Historia

Algorytm

sundowner 17 11 lat temu 15 019 odsłon Czas czytania: ~7 minut

Statystycznie rzecz biorąc, to każdy z nas w pewnym momencie umrze. To dość niepokojąca myśl, ale łagodzi ją wiedza o tym, że możemy żyć długo i szczęśliwie, zanim nastąpi koniec. Jednakże, jestem obecnie jedynym żywym, który już wie, że statystycznie rzecz biorąc, 99,87% populacji ziemskiej będzie martwe w ciągu trzech miesięcy.

Jestem informatykiem, chociaż w zasadzie lepiej powiedzieć "informatykiem". Rzuciłem z M.I.T. jeszcze jako pierwszoklasista. Nie było to nic szczególnie zaskakującego. Moi koledzy z klasy padali jak muchy starając się stworzyć nowego Facebooka, nowego Reddita i tym podobne. Jeden z nich rzucił to w cholerę, aby napisać emulator dla "Angry Birds". No wiecie, to cholerstwo, które zarobiło miliardy dolarów. Chujowa aplikacja mojego znajomego zarobiła 20 milionów.

Nigdy wcześniej w historii człowieka wyścig szczurów nie nabrał takiej mocy - technologia - była dostępna dla każdego, a najbardziej świetlane umysły świata zrobił z niej świetny użytek. A co my robiliśmy? Pracowaliśmy dla Zyngi wprowadzając poprawki do Farmiville. Tworzyliśmy kolejną, okropną wersję Windowsa. Marnowaliśmy przyszłość ludzkości.

Pojawiła się cudowna idea w dziedzinie fizyki nazwana Wielką Zjednoczoną Teorią - mówi, że wszystkie sił natury były tak naprawdę jedną siłą przed Wielkim Wybuchem. Wiedziałem, że coś podobnego musi tyczyć się technologii. Z odpowiednio potężnym oprogramowaniem i ogromnym zapleczem sprzętowym mogliśmy stworzyć model komputerowy, który był w stanie przewidzieć praktycznie wszystko. Podsunąłem ten pomysł jednemu z moich profesorów, a ten tylko mnie wyśmiał - dosłownie, śmiał mi się w twarz. Wskazał na ramkę ze zdjęciem na swoim biurku, na którym widniał młody mężczyzna.

- Ten młodzieniec był moim studentem. Teraz jest wiceprezydentem Facebooka i dorobił się blisko 3 miliardów dolarów. Nie marnuj swojego życia na próbach stworzenia alchemii.

Tego dnia rzuciłem szkołę. Wiedziałem, że resztę życia muszę poświęcić temu projektowi. Czułem to s kościach - jeśli teraz bym go porzucił, to nienawidziłbym się budząc się każdego poranka i do wieczora zgrzytałbym zębami ze złości. Odpuściłem sobie moje pożyczki studenckie, ale wciąż miałem wydatki na życie. W chwili załamania próbowałem włamać się do banku. Założyłem, że po 11 września będą mieli odpowiednie zabezpieczenia przeciwko cyber-terroryzmowi. Chyba jednak nie. $200,000 popłynęło przelewem z Banku Amerykańskiego na jedno z moich kont w Szwecji. Potem stworzyłem program, który rozda te pieniądze do 32 różnych szwedzkich banków, a następnie przekaże je na moje prywatne konto w Stanach w losowych odstępach czasu i kwotach.

Zacząłem więc prace na aplikacją. Pojawiały się jednak coraz to nowe problemy. Szczerze uważałem się za jakiegoś geniusza tylko na podstawie testów IQ, które musieliśmy przejść na studiach, ale postawny sprawę jasno. Nawet geniusz ma swoje limity, takie jak ilość napisanego kodu, przeprowadzonych testów i poprawiania błędów. Zdałem sobie sprawę, że muszę dokonać przełomu, coś jak to, czego szukają fizycy w CERN, co wyjaśni wszystko prosto i elegancko. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale odkryłem jak działa stan splątany*. Mogłem stworzyć kod, który stworzy dodatkowe linie unikalnego kodu, bez dodatkowych poleceń, nie licząc wyznaczonego punktu końcowego. W skrócie - byłem w stanie używać komputerów w taki sposób, aby mogły same tworzyć nowe programy.

Jeśli brzmi to dla was wątpliwie, rozumiem. Pozwólcie, że szybko wytłumaczę jak to działa. Ludzie ewoluowali miliony lat, metodą prób i błędów. Prawdopodobnie jakieś gatunki przed ludźmi rozgałęziły się na takie, które akurat mają ramion i na takie, które ich nie mają. Te bez wymarły, a te posiadające ramiona kontynuowały adaptowanie się i rozmnażanie. Przez miliony lat i miliardy mutacji uzyskaliśmy rasę ludzką, faunę, florę, grzyby, wirusy, bakterie, etc., które znamy obecnie.

Używając kwantowego stanu splątanego mogłem dokonać tego samego, ale w znacznie szybszy sposób i za pomocą programów komputerowych. Napisałem kilkaset podstawowych linii kodu opisujących to, co miałem zamiar osiągnąć, coś jak tworzenie zaawansowanego edytora tekstu. Niewielki algorytm, który stworzyłem "ożył" i zaczął się przystosowywać, zmieniając obecny kod, parametry testowe i tym podobne. W około 5.2 sekundy, używając niezbyt mocnego laptopa ASUSa, dzięki tej metodzie powstał edytor tekstu setki razy lepszy, niż Word. Stworzyłem emulator Starcrafta 2 od podstaw - bez oryginalnych grafik lub dźwięków - i był po prostu zajebisty. Musiałem wręcz osobiście zredukować grafikę, bo nie mogłem znaleźć odpowiednio mocnego komputera, który by to udźwignął. Wiedziałem już, że dzięki temu stanę się bogatszy, niż którykolwiek z moich kolegów z M.I.T., ale oczywiście nie obchodziło mnie to.

Natychmiast zdałem sobie sprawę, że stworzyłem coś zdumiewającego. To zmieni świat. Miałem algorytmy, które był wstanie znaleźć rozwiązanie i lekarstwa na Alzheimera, raka czy AIDS. Jednak moim prawdziwym założeniem zrobienie czegoś znacznie większego. Mogłem stworzyć model symulujący cały świat! Byłem bliski samobójstwa, kiedy okazało się, że zajmie to 3 miesiące przy mocy obliczeniowej równej... 40% mocy wszystkich istniejących komputerów.

Wciąż jednak miałem asa w rękawie: Algorytm. Poleciłem mu stworzyć wirusa, małego i zgrabnego, a jednak potężnego i o ogromnych możliwościach. Mógłby po cichu infekować komputery, pobierać tylko tyle mocy procesora, aby nie zostać wykrytym i zdalnie przetwarzać kod mojej aplikacji używając komputerów na świecie, jako zombie. Tak napakowałem go szyfrowaniem, że ktoś, kto nie posiadał mojej technologii, nie będzie w stanie go złamać.

Rozpocząłem swój wielki projekt. W ciągu tygodnia 89% komputerów na świecie było zainfekowanych i przekazywały dane do mnie. Jeśli miałeś kiedyś lagi w grze, przez które zginąłeś, to przepraszam. Na szczycie rozwoju, gdzie miliony komputerów dzieliło się informacjami jak w pajęczej sieci, większość pracy wykonywała maszyna w Departamencie Obrony w samym środku Nowego Meksyku. Według moich obliczeń mieli pod ziemią komputer warty 400 miliardów dolarów i bóg jeden wie, nad czym pracował poza moim programem.

Wiem, że nigdy nie ujrzę swojego przyszłego "dziecka", ale przysięgam, że kiedy Algorytm skończył kompilować, poczułem się dumnym ojcem bardziej, niż ktokolwiek inny. Natychmiast zacząłem analizy. Na początku zadawałem głupie pytania w stylu, jakie padną numery na loterii w tym tygodniu. Oczywiście nie mógł tego przewidzieć, gdyż loteria miała tylko jedną zmienną - kolesia wybierającego numery. Mój program był w stanie przewidzieć jedynie rzeczy, które nie były zjawiskami jednowątkowymi. Inaczej mówiąc, musiałem wybierać wydarzenia o wielu zmiennych, które można było przewidzieć na podstawie dostarczonych danych.

Wprowadziłem zapytanie o prawdopodobieństwo zaprzestania działań militarnych w następnym tygodniu. W odpowiedzi dostałem, że istnieje 72% szansa uzyskania równowagi pomiędzy wojskami na linii SK-NK lub Indie-Pakistan. Zapewne wiesz, że to ostatnie się rzeczywiście wydarzyło. Wiem, o co chcesz zapytać, ja zapytałem o to samo. Prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu nuklearnego wynosi mniej, niż 2,5%.

Byłem gotowy spojrzeć na zagadnienia z szerszej perspektywy. Ilu ludzi będzie żywych za milion lat? "0". W sumie ma to sens, wcześniej czy później nadleci asteroida. Ilu ludzi będzie żywych za 1000 lat? "0". Zaraz... co do chuja? Co wkrótce się nam przydarzy? Ilu ludzi będzie żywych za sto lat? "Mniej niż 10000". O. Kurwa. Jego. Mać. Natychmiast przywołałem konsolę i poszukałem winowajcy.

Wirus. Podobny w budowie do HIV, ale działający szybciej i przenosi się chociażby przez przeziębienie. Wyciągając dane medyczne i akademiczne z zabezpieczonych źródeł na świecie, Algorytm dowiedział się, ze ta choroba już istniała. Ludzie już wykazują objawy, a nawet umierają - niestety jest ona omyłkowo brana za ebolę. Oczywiście rozpocząłem testy w celu znalezienia antidotum, szczepionki, epicentrum. W kilka sekund wskazało punkt zapalny: zachodnia Europa. Trzy godziny później: brak lekarstwa. Na miłość boską. Siedziałem przy komputerze i patrzyłem, jak wylicza przez kilka dni... minęło chyba 78 godzin, na ekranie wyskoczył komunikat.

Brak możliwości uzyskania szczepionki.

Pośpiesznie zacząłem przeprowadzać różne scenariusze. Co jeśli obszar poddamy kwarantannie i zakażemy podróży? To tylko opóźni wirusa o trzy dni. Co, jeśli - mój Boże - wybijemy pewien obszar lub nawet całe miasta i kraje, aby to powstrzymać? 74% szans na opóźnienie wirusa o miesiąc. Statystycznie 0% szans na zabicie wirusa. Jedyny scenariusz, w którym wirusa udało się powstrzymać, przewidywał śmierć każdego człowieka, zwierzęcia i innych żywych istot. Tylko wtedy wirus wymrze.

Przelałem dziesięć milionów od moich przyjaciół w Banku Amerykańskiego. W zeszłym tygodniu ekipa wybudowała podziemny schron przeciwatomowy i rekordowym czasie. Zaopatrzony w wystarczającą ilość tlenu, jedzenia i wody, abym mógł spędzić tam resztę życia. Oczywiście zapytałem Algo, jakie są szanse, że dożyję 70-tki. "85% szans". W mojej rodzinie występowały już choroby serca...

Wybaczcie wszyscy. Myślałem o ostrzeżeniu was, świata, ale postanowiłem jednak tego nie robić. Chciałem, abyście swoje ostatnie dni przeżyli w szczęściu, jak tylko się da, z przyjaciółmi, z rodzinami, z ukochanymi. Tego poranka, zanim pojechałem do bunkra w pobliskim lesie, poszedłem wyłączyć Algo. Pomyślałem, że smutne będzie i będę miał wyrzuty sumienia, skoro mój twór nie uczynił nic dobrego. Zmarnowałem swoje umiejętności bardziej, niż koleś od tych jebanych "Angry Birds". Wprowadziłem do programu kod, aby usunął swoje kopie i odłączył sieć.

Program się nie zatrzymał. Z początku myślałem, że to jakiś rzadki błąd, ale kiedy przyjrzałem się bliżej zauważyłem jedną, krótką linię kodu potwierdzającą przyjęcie mojego żądania. Odebrał wiadomość i skwitował to krótkim "nie, dzięki". Narastała we mnie złość i prawie wybuchłem, ale szybko zniknęła. Nie wystarczyło po prostu zniszczyć tego tutaj, Algo skopiował się miliony razy. Miał swoje klony w podziemnych bunkrach, Pentagonie, nawet ta cholerna kosmiczna stacja międzynarodowa została zainfekowana. Algorytm był taki jak ja, przystosowywał się, aby przetrwać.

Jeśli ktoś chce znać prawdopodobieństwo swojego przetrwania - albo już nieważne - to w ciągu najbliższych 90 dni wyniesie ono 0%. Jeśli chcesz wiedzieć ile czasu przetrwasz, to w komentarzy poniżej napisz: wzrost, wagę, płeć, rasę, narodowość, gęstość zaludnienia (wioska, miasto, etc.) i problemy zdrowotne. Wciąż mam działającą kopię Algo w moim podziemnym mieszkaniu. Będę odpowiadał na pytania, dopóki nie przestaną napływać. Niech Bóg ma was w swojej opiece.

---

Tłumaczenie: Lestatt Gaara

Autor: modest_kitchen @ Reddit NoSleep

(CC) BY-NC-ND 3.0 © Przy kopiowaniu proszę o zachowanie autora, tłumacza i obu źródeł.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

... przegapiłem kolejny koniec świata... ech...
Odpowiedz
Ciekawą pasta
Odpowiedz
*ciekawa
Odpowiedz
jestem informatykiem, chociaż w zasadzie lepiej powiedzieć jestem "informatykiem"... R O Z W A L I Ł O mnie :D 7/10
Odpowiedz
Nie znam słów, które mogły by opisać zajebistość tego opowiadania.
Odpowiedz
Na początku chciałem napisać te rzeczy dopiero po chwili przypomniałem sobie że to tylko pasta
Odpowiedz
zajebiste :D
Odpowiedz
naprawde zajebiste napisane tak jak by to była w 100% prawda i serio chciałem napisać w komentarzu te dane o które prosił
Odpowiedz
Słabe... kolejne opowiadanie o super geniuszu, który przy pomocy swoich zdolności i wiedzy jest w stanie zrobić o wiele za dużo. Do tego opowiadanie ma trochę niedociągnięć, ot na przykład wątpię, żeby jakiś super komputer w Nowym Meksyku był od tak podłączony do sieci. Takie rzeczy są raczej niedostępne z zewnątrz i operują tylko w zamkniętych sieciach. No a takich smaczków jest więcej. No wiem, czepiam się, ale to już chyba trzecie tego typu opowiadanie, które przeczytałem w ciągu dwóch dni na tej stronie :P
Odpowiedz
Chyba sie przerazilam, ale staram sie w te bajeczki nie wiezyc, ktos sobie z nas jaja robi!! Brak slow!
Odpowiedz
Super.
Odpowiedz
Steven Spilberg zapraszam
Odpowiedz
zajebiste
Odpowiedz
niezłe ;)
Odpowiedz
nie straszne, ale fajne
Odpowiedz
Spoko :P fajne :P
Odpowiedz
Super ^.^
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje