Historia

Czarnobylska Krypta

vegaspl 9 10 lat temu 11 574 odsłon Czas czytania: ~6 minut

-A więc chcesz usłyszeć o Krypcie? - Powiedział ze śmiechem Rosjanin. -Nikt nie wyszedł z niej żywy! Czemu Cię tak do niej ciągnie?

-Po prostu muszę. - Odpowiedziałem -Opowiedz mi o niej.

Siedzieliśmy w barze, na Ukrainie, gdzieś koło rzeki Prypeć. Od pewnego czasu męczyły mnie dziwne sny, związane z tajemniczą kryptą i wybuchem w Czarnobylu. Śniły mi się zmutowane dzieci bez gałek ocznych, powtarzające słowo „KRYPTA”. Chwilę później pojawiał się wybuch, a ja się budziłem. Wyobrażacie sobie mieć jeden, identyczny sen przez miesiąc? Wiedziałem, że coś to musi oznaczać. Postanowiłem pojechać na Ukrainę, żeby dowiedzieć się czegoś na ten temat. Wstąpiłem wtedy do ostatniego baru przed elektrownią. Dalej było już tylko ogrodzenie. Tutaj poznałem pewnego Rosjanina. Pracował on przed wybuchem w elektrowni. Wiedział gdzie jest wejście do owej krypty. Właśnie próbowałem się od niego dowiedzieć, jak się tam dostać.

-A więc dobrze, skoro chcesz... Na wstępie muszę powiedzieć, że idziesz tam na własną odpowiedzialność. Było wielu śmiałków, którzy próbowali odnaleźć ukryty tam artefakt. Nikomu się to jeszcze nie udało. Na południe stąd jest położony stary cmentarz. Większość grobów jest zaniedbana i obrośnięta. Po prawej stronie od wejścia znajdziesz dróżkę. Pójdź nią, a dojdziesz do kaplicy. Jest zamknięta, ale nie bój się. Na ścianie obok jest narysowana sowa. Dotknij jej, a drzwi się otworzą. W środku, koło ołtarza jest zejście do piwnicy. Zejdź nimi, a trafisz na tunel. Dalej musisz radzić sobie sam. Ja ci w tym nie pomogę. Powiem ci na koniec jedno. Czeka tam cię wiele rzeczy, zjawisk, które są niepojmowalne ludzkim umysłem. Nie próbuj ich zrozumieć. Nie da się. Jeśli usłyszysz coś za sobą, NIE ODWRACAJ SIĘ I UCIEKAJ!

Zdziwiłem się bardzo. Dlaczego w od dawna opuszczonym miejscu miało by być coś przerażającego? Ale uznałem, że chęć dowiedzenia się co tam się znajduje jest większa od strachu.

Grzecznie podziękowałem Rosjaninowi i udałem się do najbliższego miasteczka. Kupiłem tam potrzebne zapasy, przeczekałem noc i postanowiłem udać się na owy cmentarz. Z miasta wracałem koło baru. Jadąc, popatrzyłem na niego, lecz on był pusty. Dziwne, bo jeszcze dnia wczorajszego było tam wielu ludzi. Nie myśląc o tym, pojechałem dalej. Natrafiłem na ogrodzenie. Zostawiłem samochód jakieś 500 metrów przed ogrodzeniem i dalej poszedłem na piechotę. Obchodząc siatkę, natrafiłem na dziurę. Przerzuciłem plecak a potem sam przeszedłem. Zgodnie z mapą, którą znalazłem w internecie, do opuszczonego reaktora atomowego było jeszcze 5 kilometrów. Cmentarz był koło tego reaktora. Wydawało mi się, że był to cmentarz dla pracowników elektrowni Czarnobylskiej.

Gdy doszedłem na miejsce, był już zachód słońca. Mimo, że wyruszyłem z rana, podróż zajęła trochę czasu. Odnalazłem cmentarz i dróżkę. Nie bałem się przebywać samemu, na opuszczonym cmentarzu. Mimo opowiadań Rosjanina o „Istotach których ludzki mózg nie pojmie”, nie czułem strachu. Było spokojnie, a ja nie wierzyłem w zjawiska paranormalne. Do czasu.

Chcąc troszkę pozwiedzać cmentarz, oddaliłem się od wyznaczonej ścieżki. Oglądałem groby i zauważyłem jedną dziwną rzecz. Wszystkie nazwiska były zamazane, tak jakby ktoś specjalnie to zrobił. Przechadzając się między grobami poczułem się tak jakby obserwowany. Znasz to uczucie, kiedy jesteś sam w domu, a mimo to wydaje ci się, że ktoś na ciebie patrzy? Miałem to samo. I co najgorsze, minutę później wydawało mi się że ktoś stoi koło drzewa za cmentarnym murem. Tak jakby cień. Wysoki na około 2 metry. Gdy zamknąłem oczy, i otworzyłem ponownie, już go nie było. „Pewnie to tylko przywidzenie” - pomyślałem. Brnąłem dalej, wracając już na dróżkę i dochodząc do kaplicy. Drzwi faktycznie były zamknięte, lecz nie widziałem żadnej sowy.

Miałem farta, bo akurat okienko do piwnicy było otwarte. Wskoczyłem do niego. To był mój błąd, gdyż nie popatrzyłem wcześniej jaką to ma głębokość. Upadłem z wysokości 3-4 metrów na twarz i wybiłem sobie dwa zęby. „No nic” - myślę - „Trzeba iść dalej”. Brnąłem ciemnym korytarzem, oświetlając sobie drogę telefonem. Po pewnym czasie zauważyć można było szkielety, leżące na podłodze tunelu. Niby nic nadzwyczajnego, w końcu to grobowiec, krypta, ale jednak przyprawiało mnie to o ciarki na plecach. Cały czas wydawało mi się, że widzę jakieś postacie w oddali.

Kilka minut później, zauważyłem napisy na ścianach. Wyglądały jakby były namalowane krwią. Czerwień emanowała tak silnie, że widać było je nawet bez użycia światła z telefonu. Były napisane w kilku językach, co musiało oznaczać, że ludzie przyjeżdżali tu z różnych krajów. Po przetłumaczeniu brzmiały one mniej więcej tak: „Nie idź dalej” , „To nie ludzie” , „Krypta otwarta” , „4847”. Byłem naprawdę przerażony. Bałem się. Nie wiedziałem co tam mogę spotkać, lecz wiedziałem, że muszę tam iść. Muszę dowiedzieć się co oznaczały moje sny. Szedłem przed siebie. Po pewnym czasie, telefon się wyładował. Musiałem iść do przodu w kompletnych ciemnościach. Gdy tak szedłem, zobaczyłem w oddali światło. Tak, „światło na końcu tunelu”. Nie wiedziałem czy powinienem dalej iść, lecz ciekawość zwyciężyła.

Gdy tam podszedłem, myślałem że się zesram ze strachu. TAM STAŁA DZIEWCZYNKA.

Mała, śliczna dziewczynka w jasnej sukience. Wydawało mi się wtedy że żółtej. Podeszła do mnie i wybuchła. ROZUMIESZ? WYBUCHŁA! JEJ KREW BYŁA NA ŚCIANIE!

Byłem maksymalnie przerażony, ale ciekawość nie dała za wygraną. Szedłem dalej drżąc ze strachu. Dziesięć, może dwadzieścia metrów dalej była kolejna przerażająca istota. Z oddali zobaczyłem człowieka w kapeluszu. Na pierwszy rzut oka nie wydawał się straszny, ale jego nogi...

To nie były ludzkie nogi. TO NOGI KONIA! Miałem wtedy już dość. Pobiegłem najszybciej jak potrafiłem do najbliższych drzwi. Były zablokowane a on się zbliżał. Trzeba było podać kod. Przypomniały mi się wtedy napisy na ścianach. Wpisałem „4-8-4-7”. Udało się! Wbiegłem tam i zatrzasnąłem drzwi.

Była tam klatka schodowa. Wszedłem po niej na górę. Udało mi się dojść do szklanego pomieszczenia. Najprawdopodobniej byłem w elektrowni atomowej. Zniszczonej elektrowni atomowej. W pomieszczeniu był ekran. Pojawił się na nim człowiek.

-Witaj! Jako jeden z niewielu udało ci się dojść do tajemniczej „Krypty”. Masz teraz wybór . W tym pomieszczeniu nie ma takiego pojęcia jak czas. Jeśli chcesz, możesz widzieć wszystko co było lub będzie. Wystarczy że zechcesz. Ale mam dla ciebie jeszcze jedną wiadomość. Masz wybór. Jeśli chcesz stąd wyjść, musisz nacisnąć guzik, który jest za tobą. Gdy go naciśniesz, spowodujesz trzy wybuchy atomowe. W Hiroszimie, w Nagasaki i w Czarnobylu. Jak już pewnie wiesz, te wybuchy już się zdarzyły. Możesz to odwrócić. Możesz zapobiec śmierci milionów osób. Ale wtedy nigdy nie wyjdziesz z pomieszczenia i umrzesz z głodu. Jeśli to zrobisz, otworzą ci się drzwi i możesz uciec. Ale pamiętaj, wybór należy do ciebie. Żegnaj.

Nie wiedziałem co zrobić. Faktycznie, ten pokój pokazywał wszystko co chciałem. Widziałem bitwę pod Grunwaldem. Widziałem II wojnę światową. Dowiedziałem się, że ludzie nie pochodzą od „Jaskiniowców”. Przed wiekami była inna rasa ludzi. O wiele większa. Osoby tej rasy miały przeciętnie 4-5 metrów wzrostu. Wiedzieli, że na ziemię spadnie meteoryt i zabije całe życie na ziemi. Na szczęście odnaleźli inną planetę i zdążyli tam uciec. Oni uciekli a meteoryt uderzył. Ci co zostali na ziemi, nie przeżyli. Resztą zadbała natura. Powstali Homo Sapiens. Przez wieki, od początku świata ludzie widzieli „UFO”. Tak naprawdę to byli potomkowie tamtej rasy, którzy przylatywali co jakiś czas na ziemię, żeby zobaczyć jak się to wszystko zmieniło. To oni przylecieli do Egiptu. To oni dali Majom kalendarz. To oni rozbili się w Nevadzie. To oni spowodowali wybuch w Czarnobylu. Pomyślałem że z taką wiedzą, opłaca się wysadzić bomby. Teorytycznie oni i tak już umarli. Zrobiłem to, nacisnąłem ten przycisk. Zobaczyłem jak miliony ludzi umierają. Widziałem to na ekranie. To co się stało później dowiodło, że źle zrobiłem wciskając ten przycisk. Otworzył się portal. Wciągnął mnie i wylądowałem w tym samym miejscu, tyle że „trochę” wcześniej. Ostatnie co widziałem to wielki wybuch i grzyb atomowy. Zgadza się, znalazłem się w Czarnobylu...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

1. Wybiłem dwa zęby - to nic 2. Przygotował się na podróż - nie kupił latarki 3. Wybuchło przed nim dziecko - ciul z tym, idę dalej Co do reszty, chaotycznie napisana i trochę mało w tym sensu, ale nie jest źle, mocne 4/10
Odpowiedz
Głupie i nie logiczne ,nienawidzę opowiadań które nie są przemyślane więc drogi vegasplie radzę ci poczytaj trochę o katastrofie w Czarnobylu i o wybuchu bąby atomowej zanim coś napiszesz acha i według potwierdzonych badań naukowych nie można patrzeć na wybuch atomowy z powodu puźniejszej ślepoty.
Odpowiedz
S.T.A.L.K.E.R. xD
Odpowiedz
Ciekawe skąd wiedziałem, że ta komórka mu zaraz padnie -,-
Odpowiedz
Nielogiczne i widać, że autor nie bardzo ma pojęcie o tym co się wydarzyło w elektrowni w Czarnobylu. Dlaczego nielogiczne? Facet nie wierzy w zjawiska paranormalne, ale jedzie na Ukrainę bo przyśnił mu się jakiś sen. Tajne przejście prowadzi do krypty jak w grze role play. W dodatku totalnym absurdem jest połączenie jakiś tuneli pod kościołem z elektrownią jądrową. Następna rzecz to brak latarki. Nie ma jak świecić telefonem wybierając się na wycieczkę w podziemia. I kto wpadł na pomysł żeby zrównać wybuchy bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki do awarii reaktora w Czarnobylu?! Przeniosło go do Czarnobyla chwilę przed katastrofą i co? A jakże! Grzyb atomowy jak po detonacji bomby! Pomijając już fakt, że to totalna bzdura to skoro cmentarz czy ten kościół są tak blisko elektrowni to powinny zostać zmiecione przez ten rzekomy wybuch. No chyba, że przetrwały by przyśnić się jakiemuś randomowemu facetowi ;) Początkowo myślałem, że tytuł nawiązuje do sarkofagu, betonowego schronu jakim zabezpieczono uszkodzony reaktor. A tu taki babol paskudny...
Odpowiedz
To samo pomyślałam
Odpowiedz
na cmentarz chyba przez ów Grunwald szedł, skoro 5 km zajęło mu cały dzień ^^
Odpowiedz
Wskocz do piwnicy nie zastanawiając się jak wyjdziesz. Genius. Po prostu genius.
Odpowiedz
Trochę nielogiczne. Gość nie wierzy w zjawiska paranormalne, ale jedzie do innego kraju sprawdzić co oznacza jego sen. Wie, że ma zamiar zejść do krypty i nie bierze ze sobą latarki i dodatkowych baterii. Już nie będę się zagłębiać w kwestie związane z czasoprzestrzenią.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje