Historia

Przeznaczenie

leen 12 9 lat temu 8 158 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Nie wiem, kiedy, w którym momencie mojego życia, ta myśl pojawiła się w mojej głowie i stała jedynym celem. Kiedy tak naprawdę postanowiłam osiągnąć to za wszelką cenę. Czym było to pragnienie, spytasz? Do czego zaczęłam dążyć?

Śmierć. Chciałam umrzeć. Jak najszybciej znaleźć się w trumnie, przysypana warstwami wilgotnej gleby. Marzył mi się grób w kącie cmentarza, w cieniu jakiegoś ogromnego drzewa. Spokojne miejsce, w którym moi bliscy mogliby w ciszy pomodlić się za moją duszę.

Wbrew temu, co zapewne myślisz, nie chciałam, jak wielu innych ludzi przede mną, jak najszybciej dowiedzieć się, czy jest coś po drugiej stronie. Nie chciałam też umrzeć dlatego, że miałam beznadziejne życie (wręcz przeciwnie, moje życie było bardzo szczęśliwe). Ja po prostu chciałam umrzeć.

Próbowałam wielu metod, pozwalających na przyspieszenie śmierci. Skakałam z wysokich mostów, wpadałam pod pojazdy, wieszałam się, podcinałam sobie żyły, zażywałam tabletki i popijałam alkoholem. Raz nawet spróbowałam trucizny. Ale za każdym razem wracałam do życia. Zawsze pojawiał się ktoś, komu udało się mnie uratować. Spędziłam rok na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. Z badań wyszło jednak, że jestem absolutnie zdrowa. Nic nie potrafiło wyjaśnić mojego pragnienia śmierci.

W końcu miałam dość. Postanowiłam spróbować po raz ostatni. Gdzieś w Internecie natrafiłam na informacje o narkotyku o bardzo silnym działaniu, który powodował niezwykłej mocy halucynacje, a po zażyciu większej dawki – natychmiastową i nieodwołalną śmierć. Niestety, zdobycie go było okropnie trudne i zajęło mi prawie dwa lata. Musiałam dostać się w odpowiednie środowisko i zdobyć zaufanie tych, którzy mieli dostęp do tego środka. Byłam jednak zdesperowana. Tak bardzo chciałam umrzeć!

Wreszcie, po długim czasie, udało się. Jeden z dilerów zaproponował mi coś specjalnego. Wiedziałam, że nadszedł wreszcie czas mojej śmierci. Umówiłam się z nim w pewnym podrzędnym klubie. Przyszłam wcześniej. Gdy tylko mężczyzna stanął obok mnie, pozbawiłam go przytomności, używając jednego z chwytów z kursu sztuk walki. Ukradłam mu cały towar. Miał tego sporo – najwyraźniej po spotkaniu ze mną umówił się z innym klientem. Albo chciał dla siebie. Nieważne. Dostałam to, czego chciałam.

Specjalnie na tę okazję wynajęłam maleńki domek za miastem. Właściciel miał pojawić się w nim dopiero w przyszłym tygodniu, nie bałam się więc, że ktoś znów mi przeszkodzi. Ubrałam się w długą do kostek, czarną suknię, kupioną specjalnie na dzień mojej śmierci. Uczesałam włosy i wymalowałam się. Musiałam wyglądać idealnie. W końcu zażyłam narkotyk. Cały towar ukradziony dilerowi. Taka dawka MUSIAŁA mnie zabić.

Nagle znalazłam się w zupełnie innym świecie. Było ciemno i zimno. Nie wiedziałam przed sobą nic. Nie wiem, ile czasu minęło. Może sekunda, a może sto lat. Nagle pojawiły się obok mnie dwie istoty. Młodzi mężczyźni, bardzo przystojni. Patrzyli na mnie z poważnymi minami.

- Wiesz, co musimy z nią zrobić, Orfielu? - odezwał się czarnowłosy.

- Wiem, co powinniśmy zrobić, Murmurze – czemu oni patrzyli na mnie tak dziwnie?

- Mówisz tak, jakbyś miał zamiar tego uniknąć.

- Jest przecież inny sposób.

- Nawet o nim nie wspominaj. Już zbyt wiele razy daliśmy im drugą szansę. Nigdy nic z tego nie wychodziło. Ona na to nie zasługuje.

- Więc mam skazać ją na męki w Siódmym Kręgu? Ona jest wyjątkowa – blondyn chyba się zdenerwował, choć jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

- Jest. Masz rację, Orfielu. Ale…

- Ale co? Wiesz, że tylko trzydzieści osób w każdym tysiącleciu jest taka jak ona. Pragną śmierci, bo podświadomie czują, że mają wyższy cel. To instynkt.

- Ale ona próbowała już tyle razy. I wciąż jej nie wychodziło. Naprawdę myślisz, że jeśli teraz damy jej szansę, zamiast wysłać ją tam, gdzie powinniśmy, to jeszcze będzie miała jakąś wartość? Naprawdę uważasz, że nie skończy jak tamci?

- Tak, tak właśnie myślę.

Zapadła cisza. Nie wiedziałam, o co im chodzi. Wyjątkowa? Ja? Dlaczego? Czego ode mnie chcieli? Wreszcie brunet odpowiedział:

- Dobrze. Niech ci będzie. Ostatni raz ci ustępuję.

Nagle poczułam rozchodzącą się powoli falę ciepła. Ujrzałam rozbłyski światła – najpierw bardzo słabe, stopniowo coraz silniejsze.

Otworzyłam oczy. Leżałam na podłodze wynajętego domku. Wciąż byłam w mojej czarnej sukni. Ale wiedziałam, że wbrew pozorom już nic nie jest tak samo. Mój umysł się zmienił. Już znałam znaczenie rozmowy dwóch mężczyzn – anioła i demona. Jestem wyjątkowa. Moim zadaniem jest odnajdywanie innych pragnących śmierci i umożliwianie im jej, jak zrobił to mój diler. Muszę odnaleźć jeszcze trzynastu. Jestem nieśmiertelna. Muszę odnajdywać ich przez najbliższe tysiąc lat. Muszę też zabijać wszystkich tych, którzy chcą im przeszkodzić.

Jestem Opiekunką. I wreszcie wiem, dlaczego tak chętnie pozorowałam śmiertelne wypadki wszystkich, którzy przeszkadzali mi w poprzednich próbach poznania mojego przeznaczenia.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Świetne . Czekam na następne (może jeszcze lepsze) opowiadanie.
Odpowiedz
Spoko
Odpowiedz
Nie jest straszne, ale jest ciekawe.
Odpowiedz
Słabe... imiona z dupy wzięte, sensu nie ma. Logiki też nie ma. Słabizna.
Odpowiedz
Historyjka spoko, no ale jednak to strona o strasznych historiach, a ona mnie nie przestraszyła w żadnym calu :/
Odpowiedz
Pomysł super
Odpowiedz
Za krotkie, bylo by w c**j dobre jak by bylo wiecej opisane tej rozmowy, to co robi i mozna by bylo dac kogos ktoremu miala by pomoc.
Odpowiedz
Opowiadanie nie jest straszne, ale pomysł jest cholernie dobry :D BARDZO mi się podobało!!
Odpowiedz
A mnie się niezbyt podoba. Opowiadanie ma potencjał, ale wygląda jakby było... No nie wiem, skrócone? Chociaż sam pomysł jest dobry c:
Odpowiedz
Dobre ;-)
Odpowiedz
Wow... jestem pod wrażeniem :)
Odpowiedz
Jesteś W Y J Ą T K O W A :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje