Historia

Kraniec świata

stalker_iwan 3 10 lat temu 5 969 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Stalker szedł przez zawalona autami drogę, szarość dnia raziła go w oczy ukryte za szkiełkami maski przeciwgazowej. W rękach trzymał krótką strzelbę samopowtarzalną a z pleców zwisał wyczyszczony, zadbany automat typu AK. Mnóstwo śladów krwi, stare, rozkładające się zwłoki cywili którzy nie zdążyli uciec od fali uderzeniowej i innych stalkerów, którzy próbowali dojść do miejsca zwanego Krańcem Świata. Droga była bez żywego ducha, od samej Moskwy, gdzie natknął się na dwóch szabrowników, którzy próbowali go obrobić. Teraz leżeli tam z szeroko otwartymi oczami, zalanymi krwią, z rany wlotowej po strzale z karabinu. Z takimi się nie należy sprzeczać ani rozmawiać. Tylko kula w łeb, i spokój. Zatrzymał się, pod stopami odzianymi w skórzane, wojskowe buty miał popękany, zniszczony asfalt, a przed oczami pojawił mu się Kraniec. Wielki krater po bombie nuklearnej, który rozpoczął erę ciemności, cierpienia i śmierci...

Na dnie krateru było coś w rodzaju bazy wojskowej, jednak bazą była tylko umownie. Kilkanaście wojskowych namiotów, kilka ognisk, wokół nich uwijali się ludzie. I to nie byle jacy ludzie. Najlepsi z najlepszych, którzy byli w stanie obsługiwać ciężki sprzęt i prowadzić auto czy czołg których mieli niemało. Przez krater prowadziła prowizoryczna droga, łącząca się z oczyszczoną drogą do miasta. Obóz był otoczony drutem kolczastym, w kilku miejscach były stanowiska z karabinami maszynowymi. Na tamtejszym parkingu stało kilkanaście czołgów, wóz opancerzony, rosyjskie transportery oraz zwykłe auta osobowe, przerobione na typ "Rozjeżdżaj i taranuj wszystko byle dotrzeć na miejsce". Stalker pomachał zwiadowcy, że wchodzi...

Miejsce te miało być ostatnim miejscem gdzie ludzie byli gotowi narażać życie dla tych którzy byli w niebezpiecznych sytuacjach. Oraz zajmowali się niszczeniem gniazd niebezpiecznych stworów, których po armagedonie było od cholery i jeszcze trochę.

Armagedonem nazywano wojnę atomową, rozpoczętą w 2014 roku i zakończoną tego samego dnia, po wymianie ogniowej największych głowic jakie miały Rosja I USA...

...

23 marca, godzina 9:42

Zaczęły wyć syreny, ludzie, do tej pory zajęci zwykłymi sprawami, jakimi mogli się zajmować w czasie trwania wojny, zaczęli się rozglądać niespokojnie, patrzyli w niebo, nad Moskwą było można zobaczyć potężną "kulę ognia", w głośnikach rozległ się komunikat: "Uwaga, należy udać się do schronów i wydzielonych stref bezpieczeństwa, to nie są ćwiczenia, powtarzam, to nie są ćwiczenia!"

Popłoch, krzyki, przez ulicę przejechał wóz opancerzony z dwoma samochodami zmierzając do wojskowego schronu. Do wybuchu pozostało parę minut, parę minut, które kosztowały miliony ludzi życia...

23 marca, godzina 16:03

Bomba została zdetonowana kilka kilometrów za miastem, fala uderzeniowa zburzyła większość budynków, ulice były pokryte olbrzymią ilością ciał, tych którzy nie zdążyli uciec. Pojedyncze osoby które przeżyły falę zmierzają w kierunku schronów. Padają jak muchy, wymiotując krwią oraz wnętrznościami...

25 marca, godzina 13:32

W największym schronie zebrało się około dwudziestu ochotników, którzy mieli sprawdzić sytuację na górze.

25 marca, godzina 15:12

Zwiadowcy nie wracają.

27 marca, godzina 12:16

Na powierzchnię wychodzi kolejny oddział zwiadowców, tym razem liczący około czterdziestu pięciu ludzi, którzy mieli poszukać poprzedniej grupy.

27 marca godzina 12:52

Do śluzy doczołgał się jedyny ocalały z drugiej grupy, zakrwawiony, mokry i podejrzanie opuchnięty. Zameldował o znalezieniu ciał pierwszej grupy, sto metrów od wejścia. Zmasakrowane, wokół ślady krwi, wnętrzności i wymiotów. Druga grupa leżała zmasakrowana na dystansie pięćdziesięciu metrów od wejścia. Promieniowanie zabija w ciągu minuty, czasem mniej. Dwie minuty później jego ciało wybuchło. Pozbierano to co z niego zostało i doszczętnie spalono, w obawie przed epidemią choroby popromiennej.

Ludzkość na zapasach zgromadzonych pod ziemią przeżyła rok, po tym znowu rozpoczęto ekspedycje, mające na celu sprowadzić żywność, broń i leki. Tym razem prawie zawsze się udawało. Prawie, bo nie tylko ludzie przeżyli katastrofę. Wiele stworów atakowało słabo uzbrojone grupy ludzi, obciążone balastem. Zaczęto masowo wychodzić na powierzchnię, organizować mieszkania, stołówki, szpitale oraz zbrojownie, na wypadek ataku stworów, czy mutantów.

Zdarzały się przypadki kanibalizmu, Kanibale łączyli się w grupy, oraz zaczęli napadać na słabo uzbrojone siedziby ludzi. Po jakimś czasie te ścierwo pokonano, a każdego, kto objawiał skłonności kanibalistyczne wieszano z budynków, dopóki ptactwo i stwory nie zeżarły ich do gołej kości.

Po jakimś czasie zaczęto doprowadzać miasto do porządku, ciała palono, lub zbiorowo chowano za miastem, a działające wozy, lub nadające się do jazdy, po odbyciu naprawy wykorzystywano jako transportery żywności, leków i chorych. Zaczęto zakładać bazy wojskowe, posterunki, oraz polową pomoc medyczną. Ludzkość zaczęła wstawać na nogi...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

I koniec?
Odpowiedz
myśle że jakby doszło do takie sytuacji ludzie nie stanęli by tak szybko na nogi
Odpowiedz
Super historia. Zresztą jak każda twoja :D Czekam na kontynuację :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje