Historia

Oczodoły

raauu 14 10 lat temu 9 741 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Historia wydarzyła się naprawdę. Są to moje przeżycia, pozostawiam to wam do interpretacji.

To był jeden z gorących sierpniowych dni w zeszłe wakacje. Razem z dwiema moimi przyjaciółkami wpadłyśmy na pomysł pójścia na plażę. Nie przepadam za leżeniem i opalaniem się wiele godzin ale tego dnia dałam się namówić.

Mieszkam w małym mieście przy Wiśle. Jest u nas bardzo długi wał, co się z tym wiąże wiele dzikich plaż. Miejsce, które wybrałyśmy znajduję się 2 kilometry od plaży publicznej. Aby zejść z wału na plażę trzeba przejść przez nieduży ale bardzo gęsty lasek. Nie ma tam bezpośredniej ścieżki, ciężko tam dojść nawet w dzień, ponieważ drzewa rosną gęsto i nie przepuszczają słońca. Jest to teren bagienny, więc przeprawa jest ciężka. Co więcej w pobliżu nie ma żadnych zabudowań.

Wybrałyśmy to miejsce ponieważ możemy sobie pozwolić na chwilę prywatności ( a nie ma to jak opalać się topless). Po mniej więcej godzinnej drodze byłyśmy już na miejscu. Wzięłyśmy ze sobą coś do jedzenia i kilka piw. Świetnie się bawiłyśmy, nie czułyśmy żadnego niepokoju czy strachu, zupełny relaks. Było na prawdę gorąco, około godziny 19, alkohol dał o sobie znać i zrobiłyśmy się senne. Zasnęłam od razu.

Gdy się obudziłam było zupełnie ciemno. Poczułam taki dziwny niepokój, którego nie da się wyjaśnić. Byłam zdezorientowana i nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po chwili sobie przypomniałam, że zasnęłam na plaży. Wydaję mi się, że była wtedy pełnia, księżyc rzucał upiorne światło na plaże. Wszystko wyglądało tak nierzeczywiście. Chciałam sprawdzić, która godzina ale wyładował mi się telefon. Zdziwiłam się ponieważ rano bateria była pełna.

Dziewczyny obok mnie spały. Bardzo chciało mi się siusiu, spojrzałam się na las z niepokojem, ale przekonałam siebie, że to tylko las i nic mi się nie stanie. Wstałam i poszłam. Za dnia nie wiele tam widać ale teraz księżyc rzucał srebrne światło. Zaczęłam się trząść, bez powodu. Bałam się, cholernie się bałam. Chyba chciałam sobie udowodnić jaka jestem odważna, albo na prawde bardzo chciało mi się siusiu,bo weszłam wgłąb lasu. Zrobiłam to co musiałam i chciałam wracać.

Wtedy usłyszałam trzask tuż za mną. Odwróciłam się, to co zobaczyłam zapierało mi dech w piersiach. Cały las, bagna oblane były strasznym srebrnym światłem. Było widać każdą gałązkę, ale wszystko czarno-białe. Poczułam się jakbym oślepła. Widok mnie przerażał. Chciałam wracać ale zapomniałam gdzie. Na wspomnienie tego co wtedy czułam mam ciarki na plecach. Ale to co się potem wydarzyło, wyrzucam z mej pamięci.

Kolejny trzask. Blisko mnie. Odrętwiała odwróciłam głowę. W niewielkiej odległości zobaczyłam postać, kształt. Jakby człowieka, ale był wyskoki i jego kończyny długie. I wielkie oczodoły, skryte w cieniu. Szare ciało, nagie. Wpatrywał się we mnie. A ja stałam po prostu stałam. Może sobie tylko to wymyśliłam? Wmawiałam sobie. Tam nic nie ma. To tylko cień. Ale to było tak cholernie wyraźne. Tam musiał ktoś stać. I patrzyłam tak, po prostu. Nie wiem ile to trwało może kilka minut, może sekundy. Pamiętam tę obrzydliwą szarość ciała, nienaturalnie długie „ręce” i te oczy… Zaczęło mi się robić słabo. I wtedy usłyszałam trzask tuż za mną.

Powoli się odwróciłam, nie panowałam nad swym ciałem. Te oczodoły.. Te oczodoły.. Wpatrywały się w mnie, głowa bez włosów, bez nosa, bez ust, tylko szarość i czarne oczodoły. Metr ode mnie. Nic już nie widziałam, nie miałam siły krzyczeć, biegłam. Zaczęłam biec, wydaje się, że dobiegłam do plaży. Nie wiem.

Niewiele pamiętam. Dziewczyny mówiły, że zaczęłam krzyczeć i je budzić, że cała się trzęsłam. Nie mogły mnie opanować. Chciały wracać, ale ja nie chciała tam iść widziałam, ze to tam jest. Po prostu wiedziałam. Czułam się jak opętana, jakbym postradała zmysły.

W końcu zaczęło świtać, byłam już tak wyczerpana, że zgodziłam się z nimi pójść. W lesie zamknęłam oczy i szłam trzymając się jednej z dziewczyn.

Po kilku tygodniach, gdy wmówiłam sobie, że to co się zdarzyło to nie prawda. Jedna z przyjaciółek opowiedziała mi sen, który miała na plaży. Szła przez ten las, a ktoś szedł za nią i ją prowadził, nie mogła się odwrócić..

Nigdy tam nie wróciłam. Nie wnikam w to co zobaczyłam. Ale czasem jeszcze przywołuje tamtą noc. Nie czuje już takiego strachu, zaczęłam wierzyć w rzeczy, z których zawsze się śmiałam…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

No na pewno to przeżyłaś mhm...;)
Odpowiedz
Może po prostu dostała udaru cieplnego , dzień był gorący, opalala się i później środy miała ;-)
Odpowiedz
no bad, but... ;)
Odpowiedz
Bardzo chciało mi się siusiu..., naprawdę bardzo che mi się siusiu xD :D
Odpowiedz
Sposób pisania jest lekko denerwujący, ale ogólnie nie jest źle.
Odpowiedz
Oops chyba zobaczylas mnie przepraszam
Odpowiedz
chwila chwila to nie slenderman?
Odpowiedz
Mam pewną teorie. Slenderów jest wiele i oni są ofiarami tego pierwszego.Słyszeliście o crymanie?To tak naprawdę stan pomiędzy byćem slenderem a byciem człowiekiem.To był ,,młody" slender niemordujący jeszcze.
Odpowiedz
Stawiam na Rake'a.
Odpowiedz
to był slender
Odpowiedz
Czyżby to Ryuk ?.. :DDD
Odpowiedz
jak o było napawde to sender widziaś ale myśle żze cień
Odpowiedz
niezłe
Odpowiedz
Paczadoły ... hmmm... I nagi... ja bym się na jej miejscu nie bała :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje