać o tym jak ją chroniłam, trzymając ją z dala od świata, który tylko czeka na jej upadek. Od świata, który odebrał jej siostrę...

Zaprowadzając i odbierając ją ze szkoły muszę patrzeć na typki spod ciemnej gwiazdy zwanymi jej kolegami, którym w głowie siedzą jedynie pełne używek i idiotycznych zachowań miejsca obłudy. Wiem, że Laura ma do mnie ogromny żal. Ma tylko, (a według niej aż) 15 lat. Może przesadzam, bo jej szkoła jest o rzut beretem stąd, ale wolę być spokojniejsza pilnując jej w czasie drogi. Przezorny, zawsze ubezpieczony. Błędem jest myśleć, że trzymam ją jak w więzieniu. Przecież kontrola nigdy nie zaszkodzi. Ona myśli, że robię to, bo jestem samotna. Bo po śmierci Adama zgłupiałam. Ale to nieprawda.

"Chcę twojego dobra" - myślę przeglądając pamiętnikowe notatki z poprzedniego tygodnia. Z zawodem stwierdzam, że owy zeszyt niebawem dobiegnie końca i pozostanie mi czekać na założenie nowego. W ciągu dwóch miesięcy (kiedy to odkryłam owy zbiór ponad 30 pisanych od czwartej klasy pamiętników)zdążyłam już zapoznać się ze szkolnymi perypetiami uczniów, bliżej nieznanych rodzicom. Teraz jednak sięgam po najskrzętniej ukryty, pożółkły już zeszyt. Czemu zostawiłam go na koniec? Wyraźnie nie należy do Laury.

Niektóre z kartek są ze sobą zlepione. Każde zdanie jest pisane ładnym, równym stylem. Skądś je znam. Serduszka nad 'i' oraz

pozakręcane "haczyki" od 'j' i 'y'. Już wiem. Kaja. Powoli przełykam ślinę. Nie wiedziałam, że też pisała pamiętnik. Nie chcę go otwierać. Po co? Uczucia, które pozostawiła po sobie 10 lat temu tego feralnego dnia, w którym straciłam część siebie i tak już siedzą w moim umyśle zbyt głęboko. Co tam przeczytam? Może przygotowywała się do śmierci. Planowała. Ten piekielny małolat musiał ją do tego namówić. Przecież niczego jej nie brakowało. Miała mnie. Nie byliśmy wcale biedni. Dobra uczennica, no może trochę niezrozumiana. Całe szczęście, że nie pozwoliłam jej się kolegować z tymi gówniarzami z jej szkoły. Miała kochającą i dbającą matkę, takie małolaty nie były jej potrzebne. Zrobiłam wiele, żeby ja chronić przed światem. Jak mogłam przeoczyć tego smarkacza, który przychodził pod jej balkon. To wszystko jego wina. To on jej wmówił, żeby po jego śmierci, do niego dołączyła. Musiało tak być. Gdybym mogła cofnąć czas, zabiłabym deskami to przeklęte okno, a ona nigdy nie popełniłaby samobójstwa.

Coś mnie przyciąga. Jakaś myśl w moim umyśle każe mi się przełamać i otworzyć zeszyt.

Pomimo widocznej ingerencji czasu, trzyma się on całkiem dobrze. Większość zdań bez problemu da się odczytać. Nawet wyblakły atrament czarnego długopisu nie sprawia większych problemów. Nie czytam od początku. Zdecydowałam, że losowo wybiorę jedną z notatek.

Drogi Pamiętniku

Dziś już prawie to zrobiłam. Chciałam zażyć te tabletki i nigdy więcej się już nie obudzić. Nie daję rady. Ona ciągle trzyma mnie w klatce. Nie pozwala nigdzie odejść. Pozbywa się z mojej drogi każdego, na kim mi zależy. Ustawia mi całe życie, śledzi mnie. Widziałam jak dziś czatowała pod szkołą. Nie mogłam nawet podejść do nikogo z klasy. Jestem wyrzutkiem. Całymi dniami siedzę sama. Ale Paweł powiedział, żebym wytrzymała, że nie warto. Kiedy za rok będę miała wreszcie te wyczekiwane 18 lat, odejdę od niej. Zamieszkamy razem i nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Nie zostawię tak 'żabci'. Zabiorę Laurkę ze sobą. Jeszcze nie wiem jak, ale to zrobię. Zostało tylko kilkanaście miesięcy

Pospiesznie zamykam notes. Czuję jak zimny dreszcz przechodzi po moich plecach,a oddech staje się coraz szybszy. "Na pewno byłaby mi teraz wdzięczna za ochronę. To ten cały Paweł chciał mi ją zabrać" - w głowie kotłuje mi się od natłoku myśli. Cień tego chłopca wisi nade mną od tylu lat. Chcę odrzucić wspomnienie, które pojawia się w mojej głowie, ale jest silniejsze i nie chce, bym o nim zapomniała.

Wiedziałam, że tu przyjdzie. Tego dnia spodziewałam się jego wizyty. Kaja mówiła mi, że jest odpowiedzialny, że darzy ją wielką miłością. Ale nie mogłam przecież pozwolić, żeby się spotykali; przygotowałam się na jego przyjście. Chciał rozmowy. Chciał mi w oczy powiedzieć, że mi ją odbierze, ze uciekną, jeśli nie przestanę jej kontrolować. Bezczelny smarkacz. Wtedy narodził mi się w głowie pewien plan. Miałam za zadanie obronić moje córki przed wszystkim, co szkodliwe...

Pamiętam niewiele. Chciał prosić, żebym dała jej wybierać co ma robić i z kim się przyjaźnić. Mówił do mnie tym swoim słodkim głosikiem, ale ja nie byłam głupia. Kiedy go wyśmiałam, zaczął mi grozić, że po jej urodzinach wyjadą z miasta. Tego było za wiele. Tego właśnie dnia obmyśliłam sposób na pozbycie się go raz na zawsze.

Kaja wspominała mi kiedyś, że od urodzenia zmaga się on z chorobą serca. Zaczęłam moją grę. Udawanie tych matek, które tylko powierzchownie są uważne w stosunku do swoich dzieci, nie było najłatwiejszym zadaniem. Kaja obiecała rodzicom Pawła, że (ponieważ mieszkamy daleko od dużego miasta) zakupi im lekarstwo dla ich synalka podczas naszej wspólnej wycieczki do Warszawy. Nawet nie wiecie jak łatwo jest zdobyć w Polsce wszelkie rodzaje wstrętnych używek. Wystarczyło tylko podmienić obie zawartości ... Jego serce nie wytrzymało. Zadbałam też, by owe używki znalezione został przy nim, co policja uznała za objaw narkomana. Cóż, miał to na co zasłużył. A ja mogłam przestać udawać.

Dreszcz znowu powraca. Nie mam odwagi otworzyć pamiętnika na ostatniej stronie. Coś jednak mnie tam ciągnie.

Droga 'mamo'

Myślisz, że mogłaś zagarnąć całe moje życie? Nawet nie wiesz jak cierpiałam. Po jego śmierci wiedziałam, że nie ma dla mnie żadnej nadziei. Bałam się zostawić Żabcię. Miała tylko 5 lat. Ale ja nie mogłam tak żyć. Byłam przekonana, że jeśli się nie zabiję, nic się nie zmieni. Myślałam, że po mojej śmierci się zmienisz. Że dasz Laurze żyć normalnie. Gdybym wiedziała, nigdy bym nie skoczyła. Ale my jeszcze otrzymamy wolność i spokój. Ty zapłacisz za 17 lat mojego cierpienia

Zamarłam. Pod notką widniała dzisiejsza data.

Zaczynam w pośpiechu pakować swoje rzeczy. Muszę zabrać Laurę ze szkoły i uciekać. Co to? W przerażeniu rozglądam się po salonie w poszukiwaniu sprawcy dziwnych odgłosów.

- Kajuś, czy to ty?! Wiesz, że mamusia chciała twojego dobra. Byłyśmy szczęśliwe. Pamiętaj, kocham cię! - Krzyczę, choć odpowiada mi tylko cisza. Nagle gasną światła. Co ona chce mi zrobić??!! Zabić? Mnie? Własną matkę?? Nie mogę się ruszyć. Ciemność okalająca dom nie pozwala mi nic zobaczyć. Nagle słyszę dźwięk, który mrozi mi krew w żyłach. Kuchenna szuflada ze sztućcami otwiera się, a ja słyszę dźwięk ostrzy. TO jest bliżej mnie. Podchodzi...

Rok później

- Florence, patrz to ta wariatka, która rzuciła się z balkonu. Przedtem odcięła sobie język nożem. Znaleźliśmy ją 12 miesięcy temu, ale wciąż jest o niej głośno. Żebyś ty widziała jak się rzuca. Dobrze, ze nie zrobiła krzywdy swojej córce. W porę ją znaleźliśmy

Leżę na białym łóżku. Widzę jak moje ręce ruszają się. To nie ja nimi kieruje. Nie mogę nic powiedzieć. Biorą mnie za wariatkę. Nigdy już nie wyjdę z tego miejsca!

DZIEŃ PÓŹNIEJ

Przyszła mnie odwiedzić? Stoi za szybą z .. z kim? To moja kuzynka i jej mąż?! Zabrali mi Laurę. Patrze tylko na nią i widzę jak się uśmiecha. Jej usta układają się tylko w słowa

'PRZYJEMNIE JEST ŻYĆ POD KONTROLĄ?'

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać
Dokonaj zmian: Edytuj

Komentarze

Niezłe :-D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje