Historia

Drzwi

białadama 31 11 lat temu 19 373 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Zostałem adoptowany. Nigdy nie znałem swojej prawdziwej matki, zabrano mnie od niej, gdy byłem jeszcze zbyt mały, żeby ją zapamiętać. Kochałem jednak moją adopcyjną rodzinę. Byli dla mnie tacy mili. Jadałem dobrze, mieszkałem w wygodnym, ciepłym domu i mogłem późno kłaść się spać.

Pozwólcie, że szybko opowiem o mojej rodzinie: po pierwsze, moja mama, nigdy nie nazywałem jej "mamą" ani nic w tym stylu, po prostu zwracałem się do niej po imieniu, Janice. Nie miała nic przeciwko. Zwracałem się tak do niej już tak długo, że nie sądzę, aby to nawet zauważała. W każdym razie, była bardzo dobrą kobietą. Myślę, że to ona wyszła z inicjatywą adoptowania mnie. Czasem, gdy oglądaliśmy telewizję opierałem się o nią, a ona drapała mnie paznokciami w plecy. Była jedną z takich hollywoodzkich matek.

Był jeszcze tata. Jego prawdziwe imię to Richard, ale on chyba niezbyt mnie lubił. Zwykłem nazywać go Tatą desperacko pragnąć zyskać jego miłość. To nie działało. Myślę, że nieważne jakbym go nazywał, i tak nie kochałby mnie tak, jak własnego dziecka. To zrozumiałe, więc nie naciskałem. Charakterystyczną cechą taty była jego niewzruszona srogość. Nie bał się uderzyć swoich dzieci gdy zrobiły coś złego. Zauważyłem to, gdy na początku nie umiałem odpowiednio korzystać z toalety. Nie wahał się dać mi w tyłek. Cóż, jestem dobrze wychowany i myślę, że to dzięki jego metodom.

Wreszcie: moja siostra. Mała Emily była bardzo młodziutka gdy mnie adoptowano, więc byliśmy mniej więcej w tym samym wieku. No może ona była troszeczkę starsza. Jednakże lubiłem myśleć o niej jako o młodszej siostrze. Rozumieliśmy się lepiej niż nie jedno rodzeństwo. Wieczorami długo siedzieliśmy i po prostu rozmawialiśmy. Cóż, właściwie to ona gadała, a ja po prostu słuchałem. Robiłem to, bo ją kochałem. Mieliśmy mało pokoi, a ja, jako że nie chciałem spać sam w salonie, spałem tuż obok jej łóżka, na podłodze. Odpowiadało mi to, gdyż lubiłem z nią przebywać i czułem potrzebę opiekowania się moją małą siostrą.

Wszystko zmieniło się w okropną środową noc. Byłem w domu i drzemałem, gdy Emily otworzyła frontowe drzwi. Dźwięk ten oprzytomnił mnie i poszedłem do salonu. Wtedy właśnie zorientowałem się, że jest środa. Nigdy nie byłem dobry w zapamiętywaniu dat i tak dalej. No dobra powiem to: moje poczucie czasu było OKROPNE! Niemniej jednak wiedziałem, że jest środa, ponieważ Emily wracała właśnie z kościelnego zgromadzenia młodzieży. Gdy weszła, przytuliła mnie, co zrobili również Tata i Janice.

- Jak drzemka? - spytała Janice, zawadiacko czochrając moje włosy. Potrząsnąłem głową i prychnąłem na nią, w sposób wskazujący, że też się z nią droczę.

- Nie rób tak - powiedział ojciec szorstko i z powagą. Zamknął za sobą drzwi i odwiesił płaszcz.

- Po prostu żartowałem - odwarknąłem pod nosem. Musiał mnie nie usłyszeć, bo nie poczułem, żeby mnie pacnął. Następnie Emily poszła do naszego pokoju, a ja zaraz za nią. Zaczęła opowiadać mi o swoim dniu. Wiecie... typowa gadka nastoletniej dziewczyny. Ale słuchałem jej, aby poczuła się lepiej. Po opowieści, Emily zasugerowała oglądanie telewizji. Przystałem na jej propozycję i wskoczyłem na kanapę gdy tylko poszła po pilota. Przewróciła oczami na moje dziecinne zachowanie i usiadła obok. Oglądaliśmy telewizję dopóki nie zaszło słońce. Emily była typem dziewczyny, która zamiast oglądać kreskówki i telenowele woli takie kanały jak National Geographic czy Animal Planet. Ja też je lubię, właściwie są jedynymi kanałami, które potrafią przyciągnąć moją uwagę.

Zrobiło się późno i Janice stanęła obok kanapy:

- Emily już pora spać, wyłącz telewizor i idź do swojego pokoju. Ty też - powiedziała, wskazując na mnie. Emily wyłączyła niechętnie program, który oglądaliśmy i wstała. Gdy szliśmy korytarzem do pokoju, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Dotarliśmy do pokoju i Emily zgasiła światło. Tak jak i ona, dostrzegłem kątem oka jakiś ruch. Pochodził zza okna, jednak zanim zdążyłem tam spojrzeć, coś co sądziłem, że tam było, zniknęło. Pozostałem jednak czujny. Ze względu na moją siostrę.

Leżałem tak w ciemności, jedynie cienka strużka światła z ulicznej latarni oświetlała lekko pokój. Mógłbym przysiąc, że od czasu do czasu słyszałem jakieś subtelne dźwięki zza okna... łamanie gałązek, chrzęst liści... Dodatkowo cały czas czułem mdlący smród krwi i potu. Przez większość nocy nie zmrużyłem oka.

Odgłosy za oknem zaczęły cichnąć, a fetor opuścił mój nos. Poczułem ulgę. Moje powieki się zamknęły.

Niedługo potem usłyszałem głośny trzask po drugiej stronie domu. Natychmiast oprzytomniałem. KTOŚ JEST W DOMU! Adrenalina ogarnęła całe moje ciało. "Obudź się" - błagałem Emily. Obudziła się i jak tylko zobaczyłem, że wstaje, pobiegłem do pokoju rodziców.

Tata nie żył. Krew z jego rozerwanej szyi spływała na łóżko i podłogę. Zobaczyłem, że drzwi od łazienki są zamknięte a zaraz przed nimi stoi człowiek.

Człowiek... nie czuję się komfortowo tak go nazywając...

Był wysoki i potężny. Odwrócił się i mnie zobaczył. W tym momencie przyjrzałem się mu dokładnie. Nie zapomnę tego. Jego oczy były wielkie, świdrujące i opętane żądzą. Nosił niechlujną brodę, która teraz ociekała krwią. Miał brudne ubranie i kamienną, zimną twarz. Wtedy poczułem ten sam, wstrętny zapach potu i krwi co wcześniej, lecz teraz był wręcz przytłaczający.

Widział mnie. Widział i szczerzył krzywe, żółte zęby w szerokim uśmiechu. Ten uśmiech mnie odrzucał. Już myślałem, że zginę, jednak on nagle odwrócił się w stronę drzwi łazienki kompletnie nie poruszony moja obecnością. Byłem przerażony i nie wiedziałem co robić. Po prostu wyłem i płakałem. Widziałem jak wyważa drzwi łazienki, która była jedynym schronieniem mamy. Widziałem jak podnosi wielką brzytwę, przecina ją i rozrywa na strzępy...

Następnie coś usłyszałem; ostatnią rzecz jaką chciałbym usłyszeć... był to krzyk Emily dochodzący z tyłu. Morderca oderwał wzrok od zarżniętej matki i gapił się na moja małą siostrę. Wstał i szybko podążył w naszą stronę. Emily odwróciła się i zaczęła uciekać, a ja byłem zdziwiony, że minął mnie i poszedł prosto za nią. Dlaczego wciąż była w domu? Dlaczego nie oceniła sytuacji i od razu nie uciekła? Teraz jej los jest przesądzony, a ja zostanę sam...

Pobiegłem za nimi, spodziewałem się, że mężczyzna od razu zabije ją tak jak zrobił to z resztą rodziny, ale myliłem się. Złapał Emily za ramię i szarpnął na znak, że ma nad nią kontrolę. Ciągnął ją po domu... Robiłem największy hałas jaki mogłem, mając nadzieję i modląc się by ktoś usłyszał moje wołanie o pomoc. Nie mógł jej zabrać. Nie ją.

Gdy mnie mijał oparłem się o ścianę i łkałem przerażony,

- Dlaczego?

Nie odpowiedział, tylko pogłaskał mnie wolną ręką, podczas gdy Emily krzyczała w drugiej.

- Dobry chłopiec - znów wyszczerzył do mnie zęby i zaśmiał się potwornie. Podążyłem za nim do drzwi, gdzie zawlókł moją bezbronna siostrzyczkę. Otworzył je, wypchnął Emily na zewnątrz i zatrzasnął za sobą.

Siedzę teraz w moim domu, z okaleczonymi rodzicami, drżąc i łkając z bezsilności. On tam jest. Z Emily. Kto wie, co się z nią teraz dzieje. A ja nie mogę nic zrobić. Zrobiłbym, gdybym mógł, ale nie mogę. Goniłbym za nimi bez wytchnienia. Ale nie mogę. Spojrzałem w dół na moje łapy. Gdybym tylko mógł otworzyć drzwi...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Kiedy Kontynuacja?
Odpowiedz
Moment...skoro to zwierzę to jak mógł mówić że tylko żartował i rozmawiać z Emily? No chyba że ona to też pies i gadali se po psiemu =P
Odpowiedz
Łał, jestem w ciężkim szoku...
Odpowiedz
pierwsza pasta na tej stronie, której zakończenia się nie domyśliłam :) świetne :)
Odpowiedz
Boze jaka cudowna pasta, az jestem w szoku, genialny pomysl jak i wykonanie *.*
Odpowiedz
Taki dobry pieseł
Odpowiedz
Super
Odpowiedz
Tego, że to zwierzę domyśliłam się już, gdy "nie umiał odpowiednio korzystać z toalety", co wskazuje na kota i kuwetę^^ Kota sugeruje również prychanie i to, że nie zaatakował intruza, pies zapewne by ugryzł, no i koty się drapie, psy raczej wolą głaskanie. Raczej też szczekającego psa nikt by nie zignorował i po prostu nie minął, w obawie przez atakiem. Zacne opowiadanie, jedno z lepszych, które tu czytałam, w sumie chyba moja ulubiona <3
Odpowiedz
Do rzekomego psa powiedziałby 'dobry chłopiec'? ;x
Odpowiedz
Ale jak jest psem to jak on mówił na tego ojca tato i na mame janice?
Odpowiedz
A to nie był gruby z outlasta ?
Odpowiedz
A to nie był gruby z outlasta ?
Odpowiedz
Mnie tylko wkurzyło, źe skoro to pies to czemu nie próbował chociaż ugryźć tego faceta... A raczej ja spał koło łóżka Emily a nie np. Na poduszce to raczej nie kot ;p
Odpowiedz
Prędzej kot bo koty prychają. :D
Odpowiedz
10/10 genialne !
Odpowiedz
Aż się poryczałam ;-;
Odpowiedz
Dopiero teraz zrozumiałam... super!
Odpowiedz
to było przeee :O
Odpowiedz
To znaczy że to zwierzę haha nieprzewidywalne 10/10 :)
Odpowiedz
Och, wspaniale! To zakonczenie!
Odpowiedz
Dobre trzyma w napięciu 9.25/10 chce cd
Odpowiedz
Super zakończenie! :3
Odpowiedz
10000/10 :)
Odpowiedz
adoptowany pies dlatego że: A}parschnoł B}drapała go po plecach C}łapy mugł by otworzyc drzwi gdyby miał rece
Odpowiedz
super!! szacun i to mocny
Odpowiedz
Nie wiem czemu, ale od początku jakoś wiedziałam,że to pies o kurczę ._.
Odpowiedz
Znam to, ale dawno nie czytałam. Genialne, w końcu coś wartego uwagi. :D
Odpowiedz
Hmm... Mnie się wydaje, ale chyba ten adoptowany to pies...
Odpowiedz
wszystko fajnie, jednak pozostał mi pewien niedosyt, jestem ciekaw co stało sie z Emily
Odpowiedz
szacun
Odpowiedz
zakończenie mnie rozwaliło, mistrzostwo, chyba nikt się nie spodziewał
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje