Historia

To tylko zwykły paraliż senny

keylorcreepy 1 6 lat temu 1 060 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Leże. Po prostu leżę. Jestem w swoim pokoju. Oddycham. Nerwowo, ale oddycham. Serce bije mi bardzo mocno i szybko. Rozglądam się nerwowo po pokoju. Jest tutaj ciemno. Ciemniej niż zazwyczaj. Mojej żony nie ma obok mnie. Gdzie jest?! NIE MAM POJĘCIA!!! Chciałbym to wiedzieć. Chciałbym poczuć że jest. Że żyje, i ma się dobrze. Jak za każdym razem gdy budzę się w nocy. Ale jej nie ma! Boże, błagam by okazało się, że tylko wyszła do toalety. Że za chwilkę lub dwie wróci do mnie, położy się obok mnie, i przytuli mnie. Poczuję jej ciepło. Jej drobniutkie ciałko będzie wtulone we mnie. Tak bardzo ją kocham.

Poznaliśmy się już w podstawówce. Ogólnie, obaj nie byliśmy jacyś bardzo popularni. Byliśmy nieśmiali, nie nadążaliśmy za modą i nie sądzę, by w tamtych czasach ktoś nas chociaż troszkę lubił. Ja, i moja żona, kiedyś koleżanka z klasy Zosia, byliśmy inni. Pewnego razu wpadliśmy na siebie. Od razu między nami zaiskrzyło. Spotkaliśmy się raz, drugi. Aż w końcu zostaliśmy parą. Było nam razem bardzo dobrze. Niestety, nie mieliśmy dzieci, ale to już niedługo miało się zmienić. Marzyliśmy o dziecku. Bo w końcu rodzina bez dziecka, to nie jest rodzina! Nie byliśmy bogaci. Zosia siedziała w domu, zajmowała się zwyczajnymi codziennymi obowiązkami. Mycie okien, sprzątanie, gotowanie, pranie. Nigdy jednak nie narzekała. Ja natomiast pracowałem na budowie. Codziennie pracowałem. PRACOWAŁEM. Podkreślam to słowo, gdyż większość robotników opierdziela się przy piwku. I tak lecą dni, a skutek tego jest taki, że albo dom nie jest skończony, albo droga jest budowana z opóźnieniem. Mimo tego ja pracowałem. Zawsze byłem człowiekiem, który wie jak zdobyć pieniądze. Nawet bez pracy, potrafiłem się dobrze ustawić.

Ale dość gadania o moim życiu. Pewnie zastanawiacie się czemu aż tak się boję, prawda? Otóż nie mogę się ruszyć. Nie mogę wyjść z łóżka, i poszukać żony. Jestem sparaliżowany. Ludzie nazywają to "Paraliżem sennym". Czuję teraz, jak by coś wielkiego siedziało mi na klatce piersiowej, uniemożliwiając oddychanie. Czuję nieopisany strach. Próbuję się ruszyć... Bezskutecznie. Nagle zauważam, że drzwi do mojej sypialni są otwarte. W wejściu stoi... COŚ. Nie wiem... KURWA, NIE WIEM CO TO JEST!!! Jest łyse, zamiast oczu ma tylko puste czarne oczodoły. Ma podarty strój, jest całe we krwi. To gówno uśmiecha się tylko, i odsuwa się. Widzę, jak moja żona wisi na sznurze. Przypominam sobie wszystko. Kilka dni temu, moja żona Zofia powiesiła się, bo nie mogła sobie dać rady, z niepełnosprawnym mężem. Tak, zgadza się. Nie, to nie żaden paraliż senny. To zwykły paraliż. 2 miesiące temu prawie zabiłem się na motorze, który kupiłem za oszczędności. Postać tylko uśmiecha się. Widzę w dłoniach tego czegoś wielki kuchenny nóż. Stwór bierze zamach...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

2/3 tego opowiadania to opis życia głównego bohatera i Jego żony... Musisz w przyszłości albo skracać opisy, albo przedłużyć opowiadanie. W oczy razi również kolejność. Nie można robić tak: główny bohater panikuje, ponieważ nie ma Jego żony... i w tym momencie opisujesz nagle życie żony. Opis wypada napisać na samym początku, a nie gdzieś w środku opowiadania (co prawda, można to zrobić, ale Ty zrobilas/-es to źle). Poza tym, zauważyłem jeszcze pare błędów interpunkcyjnych. Ocena: 4/10
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje