Historia

Dom \"Diabła\"

govskyentertainment 6 10 lat temu 7 757 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Kiedy pierwszy raz o nim usłyszałem, byłem już w takim wieku że opowieści o duchach i zjawiskach paranormalnych traktowałem z dystansem i przymrożeniem oka. Byłem osoba mocna stąpającą po ziemi, a na odczuwanie strachu przy słuchaniu takich historyjek byłem po prostu za stary. Lubiłem je jednak. Choćby dlatego że można było się z nich pośmiać. Tak było i tym razem. Ot, kolejna wyssana z palca historia o latających wazonach i toaletach które same się spłukują.

Krążyło wiele legend o domu "diabła". Podobno mieszkał tam seryjny morderca który zwabiał swoje ofiary i składał je w ofierze. Podobno nawet po straceniu w więzieniu nadal przebywał tam jako duch. Dla mnie historyjka była zużyta i naciągana. Od legendarnego domu dzieliło mnie zaledwie 30 minut drogi ,i już w trakcie słuchania, w mojej głowie szybko powstał plan aby udowodnić że dom ten niczym nie różni się od innych, oprócz tego że stoi pusty. Chciałem spędzić tam noc która nagram kamera,aby mieć dowód dla tych bardziej opornych. była to pierwsza i zapewne ostatnia taka nadarzająca się okazja, aby wydrwić wszystkich którzy wierzą w tego typu opowieści. biorąc pod uwagę że zbliżał się weekend,mogłem śmiało zacząć przygotowania do spenetrowania nawiedzonego domu. Nie potrzebowałem dużo, kilka baterii do kamery, trochę jedzenia i śpiwór. To wszystko zmieściło się do większego plecaka. Jako że od niedawna jestem już dorosłym człowiekiem, pomyślałem że nie będą tam siedział całkiem na trzeźwo i zabrałem jeszcze butelkę Jacka Daniels'a. Piątek był dniem męczącym. Miałem szczęście,pracowałem w biurze, nie musiałem machać łopatą albo chodzić z taczkami, ale 8 godzin pisania na komputerze,również potrafi zmęczyć. Wybicie godziny 16 przywitałem z ulga i czym prędzej wyszedłem z biura aby nie zostać obciążony kolejnymi nadgodzinami. Odwiedzić zjawy postanowiłem w sobotę, żeby po ciężkim dniu w biurze nie zasnąć i nie przegapić napaści zgrozy i paniki. Reszta piątku minęła mi na śnie aby w sobotę być jak najlepiej wypoczętym. Postanowiłem ze zdomu wyrusze dopiero o osiemnastej, wiec miałem jeszcze dużo czasu aby dowiedzieć sie o swoich zagrożeniach. Główną gwiazda owej legendy był Morderca zwany Black Priest'em lub po prostu Devilem który zabił w swoim domu 9 osób. Głównie zablakanych wczasowiczów z pobliskiego sanatorium. W piwnicy namalował wielki pentagram i na samym jego środku w mękach i katuszach jego ofiary wydawały ostatnie tchnienie. W Ameryce nie brakuje psychopatow dlatego jakoś mnie to nie ruszyło. Black Priest został złapany w 2004 roku i stracono go w więzieniu. Od tego czasu dom stał pusty. "Pewnie po sprzętach i meblach dawno nie ma śladu" pomyślałem i zamknąłem przeglądarkę. Wiedziałem że aby cokolwiek komuś udowodnić musiałem spędzić noc w piwnicy. Reszta soboty minęła bardzo szybko i nawet sie nie obejrzałem jak ubrany i z plecakiem maszerowałem, przedstawiając do kamery cały swój plan i to że każdemu kto opowie te marną historię ze strachem w głosie wetknę taśmę w.. no wiadomo w co. Tak jak zakladalem doszedłem do celu w pół godziny. Nie myliłem sie również co do stanu domu.Co prawda nie był on zdemolowany ale po sprzęcie codziennego uzytku nie było już śladu. Zdziwiło mnie to że okna były całe mimo to że drzwi nie oszczędzono. Przechodząc przez pustą framuge nie poczułem nic,zero strachu, stresu, niepokoju, kompletnie nic. "No cóż, chyba nie mam co liczyć na przywitanie", i z ta myślą już o wiele raźniej wkroczyłem w przedpokój. Dom nie był ogromny, dosyć standardowej wielkości, więc ze znalezieniem piwnicy nie miałem większego problemu .Nie zamierzałem się od razy bunkrować sie na dole ,dlatego obszedlem wszystkie pomieszczenia. Pokoje były puste, nic, kompletnie pusto,nawet butelek i pozostałosci po niechcianych lokatorach.Zdziwiło mnie to ale wzruszyłem ramionami. 10 minut później mając w glowie rozkład pokoi, schodziłem po schodach do piwnicy. Był to jedyny pokój gdzie uchowały się drzwi. "Nie dziwię się ,kto chciałby z nich korzystać kiedy za nimi dziewięcioro ludzi wyzionęło ducha". Piwnica była ciemna, na szczęście w kamerze miałem lampe więc mogłem ją dokładnie obejrzeć. Po pentagramie nie było śladu. W sumie to piwnica różniła się od innych pokoi tylko tym że miała drzwi. "Tym lepiej,żadna zjawa sie nie schowa" podśmiewałem sie i rozłożyłem śpiwór. Nie wziąłem nic dla rozrywki dlatego nie czekałem długo do otworzenia pana Daniels'a. "Na zegarku dwudziesta druga a po alkoholu nie ma już śladu". Nudziło mi sie a procenty uderzyły do głowy i zachcialo mi się spać. "No duchy,cip,cip,cip chodźcie do tatusia bo zasne tu z nudów". Nagle lampa zgasła, przestraszyłem się, ale po chwili dotarło do mnie że pewnie po prostu bateria się wyczerpała po intensywnym użytkowaniu. Zmiana baterii, włączenie lampy i nic, nic sie nie pojawiło, żadna zjawa czy duch. "Aa pie**ole ,idę spać".

Obudziło mnie warcznie,otworzyłem oczy i zobaczyłem że leże na samym środku pentagramu wymalowanego czerwoną mazią.Wokół mnie pełno było swieczek ale mimo tego i tak słabo widziałem. Nadal byłem lekko pijany. Włączyłem kamerę i zacząłem filmować. Z chwilą kiedy spojrzałem na nagrywany obraz zamarłem. Pojawił się on, wpełzł przez drzwi, poruszał się na wszystkich czterech kończynach. Szedł powoli, na twarzy miał maskę uśmiechnietego clowna a do ramienia przywiązał sobie smycz. Smycz która drugim końcem obwiązywała psa. Stworzenie nie było normalne,miało odwróconą głowę tak że pysk znajdował sie na górze, a oczy były całkowicie białe.Zbliżał sie, a im bliżej był tym więcej świec zaczęło gasnąć. Jedna po drugiej. "Musze szybko coś wymyślić inaczej będą ofiarą numer 10". Stwór z psem oddalili się od drzwi na tyle daleko abym wyczuł szansę. Zerwałem się na równe nogi a kamerę schowałem do kieszeni. W ułamku sekundy zobaczyłem cieknącą krew z oczu i uszu psa który uwolnił sie ze smyczy, i biegł do mnie. Zacząłem uciekać. Prawie upadłem na swoich rzeczach ale utrzymałem sie na nogach i biegłem dalej. Czułem że ktoś mi pomaga ale nie miałem czasu się zastanawiać. Wybiegłem przez drzwi. Schody pokonałem sprintem, cały czas czując,odór oddechu psa za moimi plecami. Wybiegłem z domu, udało mi się, i miałem kamerę jako dowód. Wtedy ujrzałem ich. 9 czarnych,wyglądających jak gęsta mgła zjaw ze zdeformowanymi z bólu twarzami. Pomogli mi przeżyć, a ja odwdzięczam się im opisaniem tej historii.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

uuuuu...duuuuchyyy.... :D
Odpowiedz
Fajna 9/10 bo straszna nie była,ale straasznie ciekawa :D
Odpowiedz
Faaaajne
Odpowiedz
ciekawe 10/10
Odpowiedz
słabeee
Odpowiedz
Bardzo fajna historia:-) Byle więcej takich:-)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje