Historia

True stories

anghell 4 10 lat temu 7 194 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Historie, które dodawałem wcześniej, były wymyślone, ale i mnie spotkało kilka dziwnych zdarzeń. Niektóre po latach się wyjaśniły, jak tajemnicze nocne stukanie w parapet po moim pierwszym i jedynym seansie spirytystycznym. Były to najzwyczajniej w świecie nietoperze, które od dłuższego czasu mieszkają przy dachu bloku (mieszkam na trzecim piętrze, przedostatnim w tym budynku). Są jednak trzy, których nie ogarniam.

Mieszkanie jest małe, w związku z czym przez większą część swojego życia pokój dzieliłem z siostrą. Byłem dziwnym dzieciakiem, zajaranym parapsychologią, kryptozoologią, wojskowością, podczas, gdy kumple czytali wyniki meczów piłkarskich, ja na pamięć wkuwałem miejsca nawiedzeń, kalibry broni, czytałem o kryptydach. Miałem wtedy może ze dwanaście lat. Leżeliśmy już w łóżkach, jako nocny marek jednak nie spałem. Wyobrażałem sobie, że jestem najemnikiem i biorę udział w operacji odbicia zakładników. Wtedy z mojego świata wyobraźni wyrwała mnie melodia. Kojarzycie może te kartki, które po otwarciu grały? Taka się właśnie uruchomiła, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie była zamknięta w szafce. Moja siostra też to słyszała. Byliśmy kompletnie przerażeni.

Druga zdarzyła mi się jakieś pięć lat później. Byłem u dziadka, kilka lat wcześniej jego żona zmarła, komplikacje po próbie samobójczej. Czułem często jednak jej obecność w mieszkaniu, byłem spokojny, kiedy to się działo. Winiłem swoją wyobraźnię, dosyć bogatą. Do pewnej nocy. Mój kuzyn, który też tam mieszkał i dziadek już spali, ciotka leżała w pokoju i przeglądała czasopisma, ja w kuchni czytałem książkę. Pewnie jakiś kryminał, ciotka miała bardzo dużą ich kolekcję. Wciągnąłem się, gdy zgasło światło. Pomyślałem, że żarówka się przepaliła, ale by się upewnić, ruszyłem w stronę włącznika. Zamarłem, gdy okazało się, że był wyłączony. Nikt nie mógł wejść, gdyż siedziałem na wprost drzwi. Poszedłem spokojnie po ciotkę, nie czułem przerażenia. Pojawiło się dopiero, gdy okazało się, że żarówka była niemalże wykręcona. Wciąż nie wiem, co się wtedy stało. Więcej się nie powtórzyło.

Ostatnia chyba była snem, bo nikt w rodzinie mi nie wierzy, a dotyczy ich. Również wydarzyła się w mieszkaniu dziadka. Był to chyba rok 1999, LEGO właśnie wypuściło serię zabawek nawiązującą do Star Wars: Phantom Menace. Leżałem w łóżku podniecony, że dostałem pod choinkę jeden z nich. Wtedy usłyszałem, jak moja ciotka opowiada moim rodzicom o demonach słowiańskich. Tak, teraz potrafię je zidentyfikować, wtedy nawet o nich nie wiedziałem. O tym, że jej znajoma przeżywała duszności, a kiedy się budziła, widziała uciekającą mysz. Skąd dziesięciolatek mógł wiedzieć o tym, że takie demony istnieją i w jaki sposób działają? Wtedy byłem bardziej skupiony na zwykłych duchach, ot nawiedzony dom w Wielkiej Brytanii, nawiedzona plebania, cholera, nawet nawiedzony szalet by mnie bardziej zainteresował niż mity sprzed setek lat. O topielicy, nawiedzającej pobliski staw. Zapytałem ją kilka lat później, czy opowie mi te historie celem inspiracji do kolejnego tekstu. Powiedziała mi wtedy, że nie ma pojęcia, o czym mówię. Ale pamiętam, że tamtej nocy słyszałem jej opowieści. Czyżby naprawdę to był tylko sen?

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

niby takie cieńkie cieńke ale jakby się to wam przydarzyło to też byście chcieli się tym podzieić i porzerażało by was to...
Odpowiedz
Historie dość cienkie, bardziej widziałbym je jako jakąś zapowiedź albo teaser jakiejś grubszej opowieści czy książki, bo same historyjki są słabo rozwinięte, krótkie, ogólnikowe i trochę niespójne.
Odpowiedz
nie widzi mi sie to, ale niestety już trafiło na główną...
Odpowiedz
Nie jest to za bardzo straszne, ale nawet fajne ^^ Najlepsza, to ta druga :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje