Historia

Emma

mariella 32 9 lat temu 13 053 odsłon Czas czytania: ~12 minut

Tak przynajmniej wszyscy ją nazywali. Czasem zwracali się do niej Em, a czasem ktoś się pomylił i nazwał ją Emily. Była częścią paczki przyjaciółek dorastających w dużym miasteczku, zbyt małym by nazwać je miastem, ale było wystarczająco duże by sąsiedzi mieli swoją prywatność.

Nazwałyśmy się "Niezłomna Szóstka", byłam w niej ja, Summer, Mel, Nina i Jules.

I była też Emma.

Emma zaczęła się jako żart sytuacyjny w czwartej klasie. Prawdopodobnie wymyśliła to Jules. Zawsze robiła innym psikusy. W liceum została nawet zawieszona, posunęła się za daleko i później musiała niańczyć dzieci godzinami, żeby odkupić jednej dziewczynie komórkę. A może zaczęła to Summer, która zawsze wydawała się być zbyt zajęta muzyką i zespołem by wymyślić tak złożony żart. To mogły być też Mel i Nina, które były najlepszymi przyjaciółkami i mogłyby żyć bez nas, zawsze szeptały między sobą jakby były bliźniaczkami.

Tak czy inaczej, kupiłam lunch- kanapkę, marchewkę i sok pomarańczowy (nienawidziłam mleka, może dlatego jestem taka niska) i poszłam do naszego stolika. Jules wydawała się być podekscytowana, machała zapraszająco.

"Lotte! Patrz!" nie byłam pewna gdzie mam patrzeć. "To jest Emma. Przeprowadziła się do nas z Los Angeles!"

Mieszkałyśmy daleko od wybrzeży. Los Angeles było dla nas olśniewające, czarujące i pełne szyku porównując do zwykłych domków i kiepskiej szkolnej drużyny piłkarskiej, która była naszym jedynym źródłem rozrywki.

"Ee, co?"

"Los Angeles, głupku" powiedziała Jules przewracając oczami. "Jest na tym samym poziomie co my, ale nie chodzi do naszej klasy, tylko do klasy panny Lark. Fajnie, nie?"

Wciąż nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Usiadłam ciężko ze swoją tacą zastanawiając się co powinnam widzieć. "Kto?"

Summer dźgnęła mnie w bok. "Jesteś wredna" syknęła cicho. Summer zawsze brała do serca zasady i dobre maniery. "Powiedz Emmie cześć".

Rozejrzałam się od Jules do Mel i Niny, Summer i z powrotem do Jules, która czekała niecierpliwie. Nie wiem. Byłam słaba. Chciałam się dopasować. Nie rozumiałam tego.

"Cześć, Emma".

Wszystkie wydawały się odetchnąć z ulgą, tak jakbym była głównym powodem niezręczności. "Charlotte jest czasami dziwna, ale jej brat ma Nintendo i czasem pozwala nam zagrać".

Kontynuowały rozmowę, gawędząc o tym o czym czwartoklasistki gawędzą, a ja to zignorowałam. Jeśli chciały zrobić mi kawał, ok. Nie zamierzałam się w to bawić. Zawsze byłam dojrzałym dzieckiem, wiedziałam że liczą na moją reakcję.

Tak właśnie Emma stała się normalną częścią naszego życia. To było szalone. Kupowałyśmy jej prezenty urodzinowe, a one znikały jakby zostały zabrane. Zastanawiałam się jak dużo Jules musi ich już mieć w szafie po tych wszystkich urodzinach. Pewnego roku, Mel zrobiła Emmie bardzo ładny naszyjnik, który też zniknął.

Nigdy nie poszłyśmy do jej domu. Zapytałam o to Ninę, gdy byłam pewna, że "Emmy" nie ma w pobliżu.

Rzuciła mi zgorszone spojrzenie. "Lotte, nie bądź niemiła. Rodzina Emmy nie ma za dużo pieniędzy, wstydzi się nas zaprosić. Powiedziała to Mel, która powiedziała to mnie, i to ma sens. No na przykład, spójrz na jej ciuchy... To znaczy, mimo wszystko ją kochamy i będziemy kochać, jest jedną z nas. Ale nie rozdrapuj faktu, że nie możemy do niej pójść, to wredne."

Po żarliwym skarceniu mnie przez Ninę, nie pytałam ponownie. Świetnie sobie wszystko ustaliły i w siódmej klasie musiałam już zaakceptować, że to taki trwały żart.

W dziwny sposób to było uspokajające. Była sobie cicha przyjaciółka, której nigdy nie widziałam, ale zawsze była obok. Zostawiałyśmy dla niej miejsce i zawsze czekałyśmy aż wyjdzie z toalety. Gdy postanowiłyśmy nazwać swoją grupkę, zdecydowałyśmy się na Niezłomną Szóstkę, chociaż naprawdę było nas pięć.

W drugiej klasie liceum byłam ciekawa kiedy w końcu zrobimy sobie piżama party. Summer miała próbę z zespołem do późna, a Emma nie mogła przyjść bo według Mel pracowała przy swoim projekcie naukowym. Więc zapytałam Jules, prawdopodobnie odpowiedzialną za całą tę gierkę, "Jeśli miałabyś napisać opowiadanie o Emmie, tak jakby jej biografię, jak byś ją opisała? Tak w drobnych szczegółach."

Jules lubiła takie rzeczy. Chciała zostać pisarką. "Cóż, jest wyższa od ciebie, o co nietrudno" Rzuciłam w nią poduszką, uchyliła się zwinnie. "Jest normalnej budowy ciała, mimo że ostatnio ciut przytyła, nie powiemy jej tego, nadal jest piękna. I... ma zielone oczy, brązowe włosy, ma piegi. Nienawidzi, gdy robi jej się zdjęcia. Jest miła i cicha, ślicznie tańczy, to znaczy, sama widziałaś, nie?" Oczywiście, kilka miesięcy temu włączyłyśmy sobie muzykę i tańczyłyśmy, ćwiczyłyśmy przed balem żeby nie wypaść głupio albo dziwnie. Wszystkie na moment przestałyśmy, ohałyśmy i ahałyśmy w przestrzeń.

Nie pytałam o nic więcej. Wiedziałam, że będą się w to bawić tak długo jak się da.

To się stało w ostatniej klasie liceum. Nie mam pojęcia co mnie do tego popchnęło. Coś małego, coś głupiego. Spędzałyśmy czas przy basenie Niny, mimo że było za zimno na pływanie. Szczękając zębami czekałyśmy aż woda w Jacuzzi się zagrzeje. Wieczorne promienie słońca rzucały długi cień, a wino które wcześniej wypiłyśmy nadawało tym cieniom groźny wygląd. Denerwowały mnie w jakiś niewytłumaczalny sposób.

"Lotte, spójrz na Emmę!" krzyknęła Jules. Zawyła jak wilk i zagwizdała, przesadnie jak to miała w zwyczaju. "Spójrz na ten tyłeczek!"

Nie wiedziałam gdzie mam patrzeć, jak zawsze. Jak przez ostatnie 9 lat mojego życia, nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Lunch w czwartej klasie, tańczenie w salonie Summer, bal, mecze piłkarskie, w parku, w klasie, gdziekolwiek, nie wiedziałam gdzie mam patrzeć, bo Emmy tam nie było.

Wtedy pękłam.

"Pieprzyć Emmę!" krzyknęłam. "I pieprzyć was! Wszystkie na to czekałyście! Na moment kiedy kompletnie zwariuję! Proszę, oto jest!" zamachałam rękami w furii. "Emma. Nie. Isnieje. Emmy nie ma!"

Spojrzałam na ich zakłopotane miny. "Oh, dalej będziecie się w to bawić? Nienawidzę was, przez cały czas robiłyście sobie ze mnie jaja, prawie dziesięć lat! DZIESIĘĆ LAT!" Poślizgnęłam się lekko na betonie, ale utrzymałam równowagę. "Pieprzcie się, nienawidzę was." Łzy zebrały mi się w oczach, całe lata frustracji w końcu przelały czarę goryczy. "Emma była głupim żartem, który wam się wymknął spod kontroli i nie mogę uwierzyć, że żadna nie miała jaj, żeby mi powiedzieć że to tylko żart! Nie, musiałyście to ciągnąć, śmiałyście się za moimi plecami! To nie fair!"

Summer się wściekła. "Lotte, przestań być taką małpą, Emma stoi przed tobą, czemu to robisz? Zwariowałaś?"

Mel odezwała się cicho "Lotte, ty też jesteś śliczna, to znaczy, też dobrze wyglądasz w kostiumie kąpielowym..."

"Tak, ale na Boga, nie wyżywaj się na Emmie." powiedziała Nina przewracając oczami. Następnie podeszła bliżej basenu, wyciągnęła rękę i ruszała nią jakby głaskała kogoś po plecach. "Wszystko jest ok, Emma, Lotte ma ostatnio dużo stresu, bo nie wie gdzie iść na studia..."

"Zamknij się!" zawyłam z rozpaczą. "Przestań, przestań, przestań! Emma nie istnieje! Nie ma jej tu! Jak możecie mi to robić?!"

Zaczęły wyglądać na przerażone. Naprawdę się zaangażowały. Zastanawiałam się jak zakończą ten kawał. Kiedy zaczną się śmiać, podskakiwać i krzyczeć "Mamy cię!"

Miałam dość. Jeśli chciały się bawić, no to się pobawimy.

Następne wydarzenia są zamazane. Nie pamiętam ich dobrze, nawet teraz. Podeszłam tam, gdzie miała stać Emma i kopnęłam powietrze. Usłyszałam krzyk i potknęłam się uderzając głową w mokry beton. Wszędzie była krew i dużo wrzasków, ale ja wciąż kopałam, biłam i walczyłam dopóki nie straciłam przytomności.

Ocknęłam się w szpitalu. Byli tam moi rodzice I przyjaciółki. Byli bladzi, zmęczeni. Coś zakłuło mnie w sercu. Musiałam im napędzić strachu. Gdy rodzice wyszli, Jules podeszła I chwyciła mnie za rękę. Zaczęła płakać. Reszta też płakała. “Przepraszam, Lotte” załkała. “Naprawdę przepraszam.”

To jak się zachowywały było prawie przerażające. Nie były sobą w tej sali szpitalnej. Też zaczęłam płakać. Nie jestem pewna czemu, ale zaczęłam bełkotliwie przepraszać, jakby te wszystkie przeprosiny mogły cofnąć czas. “Przepraszam” powiedziałam przez łzy.

Summer jako jedyna nie wyglądała, jakby mi wybaczyła. Spojrzała na mnie zaczerwienionymi oczami, jej policzki były zaróżowione, a broda się trzęsła. Powiedziała “Oh, naprawdę?”

Nie musiałam odpowiadać. Przyszła pielęgniarka, żeby zmienić mi opatrunki na głowie.

Przez resztę roku nikt nie wspomniał Emmy. Emma należała do naszej hermetycznej grupki, nikt inny o niej nie mówił. Pewnego razu w naszej szkole zjawił się policjant, poszedł do gabinetu dyrektora. Mel I Nina szybko odciągnęły nas stamtąd.

Po tym wypadku, odcięłam się od wszystkich, z nikim nie rozmawiałam. Nie poszłam na recital Summer, nie poszłam na urodziny Mel, nie robiłam nic. Nie poszłam na bal maturalny, gapiłam się w sufit myśląc o tym co zaszło. Emma była w większości wspomnień, a teraz czułam jakby była duchem.

Skończyłam liceum I poszłam na uniwersytet w południowej Kalifornii, gdzie pogoda zawsze była idealna, a plażę miałam 5 minut od domu. Dochodziłam do siebie. Zdałam sobie sprawę, że miałam depresję po tych wydarzeniach, zrozumiałam że przyjaciółki wybrały żart zamiast mnie. Niezłomna Szóstka, jasne.

Miałam dobre oceny, byłam wolontariuszką w schronisku dla zwierząt, znalazłam chłopaka. Był dla mnie cudowny, nawet wtedy gdy zamilkłam jak spytał o liceum. Nigdy nie naciskał, tulił mnie gdy miałam zły dzień i robił mi naleśniki.

Cztery lata później miałam już kończyć studia, gdy wpadłam na starą koleżankę z liceum. Miała na imię Annie. Nie trzymała się jednej grupki przyjaciół, jak my. Tak jak większość ludzi. Nasza szóstka (czy też piątka) izolowała się od innych.

Wpadłam na Annie na naszym osiedlu. Mieszkała tam cały czas, i żadna z nas o tym nie wiedziała. Nigdy jej bardzo nie lubiłam, ale na jej widok zareagowałam bardzo entuzjastycznie.

“Wieki minęły!”

“O mój Boże!”

Poszłam do niej na kawę, właśnie się pakowała. “Wracam do domu dopóki nie znajdę pracy, eh.”

Zauważyłam grubą księgę na sofie. “Ah tak, to jest kronika szkolna z naszego ostatniego roku. Znalazłam ją na półce z książkami.”

Ja nie miałam kroniki. Pod koniec liceum nie miałam przyjaciół. Ale chciałam zerknąć, jak wtedy wyglądałam, czy może schudłam lub przybrałam na wadze, czy cera mi się polepszyła. Otworzyłam księgę i już przy pierwszej stronie byłam zaniepokojona.

“Dla Emmy?” odczytałam na głos. To była dedykacja. Moje myśli szalały, czy w naszym roczniku był ktoś o imieniu Emma?

“Tak, to smutne co ją spotkało” powiedziała Annie dając mi kubek kawy.

Przerzucałam strony szukając śladu Emmy. Znalazłam. Zaschło mi w ustach, serce stanęło. Patrzyłam na fotografię trzymając księgę drżącymi rękami.

To było zdjęcie Niezłomnej Szóstki. Stałyśmy blisko siebie obejmując się za biodra I ramiona. Summer, ja, Jules, Mel, Nina i... Nigdy wcześniej nie widziałam tej dziewczyny. Nigdy. Ale stała tam. Nawet nie pamiętam kiedy zrobiono to zdjęcie. Stała na końcu, zielone oczy, brązowe włosy, krótki top, nieśmiały uśmiech, siatkowana koszulka I podarte dżinsy. Patrzyła prosto w obiektyw jak każda z nas. Wyglądała zupełnie normalnie, jak każda nastolatka.

Annie zajrzała mi przez ramię. “Oh, jesteście tu wszystkie. Jak się nazywałyście?”

“Co się z nią stało?” Nie mogłam nawet dotknąć tego zdjęcia, moje drżące palce unosiły się nad jej twarzą.

Annie zamilkła. “Cóż, możliwe że tego dobrze nie pamiętasz po urazie głowy. Tak bardzo się od wszystkiego odcięłaś... Emma zniknęła. Tak nagle. Raz przyszła policja by zadać parę pytań, ale jej rodzice byli biednymi ćpunami, więc nikt za bardzo się nie przejął. Po prostu kolejna dziewczyna, która zniknęła.”

Wyszłam z mieszkania Annie i wróciłam do siebie. Mój chłopak spojrzał na mnie i nastawił wodę na herbatę, po czym zarzucił mi koc na ramiona. Poszłam sobie, zamknęłam się w pokoju. Gapiłam się w sufit. Znów miałam 18 lat, zagubiona i zakłopotana.

Jej zielone oczy mnie prześladowały. Oczy Emmy.

Weszłam na facebooka i znalazłam moje byłe przyjaciółki. Powiedziałam im “Spotkajmy się w naszym rodzinnym miasteczku. To ważne.”

Wróciłam do naszego dużego miasteczka-małego miasta, poszłam do najnowszego Starbucksa i czekałam. W końcu przyszły, każda osobno. Jules, nieznana blogerka pracująca we włoskiej restauracji dopóki jej kariera nie nabrała tempa. Summer, piegowata dziewczyna z band campu* szkoląca dzieciaki przed występami. Nina, atrakcyjna bibliotekarka z naszego byłego liceum. Mel w ciąży z drugim dzieckiem, z obrączką na lewej dłoni- wyszła za swoją licealną sympatię.

Zmieniły się, ja też.

Od razu przeszłam do rzeczy. Nie chciałam marnować czasu na nic nie znaczące uprzejmości.

“Co się stało z Emmą?”

Spojrzały na siebie z niepokojem. Wiedziały, że to nastąpi.

“Nic.” powiedziała Jules z determinacją. “Emma nie istniała.”

“Była tylko żartem” powiedziała delikatnie Nina.

Pomyślałam, że mogą ciągnąć ten nieśmieszny kawał. Wyciągnęłam z torby kronikę szkolną I położyłam z hukiem na stole, sprawiając że napoje zadrżały, a jedna filiżanka spadła I herbata rozlała się po podłodze. Żadna nie próbowała nawet jej podnieść. Gapiły się na kronikę.

“Emma istniała” wyszeptałam w końcu. “Ona istniała. Co się z nią stało?”

“Nic...”

“Skończ z tym Jules.” Summer pękła. Zwróciła się do mnie. “Lotte, zabiłaś Emmę wtedy przy basenie. Zwariowałaś i kopałaś ją dopóki nie wywaliłaś się rozbijając głowę. Biłaś Emmę aż wpadła do basenu i była za późno, żeby ją uratować, musiałyśmy martwić się o ciebie i...”

“Summer!” wrzasnęła Jules trzepiąc ją w ramię. Ja byłam cicho, trawiłam słowa Summer.

Mel powiedziała cicho “Lotte... Nie chciałyśmy żebyś trafiła do więzienia.”

Spojrzałam na przyjaciółki, łzy spływały mi po twarzy. “Dlaczego?”

Nina chwyciła mnie za rękę i mocno ją ścisnęła. “Dlatego, że byłyśmy Niezłomną Szóstką. Nie złamałyśmy się tylko dlatego, że jedna oszalała, a druga umarła.”

Poszłam do łazienki i płakałam bardzo długo. Poirytowani ludzie pukali w drzwi kabiny. Siedziałam na brudnej podłodze płacząc dopóki nie miałam już więcej łez.

Wyszłam, a moje przyjaciółki wciąż czekały. Usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam na nie.

“Chcę się przyznać.”

Każda zareagowała inaczej. Summer chciała, żebym oddała się w ręce policji. Jules krzyknęła coś o pakowaniu wszystkich w kłopoty. Mel się rozpłakała “Nie musisz”, a Nina powiedziała “Nie musisz, pozbyłyśmy się wszystkich dowodów, pogrzebałyśmy ją bardzo daleko, gdzie nikt jej nie znajdzie.”

“Chcę się przyznać.” Powtórzyłam. “Zabiłam ją. Powiem policji, że to tylko ja, że ja ją pochowałam. Powiedzcie mi gdzie ona jest, żebym mogła im wskazać miejsce. Żadna z was nie będzie miała kłopotów, to nie wasza wina.” Myślałam że już się wypłakałam, myślałam że nie mam już nic do dodania, ale powiedziałam zdławionym głosem coś, co chciałam powiedzieć od dawna. “Nigdy jej nie widziałam”

Spojrzały na mnie wyczekująco.

“Nigdy jej nie widziałam, ani razu. Myślałam... Myślałam że to był jeden wielki kawał który mi robicie, nie chciałam żebyście się ze mnie nabijały... Dziewczyna na zdjęciu w kronice, nigdy wcześniej jej nie widziałam. Grałam razem z wami.”

Nina skinęła głową. “Uważałam, że to dziwne, zawsze byłaś dla niej taka chłodna. Jakbyś nigdy jej nie uznała.”

“Naprawdę cię lubiła” dodała Mel. “Mówiła o tobie, że jesteś mądra, że zrobisz coś wspaniałego dla świata. Ciągle o tym gadała.”

Czułam się jakby moje serce miało eksplodować. “Przysięgam, nigdy jej nie wiedziałam. Coś musi być ze mną nie tak, bo nigdy jej nie widziałam ani nie słyszałam...” Odchrząknęłam. “Pokażcie mi, gdzie jest zakopana.”

Wsiadłyśmy do wozu Summer I pojechałyśmy daleko, do parku w innym mieście. Park był zarośnięty I zaniedbany, jakby nikogo tam nie było od lat. Wyszłam z auta I wzięłam starą, zardzewiałą łopatę zostawioną dawno temu przez robotników.

Jules prowadziła, głęboko w park, daleko między drzewami, dopóki nie doszłyśmy do malutkiej polanki. Ziemia nie była świeża, nie było na niej żadnego oznaczenia, ale wiedziałam że to tu, bo wszystkie moje przyjaciółki zrobiły się blade.

Emma tu była, zaraz pod naszymi stopami.

“Muszę ją zobaczyć.” szepnęłam. Wbiłam łopatę w ziemię. “Muszę.”

Mel nie chciała na to patrzeć, więc wraz z Niną wróciła do samochodu. Jules i Summer znalazły jakieś stare narzędzia, motykę i grabie, zaczęłyśmy kopać. Na moich dłoniach tworzyły się i pękały pęcherze, wielkie krople potu spływały mi po szyi i plecach, ale nie przestawałam kopać.

W trójkę pracowałyśmy w ciszy odkopując naszą najlepszą przyjaciółkę. Nagle Summer odskoczyła z odrazą odrzucając daleko swoją motykę. Jules zrobiła to samo. Spojrzałyśmy w dół.

Summer dławiła się zakrywając usta i nos, a Jules kręciła głową w szoku.

A ja? Ja śmiałam się i śmiałam i śmiałam, łzy płynęły po mojej twarzy, śmiałam się do bólu, gdy patrzyłam w pusty grób.

*band camp-strona dla niezależnych muzyków, gdzie mogą się promować I sprzedawać swoje płyty

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

10/10, jedno z najlepszych opowiadań na tej stronie •-•
Odpowiedz
Wogule.nie straszne lecz podejrzliwie ale bbardzo ciekawe
Odpowiedz
Błagam!!! Dajcie następną część!!! Błagam!!! <3
Odpowiedz
Prawie tak fajne jak kobieta z pomarańczą
Odpowiedz
Mi "kobieta z pomarańczą" nie podobała się wcale, nie rozumiem tego, zero emocji, chociaż większości się podobało. Jestem chyba ostro dziwna.
Odpowiedz
Super, bardzo wciągające !! :) Ale zastanawia mnie tylko jedno... Skoro odkopała ten grób i nikogo tam nie było, to co z tą dziewczyną na zdjęciu??
Odpowiedz
Naprawdę świetne! Już kiedyś to czytałam, ale teraz z przyjemnością przeczytałam to po raz drugi :) 11/10
Odpowiedz
Ja tak samo! Czytałam tą historię już bardzo dawno temu i ciągle uważam, że jest cudowna.
Odpowiedz
A ja chce 3 część
Odpowiedz
Super i ciekawa historia :) chcę część 2 :) ;)
Odpowiedz
Woooow, szacun *.* :3 :3
Odpowiedz
Świetne, intrygujące!
Odpowiedz
Wszystko pięknie tylko.. Czemu Lota jej nie widziała?! Jak mnie to intryguje xD
Odpowiedz
Świetne :) Moim zdaniem Lotte nie widziała Emmy, ponieważ miała do niej tzw. Relacje symbiotyczną,która polega na nie postrzeganiu cech u innego czlowieka, co daje nie zauważanie tej osoby czy jakos tak to bylo xd
Odpowiedz
Fajne! Koniecznie napisz drugą część :)
Odpowiedz
Dopytujecie się i szukacie dziury w całym. Na tej stronie mają być straszne historie i nie muszą być do końca wyjaśnione . + Opowiadanie zajebiste xd
Odpowiedz
Świetne uwielbiam takie historie drugą część proszę
Odpowiedz
Bardzo dobre :)!
Odpowiedz
Niezłe. Oczywiście po przeczytaniu pozostaje to strasznie intrygujące pytanie, które powinien zadać sobie każdy kto zrozumiał tę historię - dlaczego Lotta nie widziała Emmy? Sama historia może nie trzymała w dużym napięciu, bo większość wydarzeń była przewidywalna, jednak sam pomysł na historię jest bardzo dobry. Daję 7/10.
Odpowiedz
Autorze: Jeśli nie zrobisz drugiej części, to ja wrzucę Cię do basenu :P
Odpowiedz
Grób wcale nie był pusty... Tylko Lotta nie widziała jej jak żyła więc nie widziała również jej zwłok. Historia fajna i trochę trzeba pomyśleć żeby ją zrozumieć. Dla mnie jedyna zagadka to dlaczego Lotta nie widziała Emmy.
Odpowiedz
Tak się wczytałem że teraz chce drugą część....albo od razu film!!!!
Odpowiedz
Fajna byłaby druga część z perspektywy Emmy :D
Odpowiedz
skoro grob byl pusty.. to kim byla dziewczyna na zdjeciu ? o.O
Odpowiedz
Grób nie był pusty, Lotta przecież nie mogła zobaczyć Emmy przed jej śmiercią, więc dlaczego miała zobaczyć jej zwłoki?
Odpowiedz
Super
Odpowiedz
Dlaczego Lotta jej (Emmy) nie widziała?
Odpowiedz
Oliwia Zagrodnik A ta Anna?? To czemu ją widziała? A policja, kronika?? Czemu tam była, czemu ją widzieli??
Odpowiedz
Oliwia Zagrodnik Mi się jednak wydaję, że Emma istniała a Lotta jej nie widziała i tyle. Na 100 % nie była żadnym duchem jak piszesz.
Odpowiedz
Straaaaaasznie ciekawa historia. Uwielbiam takie :) <3
Odpowiedz
Błagam o następną część♡.♡
Odpowiedz
Ja także poproszę o 2 część ;)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje