Historia

Choroba

scaryguy 5 11 lat temu 12 365 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Mężczyzna i kobieta wyszli właśnie z banku, trzymając się za ręce. Normalna sprawa, mógłbyś powiedzieć. Ale nie dla niej. Mężczyzna wygłaszał typowy dla siebie komentarz na temat jej planów na lunch. W normalnych okolicznościach, mogłoby to być uznane za kiepską wymówkę do sprowokowania kłótni podczas zwykłej lekkiej konwersacji. Ale nie dla niej…

Szybkim, zwinnym ruchem kobieta podniosła wystającą płytę chodnikową i z niezwykłą celnością trafiła w dwa gołębie siedzące na jednej z niższych gałęzi drzewa. Upadły, jak dwa żałośnie wyglądające białe balony. Podbiegła do nich i zaczęła roztrzaskiwać je na miazgę- mężczyzna zauważył, że jeszcze oddychały. A jej mąż wiedział już, że znów totalnie spieprzył sprawę. Niektórzy przechodnie gapili się bezmyślnie na to krwawe okrucieństwo.

„Linda!”- wrzasnął- „Natychmiast przestań!”

„Myślałam, że ubijemy dwa gołębie jednym kamieniem”- odpowiedziała nienaturalnie spokojnym głosem. Jej twarz uniosła się w kierunku jego oblicza, niewzruszona i jakby zesztywniała, jak maska strachu.

Cierpiała na pewną… cóż, choroba psychiczna to jedynie eufemizm stanu, w którym się znajdowała. Powiedzmy jedynie, że miała upośledzenie. Poważne i jedne z rzadszych. Linda nie potrafiła znaleźć różnicy między żartem a rozkazem, trybem rozkazującym. Brała każdy żart językowy czy przysłowie poważnie, będąc zmuszoną do wprowadzenia ich w czyn rzeczywisty. Jej mąż doskonale zapamiętał jedno wydarzenie, kiedy żonie udało się prawie wyrzucić go z okna, bo gdy zrezygnował jeden z jego partnerów biznesowych, małżonek odparł, że musi teraz latać solo. Linda nie zawsze była niebezpieczna. Czasem wracał z pracy i widział ją chichocząca jak mała dziewczynka na widok rozlanego mleka na podłodze. Albo nawet przechylanie się w oknie podczas deszczowej pogody by sprawdzić, czy z nieba nie spadają koty albo psy. Niestety później nadszedł czas, kiedy stała się naprawdę groźna dla otoczenia. Tylko w ostatnim miesiącu pediatrzy mieszkający obok nich zostali obrzucani jabłkami i innymi owocami. Biedna kobieta omało co nie upadła ze schodów przez owoc na nich leżący. Innym razem, (nawiasem mówiąc mężczyzna nadal jest tym wydarzeniem przerażony), przekazała mu do rąk własnych kawałek swojego zakrwawionego skalpu mówiąc, że to był jej „kawałek myśli”.

Musiała później nosić czapkę za każdym razem gdy wychodziła z domu. Mimo tych wszystkich strasznych i dziwnych zdarzeń, mąż bardzo ją kochał i nie mógłby znieść, gdyby musiał oddać ją do szpitala psychiatrycznego.

To był jego błąd.

Stał się bardzo przeczulony na punkcie tego, co widziała i słyszała od kogokolwiek od czasu masakry dwóch gołębi. Co sprawiło mu jeszcze większą przyjemność, po półtora roku bez żadnych groźnych wypadków, dziecko pierworodne miało wkrótce przyjść na świat. To dobrze, bo ich umysły zaprzątnięte były słodkim bobasem mającym zaszczyć ich swoją obecnością, a nie finansowymi problemami, które bez wątpienia mieli.

Był poza domem, wydarzyło się TO. Po tym jak usłyszał, że dziecko się urodziło, czym prędzej wrócił do domu. W momencie, gdy przekroczył próg domu wiedział, że coś jest nie tak. Żona wołała go z kuchni.

W kuchennym świetle na stole leżały szczątki dziecka. Ich dziecka. Jego buzia była szeroko otwarta pod tak rozwartym kątem, że nie była w stanie zamknąć się ponownie. Dolna szczęka przebita była na wylot. Przypominało mu to rozdarcie w koszuli, jednak to nie było zrobione z materiału, ale z ludzkiego mięsa. Krew noworodka walała się wszędzie. W odpowiedzi na szeroko rozdziawioną buzię dziecka, ojciec otworzył w zdumieniu i przerażeniu własną. Miał przez chwilę ochotę zrobić to samo z morderczynią, co ona zrobiła z ofiarą. Chciał krzyknąć, ale żaden odgłos nie wydobywał się z gardła. Z wielką siłą i zapalczywością matka grzebała w jamie ustnej niemowlęcia. Wydawało się, że próbuje wyciągnąć coś kleszczami. W momencie, gdy zauważyła, że mąż jej się przygląda, zwróciła się w jego kierunku.

„Dobrze, że jesteś! Musisz mi pomóc! Lekarz powiedział, że ma srebrną łyżkę w buzi!”

/ przysłowia: UBIĆ 2 GOŁĘBIE JEDNYM KAMIENIEM-podwójnie korzystać z nadarzającej się okazji

MIEĆ SREBRNĄ ŁYŻKĘ W BUZI- mieć szczęście /

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

OMG :o
Odpowiedz
Gdyby nie bylo napisane o tych szczątkach dziecka to by mi sie nie podobała ta historia :)
Odpowiedz
pomysł fajny, ale zakończenie słabe - nie było bardziej znanego idiomu niż "urodzić się ze srebrną łyżką w ustach"?
Odpowiedz
Dobre
Odpowiedz
OMÓJBOŻE! ;________;
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje