Historia

Drzazgi

miss otaku 8 9 lat temu 13 686 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Sądzę, że nie bez powodu nazywano mnie ,,złotą rączką’’. Byłem bardzo zdolny i mogłem wykonywać za pieniądze wiele rodzajów prac manualnych. Gdy starsza pani Lithebe poprosiła mnie o pomoc w przeprowadzce, ucieszyło mnie, że mogę się jej na coś przydać. Zatrudniając mnie, nie musiała wynajmować drogiej ekipy przeprowadzkowej. Niezły układ, co? Miejsce, do którego się wyprowadzała, znajdowało się poza miastem. Aby tam dotrzeć, musiałem jechać przez trzy mile poza utartą ścieżką. Następnie musiałem wypakować te wszystkie graty i wnieść je do środka tyciej leśnej chatki. Kiedy w końcu uwinąłem się z robotą, na zewnątrz było już ciemno i zimno, więc pani Lithebe nakłoniła mnie, żeby poszedł narąbać jej drewna do pieca. Mimo wszystko nie narzekałem tak długo, jak mi płaciła. W trakcie rąbania drewna wbiło mi się w dłonie kilka paskudnych drzazg. Zadowolony z wykonanej pracy wróciłem do swojego normalnego życia. Moja dodatkowa forsa ulotniła się w przeciągu kilku tygodni. W przeciwieństwie do drzazg. Próbowałem wyjąć je za pomocą pęsety, ale mi się nie udało. Początkowo nie przejmowałem się tym, lecz z czasem zaczęło to wyglądać naprawdę okropnie. Pomyślałem, że pewnie wdała się infekcja, ponieważ wokół drzazg zebrały się jakieś płyny ustrojowe. Musiałem owinąć ręce bandażami, żeby nie czuć odrazy. W końcu miałem tego dosyć, więc poszedłem do dermatologa. Ten poradził mi standardowe rzeczy – Neosporin, wodę utlenioną, mycie rąk, nie ruszanie drzazg itp. Jednak po tygodniu stosowania się do owych zaleceń sprawa się pogorszyła. Nie dość, że moje palce wyglądały jeszcze gorzej, to jeszcze bolały jak cholera. Tym razem zamiast tego konowała, poradziłem się prawdziwego lekarza. Wydawał się być tym zainteresowany. Pobrał ode mnie próbki do analizy. Powiedział, że badanie zajmie trochę czasu. Więc czekałem. Palce spuchły mi tak bardzo, że z trudem mogłem cokolwiek nimi robić. To oznaczało również, że nie mogę pracować. Byłem zmuszony utrzymywać się z oszczędności. Przeklinałem siebie samego za to, że w ogóle pomogłem pani Lithebe. Jakby było tego mało, ból wciąż się nasilał. Był zdecydowanie większy niż ten, który mogłyby zadawać zwykłe drzazgi. Zacząłem wątpić, czy jeszcze kiedykolwiek będę mógł poruszać palcami. Spotkałem się ponownie z lekarzem. Powiedział, że chce mi coś pokazać. Wręczył mi wydruk ze strony internetowej na temat pewnego rzadkiego gatunku pasożyta, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. To coś wpełza pod ludzką skórę, a następnie zaczyna zjadać tkankę mięśniową, zgotowując piekło żywicielowi. Gdy nabiera odpowiednich rozmiarów, składa jaja do krwioobiegu żywiciela, aby młode mogły rozprzestrzenić się po całym ciele. Najgorsze jest to, że te owady są naprawdę małe. Tak małe, ze łatwo pomylić je z drzazgami.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

O nie to było straszne ;_; Strasznie obrzydliwe i ała moje palce. A ci co hejtują tą historię po prostu jej nie rozumieją i są debilami,więc nie ma się tym co przejmować xd
Odpowiedz
I dlatego jak rąbię drewno to zakładam rękawice...
Odpowiedz
Nawet OK
Odpowiedz
Nie jest straszne lecz pomysł dobry.
Odpowiedz
Nudne.
Odpowiedz
Fajne ale co ta historia ma zawiązekk ze straszną?
Odpowiedz
Nigdy wiecej pracy w drewnie B-0
Odpowiedz
Żadnego dreszcza...no, no , no , no BEZNADZIEJNE
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje