Historia

Mój Trupi Partner, część II

venomous 5 10 lat temu 7 079 odsłon Czas czytania: ~9 minut

Cześć pierwsza: http://straszne-historie.pl/story/5188

Witam, jest to kolejne opowiadanie powiązane z poprzednią częścią, "Mój Trupi Partner". Tym razem z wydarzeniami przenosimy się w inne miejsce...

Po przeczytaniu poprzedniej historii o chłopaku w samochodzie bardzo wkręciłam się w mroczną stronę internetu, gdzie znów znalazłam coś niesamowicie niepokojącego. Sama jakoś nie myślę że mogło się to zdarzyć naprawdę jednak mam jakieś dziwne przeczucie...

"Ona nie lubiła spać sama, więc gdy jej mąż zmarł pewnej nocy podczas snu to było po prostu pewne że trzyma go tam gdzie pozostał. Nawet, jeżeli był on zimny i sztywny, zaspokajał on jej potrzebę ciepła i towarzystwa. Wkrótce jednak gdy larwy powoli się w nim osiedlały, jego ciało zaczęło wydzielać dość nieprzyjemny zapach. Na początku towarzyszyło jej zwykłe roztargnienie, lecz spanie koło swojego męża było już prawie niemożliwe. Zaczęła wchodzić do swego łóżka w maseczce lekarskiej okrywającej jej usta i nos, ale zapach zgnilizny szybko przeniknął przez cienką tkaninę. W tym wypadku konserwacja zwłok jej ukochanego powinna być dobrym pomysłem. Chciała znów w pełni tolerować obecność mężczyzny u swojego boku. Pomyślała, że mogłaby przecież użyć formaliny, jednakże jej znajomość w używaniu tej substancji była drastycznie ograniczona. Postanowiła ona zwrócić się o pomoc do zaufanej osoby. Zadzwoniła do lokalnego taksydermisty, by rozwiązać problem. Usłyszała sygnał w słuchawce, po czym mężczyzna odebrał.

- Słucham, tu specjalista od preparowania. Spełniamy wasze prośby od ponad trzydziestu lat!

- Ile pan chce za przygotowanie mojego męża? - zapytała

- Słucham? - mężczyzna wydawał się autentycznie zaskoczony

- Chciałabym spreparować ciało mojego męża. Jego wzrost to metr sześćdziesiąt pięć, a waży siedemdziesiąt siedem kilogramów, czy to pomoże panu załatwić tą sprawę?

- Mam tylko szczerą nadzieję, że pani żartuje. - powiedział taksydermista przed rozłączeniem się.

Ona nie wiadomo skąd spodziewała się czegoś innego, lecz nikt nie mógł zaspokoić jej potrzeby. Nikt nie chciał pomóc w utrzymaniu przy niej męża na zawsze. Dalej przeglądała książkę telefoniczną w poszukiwaniu bardziej renomowanych firm. Niczego nie znalazła. Musiała dalej kontynuować swoją męczarnię. Najprościej jak mogła, maskowała odór odświeżaczami powietrza i psikanymi antyperspirantami. Dalej spała ze swoim gnijącym ukochanym, jednakże ich związek bardzo się zmienił. Nie dawała mu już buziaka przed snem, nie dotykała zimną ręką swej delikatnej skóry. Po pewnym czasie nawet nie spała już z nim pod kołdrą, trzymając się od niego najdalej jak tylko mogła.

Wkrótce spotkała ona nową osobę, którą chciała zabrać do łóżka. Budowa ciała tego mężczyzny bardzo przypominała jej martwego już męża. Spotkała go w markecie podczas gdy pakowała do reklamówki lody i masę odświeżaczy powietrza. Nie chciała zrazić swojego nowego kandydata, dlatego też schowała gnijące ciało pod łóżko. Zaniepokojony mężczyzna wciąż pytał o obrzydliwy zapach, gdy pierwszy raz się kochali. Ona zawsze odpowiadała mu "To moja przeszłość". Po krótkim zastanowieniu kochanek zaproponował:

- Może lepiej by było robić to u mnie?

Skinęła głową w porozumieniu. Przygotowywali się na więcej. Gdy konkurent rano opuścił jej dom, przepraszała swojego prawdziwego wybranka serca, gdy wyjmowała go spod łóżka. Czuła się okropnie, gdy spojrzała na gnijącego trupa, teraz pokrytego pajęczynami i kurzem. Obiecała mu, że będzie ona odkurzać pod łóżkiem przed umieszczeniem go tam ponownie. W miłym geście pozwoliła mu na zaczepianie jej w nocy. Ciekawy uśmiech na jego zapadłej twarzy, na którą patrzyła rano zasugerował jej że mąż wreszcie jej przebaczył. Nie narzekał nawet na to, jak traktowała go następnej nocy, zupełnie jak trędowatego. Nadal nie chciała być blisko niego.

Trzy dni później kochanek zaprosił ją do kina i na romantyczną kolację. W planach miał również przyjście do jego domu. Zasugerował, że załatwi jej coś wygodnego do spania. Bardzo chętnie przystała na jego żądania, jednak uznała że spanie z innym jest trochę nie na miejscu. Odczuła wielki strach, gdy pomyślała, że mogłaby zranić uczucia swojego małżonka. Nie chciała żeby był samotny. Całą noc przewracała się z boku na bok w bezsenności, żałując że nie może wymienić ciepła śpiącego obok niej faceta na zimny uścisk w ropiejących ramionach męża. Rano postanowiła powiedzieć swemu kochankowi że nie może już dalej z nim tego ciągnąć. Zastanawiało go jak to możliwe, że kobieta, której dom nie miał zbyt przyjemnej atmosfery mogła odrzucić spanie na jego eleganckim poddaszu. Wyrwała go z zamyślenia.

- Powiesz coś wreszcie? - bąknęła gdy niezręczna cisza wciąż się przedłużała

- Możemy przecież wrócić do ciebie, do domu! - powiedział jej z zapałem

- Nie, nie o to mi chodziło. Nie mogę już spać razem z tobą, to nie w porządku. - westchnęła

- Nie rozumiem. Byłaś taka chętna by wskoczyć do mojego łóżka. W czym jest problem? - spytał jej kochanek

- Jestem żonata - powiedziała ze wstydliwym rumieńcem

- W takim razie gdzie był twój mąż tamtej nocy?

- Pod łóżkiem - rzuciła niedbale kobieta

Mężczyzna otworzył usta w przerażeniu. Nie wiedział co powiedzieć.

- Powiedz coś, proszę - jęknęła

Tym razem nie miał on niczego do powiedzenia. Wciąż milczał wpatrując się w ciemnowłosą piękność.

- Uspokój się, on nie żyje - powiedziała

- Och, czy ty trzymasz jego prochy pod łóżkiem? - odpowiedział z większą ulgą

- Jego prochy? Niebiosa, nigdy nie oddałabym go do kremacji! - krzyknęła kobieta

- Więc co dokładnie trzymasz pod tym łóżkiem? - jej kochanek wyglądał na zaskakująco spokojnego

- Dobrze więc... - zaczęła opowiadać

- Czy masz na myśli... - jego twarz zzieleniała z obrzydzenia gdy to powiedział

- Obawiam się że niestety tak. Czy już rozumiesz dlaczego muszę to skończyć? - zapytała cicho

- Wiesz że to co robisz jest nielegalne? - odpowiedział trzęsącym się głosem patrząc na nią

- Boże, dlaczego to miałoby być niezgodne z prawem? To jest mój mąż. Jestem raczej pewna, że jest bardzo szczęśliwy, że jest nadal ze mną - zaczęła panikować

- Ale jak ty sobie radzisz z tym nieznośnym zapachem? - spytał kochanek

Patrząc na niego, zastanawiała się dlaczego on w ogóle rozmawia z osobą, która zrobiła coś takiego jak ona. Ale pomyślała, że przecież nie mogłoby być już gorzej. W porównaniu do jej wcześniejszych kochanków on był naprawdę wspaniały. Przecież on w głębi na pewno jest choć trochę dumny z jej zachowania. Można przecież pochwalić jej wierność i wytrzymałość. I to, że wciąż myślała o swoim ukochanym mężu.

- Można się do tego przyzwyczaić, tak sądzę. Dość trudno było spać koło niego na początku, ale na prawdę już do tego przywykłam. Teraz na szczęście nie przeszkadza mi już w środku nocy, jak kiedyś. I nigdy nie chce ze mną szaleć gdy nie mam do tego humoru! - promieniała z dumy na myśl o jej pięknym mężu

- Ale czy ty nie tęsknisz za tym wszystkim, za szalonymi nocami? Mówi się że to małe rzeczy mogą naprawdę uszczęśliwiać. A ty co mu teraz dajesz? - mężczyzna próbował przekonać kobietę

Myślała chwilę, miała bardzo mieszane uczucia co do całej sytuacji. Chciałaby zostać ze swoją nową miłością, ale pragnęła także i swego małżonka.

- On jest moim prawdziwym ukochanym, z którym wzięłam ślub. Jest naprawdę jedynym, którego chcę mieć przy sobie. - do jej oczu napływały łzy

- Wszystko jest w porządku, kochanie. Jestem tu dla ciebie i zawsze będę, jeśli Bóg mi pozwoli - mówił do niej trzymając ją za ręce

Spojrzała na przystojnego mężczyznę i myślała dlaczego jest tak bardzo zdesperowany, że chce dzielić łóżko z kobietą, która mieszka z trupem. Przecież dopiero parę dni temu się poznali. Wtedy jej myśli z powrotem wróciły do samotnego ciała leżącego w łóżku. Pożegnała się ze swoim adoratorem i wróciła do domu.

Kiedy wróciła do domu, odetchnęła głęboko. Jakimś cudem nie czuła już tak bardzo charakterystycznego zapachu swojego męża. W panice rzuciła się do sypialni, aby sprawdzić czy nadal tam jest. Nie był on w istocie w tym samym miejscu, gdzie ona go zostawiła. Zainteresowała ją pewna rzecz. Ciało jej ukochanego nie wyglądało jakby był on zgniły. Wyglądał prawie tak dobrze jak przed śmiercią. Nie zastanawiając się mocno przytuliła do go do siebie i z ciepłym uśmiechem pocałowała i wesoło rzuciła się na łóżko wchodząc z nim pod kołdrę. Leżeli tak resztę dnia, a ona obiecała mu że jak długo będzie żyć, tak długo będzie kochać swojego wybranka. Wszystko, czego jej było trzeba to mąż po jej prawej. Była mu za to bardzo wdzięczna. Wieczorem jednak zadzwonił znów jej kochanek zapowiadając wizytę u niej w domu. Był uradowany, że kobieta mimo wszystko się zgodziła. Chciał jej powiedzieć wiele rzeczy związanych z trupem, a także wyznać co do niej czuje. Dwie godziny później siedząc w salonie z niecierpliwością usłyszała pukanie do drzwi. Wszedł on. Usiadł koło niej i objął ją mocno.

- Skarbie, zapomnijmy o całej tej sytuacji z twoim mężem. Mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia. - zaczął rozmowę mężczyzna

- Słucham cię, mój drogi - z ciekawością rzekła ona

- Kocham cię najbardziej na świecie. Jesteś najcudowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek poznałem. Nie potrafię się już dłużej powstrzymywać, muszę ci to koniecznie powiedzieć. Kocham cię. Chciałbym spędzić z tobą resztę mojego marnego życia - stwierdził pełen emocji adorator

- Mówiłam ci przecież, że mam swojego małżonka! - odpowiedziała poddenerwowana żona trupa

- Nie pozwolę żeby ktoś, kto już nie żyje zakłócał naszą wspólną przyszłość. Proszę cię, pozbądź się go! Daj mu wieczne szczęście którego od dawna pragnie. Tak jak i ja, twój były mąż może być dumny z twojego przywiązania do jego osoby, ale nie należy już on do naszego świata - wciąż ją przekonywał

- Masz rację, chciałam dla męża jak najlepiej... Nie potrafiłam nawet tego zrobić! A tych ciepłych słów jak te od ciebie... Dawno nie słyszałam - zająkała się nieśmiało

- Pozbądźmy się go. Oddajmy go do krematorium. Zróbmy mu wreszcie pogrzeb i dajmy mu odejść - zaproponował

- Ale co ja mam powiedzieć wszystkim? Przecież on już tyle leży, to jest dziwne jeżeli go ktoś zobaczy w takim stanie - przeraziła się

- Coś wymyślimy, nie martw się - pocieszył ją kochanek

- Dobrze. Zgadzam się na to - przytaknęła

- Kocham cię... - powiedział i przytulił ją mocno

Zjedli kolację i postanowili tym razem przespać się w salonie. Chcieli spędzić tą noc tylko we dwoje.

Otworzyła oczy. Dookoła widziała tylko czarną poświatę nocy i słyszała ciche pogrywanie świerszczy za oknem. Sama nawet nie myślała dlaczego obudziła się o trzeciej w nocy. Próbując znów zapaść w sen nie słyszała towarzyszącego żywym ludziom oddechu. Tym ludziom śpiącym razem z nią. Spojrzała w stronę swojej nowej miłości. Dostrzegła tylko niewyraźne kształty chuderlawej postaci leżącej na boku, lecz zaniepokoiła się, gdyż nie były one wcale podobne do jej kochanka. Wokół unosił się subtelny zapach odświeżacza powietrza połączony z krwią i gnijącym mięsem. Chciała szturchnąć śpiącą obok niej postać jednakże gdy jej dotknęła poczuła pod palcami jedynie suche kości i rozpadającą się niczym papier skórę. To był jej mąż. Była zdziwiona, chciała krzyczeć, lecz z jej gardła nie wydobył się nawet ani jeden dźwięk. Drżącymi rękami przesuwała się na kraniec rozłożonej sofy, po czym spadła z niej z hukiem. Poszła zapalić światło by zobaczyć co dokładnie się wydarzyło. Jej serce mocno zabiło, gdy dostrzegła martwą osobę, którą zaczynała darzyć już uczuciami. Ciało jej kochanka było rozerwane na strzępy jakby rękami. Na ścianach porozwieszane były jego jelita na których końcu zwisał dyndający żołądek. Gdy spojrzała na łóżko zobaczyła tylko jak jej ukochany mąż wstaje ohydnie strzelając swym wyschniętym ciałem. Uśmiechnął się serdecznie a z jego zgniłych i spleśniałych ust wypłynęła ciemnobrunatna cuchnąca ciecz z larwami. Wskazał tylko ręką na zmasakrowane ciało drugiego mężczyzny i rzekł:

- Tak bardzo chciałaś zatrzymać mnie na zawsze a z każdym dniem coraz bardziej się ode mnie oddalałaś, aż do momentu, w którym zaczęłaś mnie chować przed swoim niesamowitym kochankiem!

Kiedy to mówił, jego język poruszał się flegmatycznie a z jego nozdrzy wychodziły masowo robaki i pająki. Kobieta w przerażeniu przed martwym mężem cofała się wciąż do tyłu, dopóki nie potknęła się o stojący stolik. Z tyłu jej głowy zaczęła sączyć się krew i ona zemdlała..."

W porannej miejscowej gazecie pojawiła się wzmianka o faktycznych wydarzeniach z tamtej nocy. Byłam bardzo zaszokowana tym co przeczytałam. Od początku śledziłam tą historię i myślałam że jedynie była to fantazja autora, jednakże przerażenie wstrząsnęło mną gigantyczną falą gdy odkryłam prawdę.

"Dzisiejszego ranka policja odnalazła w mieszkaniu 34-letniej kobiety dwa ciała. Jedno z nich było w zaawansowanym procesie rozkładu, drugie było niesamowicie zmasakrowane. Oficjalnie za sprawczynię uznano właścicielkę domu, która według psychiatrów doznała poważnego uszczerbku na swoim zdrowiu psychicznym..."

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Love Forever ♥ jednak w wersji ciut innej niż w piosence słonia :D
Odpowiedz
[-]
Odpowiedz
ja też bym tak chciał
Odpowiedz
sweetaśnie
Odpowiedz
Romantyczne <3
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje