Historia

Jezus z Narnii

rivettheemperor 18 10 lat temu 10 742 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Autor: Scheller

Tłumaczenie: CierpnacaSkora AKA RivetTheEmperor

Odkąd rozwiodłem się z żoną, Melanie żyła w dwóch światach. Podczas tygodni ze mną żyła w zoo, muzeach i książkach, a w tygodniach ze swoją matką żyła na zajęciach biblijnych, religijnych filmach i w kościołach.

Musiała czuć się zdezorientowana, gdy ciągle przeskakiwała pomiędzy czytaniem książek, a wierzeniem w książki i z powrotem. Może to dlatego nie udało się nam jej ustrzec.

To było gdzieś w lecie. Melanie właśnie skończyła dziesiąte urodziny. Pierwszy tydzień swoich wakacji spędziła na obozie biblijnym. Gdy jej matka przywiozła ją do mojego mieszkania, przywiozła też dużą torbę książek.

Wciąż pamiętam to jak Hailey przechyliła głowę i powiedziała:

-Zawsze chcesz, żeby czytała. Teraz ma dobre książki. Czego więcej chcesz?

Później zobaczyłem tytuły.

"Mój przyjaciel Jezus"

"Jezus dla dzieci"

"Historie Biblijne dla dzieci"

Melanie opowiedziała mi o swoim pobycie na obozie podczas obiadu.

-Oglądaliśmy filmy - powiedziała - Wiedziałeś, że aborcja jest zła?

Prawie zakrztusiłem się jedzeniem.

-Aborcja jest zła, bo to Bóg daje dzieci, więc nie można ich krzywdzić!

Melanie uśmiechnęła się dumnie.

Jedynym słowem jakie zdołałem wykrztusić jako odpowiedź było "Och".

Po obiedzie poszliśmy prosto do księgarni. Melanie wbiegła do niej przede mną. Miała książkę w dłoni zanim zdążyłem wejść przez drzwi. Pokazała mi ją.

"Lew, czarownica i stara szafa"

-Podoba ci się? - zapytałem.

-Na okładce jest lew!

Melanie wskoczyła na kanapę, gdy tylko wróciliśmy do domu, usiadła po turecku i zaczęła czytać z wielkim uśmiechem. Wielki uśmiech szybko zmienił się w uśmiech o wyszczerzonych zębach, a potem w poważną minę, którą robiła zawsze, gdy zapominała o świecie wokół niej.

Przeczytanie dwustu stron nie zajęło jej nawet całego dnia. Kupiliśmy resztę książek z serii.

Przez resztę lata Melanie nie przestawała mówić o Narnii, ale już w jesieni jej umysł został wypełniony nowymi światami.

Zaraz po Nowym Roku Melanie zaczęła mówić o Jezusie.

-Wiesz - powiedziała - Jezus nie lubi mojego łóżka.

-Twojego łóżka?

-Mamusia mówi, że nie mogę mieć nowego.

-Jest dla ciebie za małe?

-Nie.

-Zatem wydaje mi się, że mamusia ma rację.

-Ale Jezus go nie lubi.

-Dlaczego go nie lubi?

-Mówi, że poręcz jest za wysoko.

-Poręcz?

-Nie może mnie zobaczyć.

-Och, jestem pewien, że mamusia mówiła ci, że Jezus widzi cię przez cały czas.

-Nie. Nie mogę powiedzieć mamusi o Jezusie.

-Nie możesz powiedzieć mamusi o Jezusie?

-Powiedział, że nie mogę.

-Kto tak powiedział?

-Jezus.

-Rozmawiałaś z Jezusem?

-Nie, nie Jezusem mamusi. Jezusem z Narnii.

-Jezusem z Narnii?

-No wiesz, - powiedziała Melanie - wygląda jak Jezus, ale jest z Narnii.

-I gdzie z nim rozmawiałaś?

-On żyje w mojej szafie.

Za każdym razem, gdy Melanie przychodziła, mówiła mi więcej o Jezusie. O jego białych włosach. O jego długiej brodzie. O tym, że lubi z nią grać w gry planszowe i mówi jak układać puzzle.

I zawsze prosiła, żeby nie mówić jej mamie.

-On mówi, że nie mogę jej powiedzieć, bo mama będzie zła.

Po trzecim tygodniu słuchania o Jezusie z Narnii powiedziałem o tym jej matce. Ona tylko się zaśmiała.

-Widzisz co zrobił z nią ten twój cały nonsens?

Nie wiedziałem co myśleć, gdy Melanie mówiła mi o Jezusie. Byłem otumanione, ale zarazem zaniepokojony. Nigdy nie miała innych wymyślonych przyjaciół, a ten był naprawdę dziwny.

Szczególnie dziwne było to, że według Melanie, Jezus zawsze był blisko szafy.

Hailey nie brała Jezusa na poważnie, zatem uznałem, że ja też nie powinienem. Wydawało mi się dziwne, że wymyślony przyjaciel nigdy nie pojawił się w moim domu - tylko wtedy, gdy Melanie była ze swoją matką. Z drugiej strony, w mieszkaniu swojej matki słucha pewnie o innym Jezusie przez cały dzień. Pomyślałem, że jest to jej metoda na radzenie sobie z tym.

Pewnego razu Hailey usłyszała jak Melanie z kimś rozmawia. Kiedy otworzyła drzwi zobaczyła ją siedzącą samą na podłodze, układającą puzzle. Szafa była zamknięta.

Melanie zdenerwowała się, gdy Hailey chciała otworzyć szafę. Melanie próbowała zablokować drzwi. Jednakże, gdy Hailey ją odsunęła i otworzyła drzwi, w szafie nie było nic niezwykłego.

Przyzwyczaiłem się do słuchania o Jezusie z Narnii. Melanie lubiła go, bo bawił się z nią każdego wieczora. Jezus był przyjacielem z którym spędzała wolny czas.

Pamiętam przejażdżkę samochodem. Właśnie wjeżdżaliśmy do miasta, gdy Melanie odwróciła się do mnie.

-Czy mogę zobaczyć Narnię?

-Nie jestem pewien, kochanie.

-Jezus chce mi ją pokazać.

-Och.

-Mogę?

-Nie wiem, zapytaj swoją mamusię.

Melanie zapytała. Hailey powiedziała, że nie. Melanie pytała do momentu w którym Hailey powiedziała, że tak.

Tej samej nocy dostałem telefon. To był telefon Hailey.

-Tatusiu?

Melanie brzmiała, jakby płakała.

Zapytałem ją co się stało.

-Jezus nie przyszedł, - powiedziała - obiecał, że przyjdzie.

-Wszystko w porządku, - rzekłem - Jezus przyjdzie. Nie martw się o niego.

-Jesteś pewien?

-Oczywiście.

Jezus nigdy nie powrócił.

Hailey poczuła smród dokładnie cztery dni później, w czwartek. Poszukała jego źródła, nie znalazła i poddała się.

Dopiero tydzień później, gdy smród stał się nie do zniesienia, poszukała skrupulatnie.

Szybko zauważyła, że fetor dochodził z pokoju Melanie. Jego źródło nie kryło się pod łóżkiem czy półkami. Smród dobywał się z szafy.

Opróżniła całą szafę. Wytarła ją całą. Dopiero wtedy, gdy wycierała czarną ścianę mokrą tkaniną, zauważyła, że ściana się poruszyła.

Nacisnęła na nią. Zobaczyła dziurę w ścianie. Zobaczyła pokój za nią.

Chude zwłoki mężczyzny siedziały zaraz za dziurą.

Policjanci powiedzieli, że to był atak serca "spowodowany dużą dawką stresu lub lub podekscytowania."

Powiedzieli, że prawdopodobnie umarł tamtej niedzieli, tego dnia w którym przywiozłem Melanie do domu.

W jego samochodzie znaleźli sznur.

W bagażniku były dwie walizki.

Jedna z jego ubraniami.

Jedna z ubraniami Melanie.

Czas na bezwstydna reklamę. Jeśli wam się podobało to polecam zajrzeć na mój jutubowy kanał.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Czyli on był pedofilem i ukrywał sie. Ale jak wszedł do ich domu? I skąd niby miał samochód? Kim on wogule był? Za mało wyjaśnień na koniec. Ale reszta zajebista.
Odpowiedz
Ten caly Jezus mogl mieszkac w mieszkaniu obok.
Odpowiedz
mega :D
Odpowiedz
fajnie się to czyta:) świetna historia
Odpowiedz
Nawet nawet
Odpowiedz
świetne
Odpowiedz
Dobre :>
Odpowiedz
no, fajne :D
Odpowiedz
Na prawdę dobre ;)
Odpowiedz
Kurde, nie rozumiem. On w końcu jako żywy się pojawiał u tej dziewczynki czy jego duch? On zabił tą dziewczynkę? Czym ten ''Jezus" był tak podekscytowany? Wytłumaczył by mi to ktoś?
Odpowiedz
Fajne :D
Odpowiedz
Daniel seal of approval :P
Odpowiedz
dobre :D
Odpowiedz
Świetne :D
Odpowiedz
Genialne
Odpowiedz
Wciągające *_*
Odpowiedz
Świetne :)
Odpowiedz
za*ebiste <3. powinno iść na główną.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje