Historia

Listy II

egro 12 9 lat temu 11 767 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Część pierwsza: http://straszne-historie.pl/story/7229

- Ja bym go otworzył. – rzucił Damian, pochłaniając kolejne już z kolei ciastko, leżące na nieco brudnym talerzu.

- Nie słuchałeś tego, co powiedziałem? – zapytałem, unosząc lekko brew. Chwilę temu streściłem mu całą tą tajemniczą sprawę z listami. Od tego jak dostałem pierwszy z nich, aż do wyciętego napisu na przedramieniu.

- No i właśnie dlatego bym go otworzył. – wzruszył ramionami.

- No i właśnie dlatego jesteś głupi. – stwierdziłem, naśladując jego ruchy.

Ja najchętniej spaliłbym ten list i zapomniał o całej sprawie. Albo przynajmniej postarał się zapomnieć. Trzeba było przyznać, że wszystko to było bardzo tajemnicze i część mnie była szczerze zaintrygowana. Jednakże o wiele bardziej bym się zainteresował, gdyby to nie mnie się przytrafiały takie rzeczy, ale jakiemuś znajomemu. Dlatego też po części rozumiem zapał Damiana.

Dokończyliśmy kawę w milczeniu. Gdy przerwa chyliła się ku końcowi i miałem już wstać, by wrócić do pracy, Damian odezwał się znowu:

- Daj, ja go otworzę. – wyciągnął rękę w moją stronę.

- Nie mam go tu. – odparłem natychmiast, gdyż ten pomysł ani trochę mi się nie podobał.

- Jaasne. – Damian spojrzał na mnie takim wzrokiem, że wiedziałem, iż dalsze brnięcie w to nie ma sensu. Westchnąłem lekko i wyjąłem z teczki białą kopertę. Czemu miałem go ze sobą? Nie wiem. Po prostu czułem, że muszę go zabrać. Tak jakbym obawiał się, że coś może się stać, gdy nie będę miał tego listu pod ręką.

Damian jednym ruchem rozerwał kopertę, wyjął czystą, białą kartkę i przyglądał się jej dokładnie, wyginając i obracając ją we wszystkie strony.

- Pusta. – oznajmił w końcu.

Wiedziałem jak trzeba czytać te listy, więc pochyliłem się nad nim i wygiąłem kartę w odpowiedni sposób. Symbole zaczęły się pojawiać a ja wskazałem je Damianowi palcem. On jednak zrobił krzywą minę i stwierdził, że nic nie widzi. „No jak nie widzisz, przecież są tu.”, mówiłem kilkukrotnie, stukając palcami w kartkę dokładnie tam, gdzie pojawiał się jakiś znak. Damian jednak niczego nie widział. Poirytowany, zabrałem mu kartkę i przeczytałem na głos:

„Witaj. Cieszymy się, że postanowiłeś przeczytać nasz list.

Powiedz nam: Czy przyglądałeś się swojemu kurierowi?”

Damian patrzył to na mnie, to na kartę. Od czasu do czasu zerkał też na moją rękę. Wykrzywił przy tym minę tak, jakby ktoś opowiedział właśnie wyjątkowo nieśpieszny dowcip.

- Nie bierzesz czegoś czasem? – zapytał z wyraźną troską w głosie.

- Oszalałeś? Oczywiście, że nie. – zaprzeczyłem wyraźnie poruszony tym, że w ogóle mógł coś takiego zasugerować.

- No nie wiem… jak coś bierzesz to powiedz. Albo nawet nie mi, Przyjaciółka Ani zajmuje się uzależnieniami i takimi tam. Wezmę na nią namiary i ci dam. Pogadacie sobie, może ci pomoże.

- Niczego nie biorę. – odparłem i schowałem list do teczki. Denerwowała mnie ta rozmowa, dlatego też odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia. – Wracam do pracy.

Cóż innego miałem zrobić? Widziałem już jak kończy się ignorowanie otwartych listów, więc jak tylko wróciłem do domu, przeczytałem go raz jeszcze i wziąłem do ręki długopis.

Czy przyglądam się kurierowi? Czasem tak. Kurier jak to kurier. W czapeczce, ze znaczkiem firmy na koszulce, z torbą pełną listów. Zbiera autografy od przeciętnych ludzi, dając im w zamian przesyłki. Pomijając fakt, że nie mam swojego kuriera, to jednak zauważyłem, że ten sam mężczyzna przynosił mi listy.

„Tak, przyglądałem.” - to była moja odpowiedź. Bardziej na odpierdziel niż poważnie, bo kto by się tam przyglądał kurierom. No dobra, ktoś tam się pewnie przygląda, ale zdecydowanie nie ja. Być może skojarzyłbym go na ulicy, gdyby przeszedł obok, ale to tyle. List położyłem tam gdzie wcześniej, po czym wróciłem na górę i włączyłem sobie telewizję, by się trochę odmóżdżyć.

Ze snu wyrwał mnie głośny pisk dochodzący z telewizora. Zaraz jednak zmienił się na szum, równie irytujący.

Zwlekłem się z fotela i całkowicie zaspany poszedłem by go wyłączyć. Jakiś czas temu posiałem gdzieś pilot i do tej pory nie udało mi się dotrzeć do sklepu, by kupić nowy.

Guzik był lepki, znajdowało się na nim też kilka włosów. Zamrugałem kilkukrotnie i przetarłem oczy, by dokładniej zobaczyć, co jest grane.

Krzyknąłem tak głośno, że sam siebie zdziwiłem, że tak potrafię. Gwałtowny ruch do tyłu nie był jednak najlepszym pomysłem, gdyż zaraz potknąłem się i upadłem na podłogę. Z otwartymi ustami wpatrywałem się w telewizor. Nie.. nie w telewizor, w to, co znajdowało się na nim.

Twarz wykręcona była w groteskowym i przerażającym grymasie smutnego klauna. Kępki włosów i brody, gdzie nie gdzie utrzymywały się na skórze. Cała twarz przyklejona była jakby na krew, która spływała po niemal całym telewizorze. Dopiero po chwili do moich nozdrzy doleciał mdły zapach i odruchowo zwymiotowałem na bok. Wtedy też poczułem silny ból na swojej twarzy.

Boże! Nie mówcie, że..! Myśląc całkowicie nieracjonalnie, pobiegłem do łazienki, by przejrzeć się w lustrze. Odetchnąłem z ulgą, lecz tylko na moment, gdyż przerażenie wróciło na moją twarz. Patrzyłem się w lustro z tak wytrzeszczonymi oczami, aż zacząłem się bać, że zaraz wylecą mi z orbit.

Na obu policzkach wycięte miałem litery, które łączyły się w jeden, krótki wyraz. Wyraz, który zapamiętam już do końca życia.

„KŁAMCA”

Rozległo się pukanie do drzwi. Niewiele myśląc ruszyłem w ich stronę, zastanawiając się, czy to kolejny list. W drzwiach jednak stał ktoś inny niż kurier.

-Dzień dobry, policja. Pan Filip Wilczur? – zapytał funkcjonariusz, oficjalnym, policyjnym tonem.

- Tak. – odpowiedziałem i wtedy też policjant spojrzał na mnie i ściągnął brwi. Widać nie codziennie ma szansę oglądać takie twarze jak moja, jednakże nie odezwał się słowem na ten temat. Wpatrywał się we mnie jeszcze przez jakiś czas wzrokiem pełnym niepokoju.

- Pozwoli pan, że wejdę na moment. – rzekł a ja wpuściłem go do mieszkania. Bo cóż miałem zrobić? Nie wpuścić go? Zaraz by mi pewnie pomachał przed oczami nakazem. Bo jakoś nie chciało mi się wierzyć, że przyszedł tu bez nakazu.

Policjant zaczął chodzić od pokoju do pokoju, a ja stałem w szoku i otępieniu, zastanawiając się o co tutaj chodzi? Może faktycznie coś jest ze mną nie tak. Może faktycznie coś biorę i nawet o tym nie pamiętam. Widzę wyrazy na pustych kartkach, wycinam sobie napisy na ciele i zrywam ludziom twarze z głów?

- Panie Wilczur, pozwoli pan ze mną. Przejedziemy się na komisariat. – rzekł a w jego tonie wyraźnie wyczułem niechęć i obrzydzenie. Takim też wzrokiem na mnie patrzył.

- Proszę.. – odpowiedziałem tylko a potem poczułem na nadgarstkach chłód nakładanych mi kajdanek.

Część trzecia: http://straszne-historie.pl/story/7462

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

CHCEMY WIECEJ !!
Odpowiedz
dobra dawaj teraz trzecią część !!!! SUPER
Odpowiedz
Suuuper Nie moge sie doczekac czesci 3
Odpowiedz
O mój boże... To niesamowita historia z prawdziwymi konsekwencjami. Żadnych potworów i tym podobnych, wszystko tak realne i chore, że przerażające. Ludzie widzą głównego bohatera, jako narkomana, który widzi znaki, tam, gdzie ich nie ma. Potem policja. Boże... Żądam ciągu dalszego ;3
Odpowiedz
Jutro wyjeżdżam, wracam w niedzielę wieczorem. Więc jakoś w poniedziałek można się spodziewać kolejnej części. Fajnie, że się podoba, mam nadzieję, że dotrwacie do końca ; ).
Odpowiedz
Nie mogę się kurde doczekać kontynuacji, historia genialna.
Odpowiedz
Wciągnęło mnie :D czekam na kolejną część :)
Odpowiedz
Wciąga! Czekam na dalszą część :D
Odpowiedz
Jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam ;o Okropnie wciąga i mam nadzieję, że następna część nie będzie ostatnią ;p
Odpowiedz
Czekam na 3 część! Wciągające :D
Odpowiedz
Mooooooaaaaarrr
Odpowiedz
Normalnie nie przenosimy opowiadań w częściach na główną, ale dla Ciebie Autorze zrobimy wyjątek, bo Twoja historia jest świetna. Prosimy tylko - nie przestań pisać w połowie i daj czytelnikom dobre zakończenie! :-)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje