Historia

Sąsiad

sowa 4 10 lat temu 7 285 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Było kolejne smętne popołudnie, gdy wracałem ze szkoły. Jak to przystawało na jesienne popołudnia, szybko się ściemniało. Od przystanku autobusowego do domu dzieliły mnie 2 kilometry.

Po szkole, byłem już mocno zmęczony i jedynie o czym marzyłem to o położeniu się i odpoczywaniu. Fakt, że to był już piątek, a pogoda nie dopisywała. Na domiar złego, rozpadało się i mocno ściemniło. Zaczynało coś brzęczeć w chmurach i zacząłem się troszkę bać. Przyśpieszyłem lekko, gdyż okolica przez którą idę to same pola, krzaki i opuszczone budynki. Idąc przypomniała mi się historia o zmarłym sąsiedzi w jednym z opuszczonych budynków, który był naprzeciwko mnie. Przeszła mnie gęsia skórka. Nagle za domem uderzył piorun,a błysk był tak mocny, że rozświetliło cały dom w środku. W oknie przez sekundę ukazała się postać stojąca twarzą do okna i patrząca się na mnie. Włosy stanęły mi dęba, zerwałem się do biegu.

Minąłem dom patrząc w ziemię, poczułem czyjś wzrok na mnie.

Biegłem wciąż przed siebie, widząc już swój dom.Był to stary, poniemiecki duży budynek który miał już wielu właścicieli. Został gruntownie odremontowany i wygląda teraz prawie jak nowy.

Wbiegam na podwórko, moich ukochanych psów nigdzie nie widać - pewnie się pochowały przed burzą - myślałem.

Wleciałem jak burza do domu, gdzie siedziała już moja mama popijając kawę.

Była ubrana "na nowo". Tak jakby gdzieś się wybierała.

Ja stałem przemoczony do suchej nitki, rozglądając się po domu.

Mamy wstała i nałożyła mi obiad.

Zjadłem ciepły posiłek i przebrałem się.

Zobaczyłem mojego ojca z dokumentami i z kurtką schodzącego po schodach.

-A Wy gdzie się wybieracie ? - spytałem ze strachem.

-Udajemy się na zakupy. - odparła z uśmiechem mama.

-W taką pogodę będziecie jechać ? - próbowałem przekonać rodziców do pozostania w domu. Obawiałem się zostać sam.

-Burza powinna przejść, a my musimy zrobić niezbędne zakupy bo jutro odwiedza nas ciocia, nie pamiętasz już ? - odparła mama.

-Mogę zabrać się z wami? nie chcę zostawać tutaj sam.

-Coś Ty, zostań w domu i ucz się. - zakończyła rozmowę mama, wychodząc z pokoju.

No cóż, zostałem sam. Czas zabrać się za naukę.

Nie mogę się skupić, bo ciągle myślę o tej całej sytuacji.Prześpię się, może zapomnę o tym wszystkim.

Nie mogę zasnąć, ciągle wyobrażam sobie sąsiada stojącego w oknie.

Siadło to na mojej psychice i nie wiem co z tym robić.

Są jednak plusy, rozpogodziło się. Było już szarawo, ale przestało padać i grzmieć. Nagle dzwonek do drzwi. Zerwałem się jak szalony, włosy stanęły mi jeża. Co robić ? A może to mój zmarły sąsiad próbuje mnie odwiedzić ?

No cóż, ruszyłem niepewnie do drzwi. Otworzyłem je ostrożnie i lekko się wychyliłem. Za drzwiami nikogo nie było. Jedynie co zostało po tajemniczym gościu to koperta leżąca pod drzwiami.

Otworzyłem ją bez wahania. W środku na szarym papierze było napisane:

"Może byś mnie odwiedził?"

Rzuciłem papier na ziemię i zrobiłem dwa kroki do przodu. Zamurowało mnie.

Przez chwilę stałem wpatrzony w kawałek papieru leżącemu na podłodze.

W końcu ocknąłem się, ruszyłem do przodu i schyliłem się do kartki po czym podniosłem ją.

Spojrzałem znów na nią i ku mojemu zdziwieniu pojawiło się nowe zdanie:

"Może byś mnie odwiedził?

W takim razie, ja odwiedzę Ciebie"

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Ej a dslej to już się nie chciało pisać
Odpowiedz
a dalej to się nie chciało pisać
Odpowiedz
No no, całkiem dobre
Odpowiedz
faaajne :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje