Historia

Forest of Hell

coldblood 3 9 lat temu 4 936 odsłon Czas czytania: ~7 minut

Jenny zakryła dłonią oczy. Słońce wyglądało zza chmur, jego złociste promienie przebijały się przez delikatne, śnieżnobiałe obłoki, a blade światło rozpościerało się po całym błękitnym niebie. Upalne popołudnie pozwoliło dziewczynie na krótki odpoczynek nad jeziorem. Przyjechała tu wraz z małym namiotem, rozstawiła go niedaleko plaży. Oprócz niej biwakowało tam tylko kilka osób.

Woda chybotała, wpływała na piasek, a po chwili odsuwała się na swoje terytorium. Jenny bardzo lubiła tą sierpniową, wakacyjną bryzę, spowitą ciepłą wodą jeziora i gęstymi ziarenkami złotego piasku. Miała na sobie tylko górę od bikini (biustonosz w granatowo-białe paski, usłane gdzieniegdzie jaskrawoczerwonymi gwiazdeczkami) i dżinsowe szorty, na nos wsunęła modne okulary przeciwsłoneczne, a obok niej tkwił telefon, odziany w błękitne etui. Dziewczyna wiedziała, że samotny wyjazd na zupełnie nieznany jej region może wiązać się z wieloma niebezpieczeństwami. Chciała jednak zaryzykować i na jakiś czas odizolować się od ludzi. Tak też swój namiot rozstawiła jak najdalej od innych biwakowiczów, schowała go między drzewami.

Leżała na ręczniku jeszcze przez dwie godziny. Słońce zdążyło już przypiec na czerwono jej skórę (dziewczyna od zawsze borykała się ze zbyt jasną karnacją). Plażowicze powoli zbierali się, tak samo postanowiła zrobić Jenny, widząc, że zapada już lekki mrok. Zebrała więc swoje rzeczy i ruszyła do namiotu. Przedarła się przez gęstwinę krzaków i drzew, przetrwała parę komentarzy pijanych mężczyzn. Zerknęła na ‘’sąsiadów’’ i odetchnęła z ulgą, stwierdzając, że prawie ich stąd nie widać. Nie słychać też beznadziejnej muzyki, płynącej z ich radia samochodowego.

Wcześniej, jadąc na miejsce, zrobiła małe zakupy. Wyjęła z torby podróżnej bagietkę z czosnkiem i powoli przeżuwając, rozglądała się po okolicy. Tuż obok jej namiotu rozciągał się las. Korony drzew osłaniały niebo, jeszcze bardziej przytłaczając swym mrokiem to tajemnicze miejsce. Jenny uwielbiała takie klimaty. Sama często wybierała się na spacery do lasu, mimo że mieszkała w dużym mieście. Tutaj będzie mogła odetchnąć czystym powietrzem, odpocząć od swojej zanieczyszczonej miejscowości.

Nasunęła na nogi obdarte adidasy i ruszyła w głąb lasu. Wyglądał majestatycznie. Wieczorne powietrze i cień drzew były dla niej chłodnym prysznicem po upalnym dniu. Nagle usłyszała za sobą szelest liści, jakby ktoś pędził po miękkim mchu. Obróciła się i ujrzała rudą wiewiórkę, wspinającą się na wysokie drzewo. Uśmiechnęła się. Naprawdę podobało jej się to miejsce.

Wyjęła z kieszeni komórkę i spojrzała na wyświetlacz. Była godzina 21:30. Jenny skrzywiła się, czując skutki pierwszych ugryzień komarów. Postanowiła zaszyć się w namiocie i wyjść dopiero jutro rano.

Zasnęła szybko, jednak ciągle coś zakłócało jej sen. Budziła się co chwila, wyrywana ze snu dziwnymi odgłosami. Czasem była to zwykła mucha, krzątająca się jej przy twarzy, czasem szelest liści i odgłosy szybkich kroków na zewnątrz. Raz nawet wydawało się jej, że widzi cień człowieka na swoim namiocie. Nie przejęła się jednak, wiedziała, że w takich ekstremalnych warunkach wyobraźnia potrafi płatać niezłe figle.

Obudziła się bardzo wcześnie rano. Wyjęła z małej lodówki mleko, sięgnęła po płatki i wsypała je do głębokiej miseczki, po czym zalała mlekiem. Jedząc śniadanie, myślała o minionej nocy. Majestatyczny las okazał się być niezbyt przyjaznym miejscem. Może to jednak nie bez powodu miejscowi nazywali go Forest of Hell – co Jenny wiedziała z Internetu, czytała o tym na forum.

Spędziła kolejny dzień na plaży. Poznała nawet parę osób. Najwięcej czasu spędziła z miłą dziewczyną o imieniu Miranda z ciemnymi lokami i śniadą cerą, oraz z wysokim blondynem z piegowatą twarzą – Jasonem. Mieszkali niedaleko i często wpadali na plażę. Jenny opowiedziała im o sobie i zwierzyła się, że biwakuje tutaj, w lesie rosnącym nieopodal. Oboje spojrzeli na nią zaskoczeni.

- Co się stało? – zapytała dziewczyna, widząc zdziwienie na ich twarzach.

- Wiesz, nikt tam już nie chodzi – odparła Miranda – Parę osób widziało tam jakąś postać. To pewnie jakieś dzikie zwierze, albo coś w tym stylu, ale ludzie tutaj są bardzo przesądni i strachliwi. Ty pewnie się nie boisz?

Jenny zaśmiała się.

- Nie, uwielbiam lasy i nie zrażą mnie historyjki o duchach.

Nowi znajomi zrezygnowali już ze straszenia dziewczyny, sami nie wierzyli w te opowieści. Dzień minął im więc bardzo przyjemnie. Rozmawiali, grali w siatkówkę, pływali w jeziorze. Miranda i Jason obiecali, że odwiedzą dziewczynę również następnego dnia.

Jenny wróciła do namiotu padnięta. Wprawdzie nie było jeszcze tak późno, ale wyczerpana szaleństwami od razu poczuła ogromne zmęczenie. Napiła się tylko coli z nagrzanej, plastikowej butelki i padła na poduszki.

Obudziła ją nagła potrzeba fizjologiczna. Jej pęcherz był pełny, ale dziewczyna nigdy nie korzystała z toalet publicznych. Powoli wygramoliła się z namiotu, z szarym, szorstkim papierem toaletowym w dłoni, by schować się w krzakach, jednak wtedy poczuła ogromny chłód. Rozejrzała się wokoło i poczekała chwilę, aż jej oczy przyzwyczają się do ciemności. Całkowitej ciemności, która owładnęła cały las.

Załatwiła się szybko, po czym wstała i przetarła oczy ze zdumienia. Jej namiot wyróżniał się na tle ciemnego lasu, ktoś jakby zapalił światło w środku (choć takiej możliwości oczywiście nie było). Do tego wyraźny cień wysokiej sylwetki poruszał się wewnątrz. Ktoś siedział w jej namiocie! Dziewczyna zakryła usta dłonią, by nie wydostał się nigdzie jej okrzyk przerażenia. Człowiek w namiocie poruszył się i zdawało się, że skierował twarz w jej kierunku. Chwilę tak tkwił, po czym światło zgasło i cień zniknął. Jenny podeszła bliżej. Stała nad namiotem dobre parę minut, wsłuchując się w odgłosy, jakie mogłyby się z niego wydobywać, jednak panowała tam cisza. Nie miała gdzie uciekać, a telefon zostawiła w środku. Pochyliła się i spojrzała w małe okienko. Panował tam mrok, jednak zdołała zauważyć, że nikogo nie ma w środku. Może tylko jej się wydawało?

Wślizgnęła się do namiotu i rozświetliła wnętrze wyświetlaczem telefonu komórkowego. Namiot nie był zbyt duży, więc nikt nie mógł się tu ukryć. Jej serce wciąż mocno biło, ułożyła się w śpiworze, próbując się uspokoić. Znużona przeżyciami powoli zasnęła.

Strumień zimnej wody wypływał na długie, miedziane włosy Jenny. Dziewczyna korzystała właśnie z płatnego prysznica na pobliskiej stacji benzynowej. Postanowiła, że wróci do domu już następnego dnia. Dziś nie miała już za wiele czasu, a nie lubiła jeździć w nocy. Poza tym musiała pożegnać się z Mirandą i Jasonem, z którymi parę godzin temu ponownie widziała się na plaży. Po zdarzeniach, które spotkały ją w nocy miała ochotę wyjechać i już nigdy tu nie wrócić.

Poszła jeszcze tylko do supermarketu i zrobiła zakupy na jutrzejszą podróż. Po powrocie na miejsce noclegu, z postanowieniem przeniesienia namiotu w inne miejsce, od razu uderzyła ją muzyka taneczna, pochodząca z samochodu jej sąsiadów. Skrzywiła się, patrząc na pijanych mężczyzn i kobiety, tańczące na stole, jak na parkiecie. Wszyscy byli pod silnym wpływem alkoholu. W dodatku śmierdziało papierosami i Fast Foodami. Dziewczyna od razu zrezygnowała z pomysłu przeniesienia namiotu. Jeszcze by ją wkręcili w swoje pijackie imprezy!

Dzień minął całkiem spokojnie, lecz Jenny czuła ogromny niepokój co do zbliżającej się nocy. Kiedy nadszedł wreszcie wieczór, a imprezowicze z sąsiedniego biwaku dawno chrapali już na ławkach przy samochodzie, postanowiła zamknąć się w namiocie i spróbować zasnąć. Było to dość trudne, bowiem w głowie wciąż siedziało jej wczorajsze zdarzenie. Sięgnęła po książkę, typową powieść romantyczną i zagłębiła się w jej treści, oświetlając strony małą latarką. W końcu zasnęła, uśpiona historią z melancholijnego harlequina.

Obudziła się chwile później, wyraźnie czując na sobie czyjeś baczne spojrzenie. Szybko oprzytomniała i usiadła na pościeli. Wrzasnęła, gdy coś ciężkiego uderzyło o jej namiot i upadło z hukiem na ziemię. Z przerażeniem sięgnęła po latarkę i wyskoczyła z namiotu. Nie zobaczyła tam nic podejrzanego, choć powoli oświetlała wąskim światłem latarki fragmenty lasu. Wtedy usłyszała za sobą sapanie.

Odwróciła się i ujrzała wysokiego mężczyznę. Wyglądał przerażająco. Miał niesamowicie jasną cerę, ubrany był w długi, ciężki, czarny płaszcz z kapturem. Jego twarz osłonięta była białą maską z otworami na oczy koloru krwistej czerwieni, które wbijały jadowity wzrok wprost w przerażoną dziewczynę. Mężczyzna uśmiechnął się; jego zęby były wyjątkowo długie i spiczaste. Dwa najdłuższe kły pokryte były gęstą, czerwoną substancją.

Jenny zaczęła krzyczeć. Przestraszona do granic możliwości, odepchnęła od siebie wysokiego potwora; kątem oka zauważyła, jak maska zsuwa się z jego twarz pod wpływem uderzenia i ukazuję paskudną, jakby spaloną twarz. Jego nos był bardzo mały, z jednej strony zmiażdżony – widniał tam tylko duży otwór.

Dziewczyna przestraszyła się jeszcze bardziej. Zaczęła uciekać, jednak wtedy ktoś złapał ją za nogę. Opadła na miękki mech. Mężczyzna pociągnął jej łydce i zaczął biec przez las, a Jenny wrzeszczała, łudząc się, że ktoś ją usłyszy i przybiegnie na ratunek.

Jej twarz sunęła się po ziemi, ocierała o gałęzie, śmieci, mrowiska i pnie drzew, co powodowało liczne obrażenia. Czuła, jak robactwo pełznie po jej ciele i płakała głośno z bezsilności. Próbowała się wyrwać, jednak potwór mocno zaciskał swoją dłoń, wbijając brudne pazury w jej skórę.

Odwróciła głowę tylko na chwilę. Zanim potężna, ostra gałąź wydłubała jej oczy, zdołała zauważyć, że spod płaszcza mężczyzny, w miejscu, w którym powinny być jego stopy, wystawała para masywnych kopyt.

__________________________________________________

Opowiadanie konkursowe – wakacje 2014

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Dobre... Licze na wiecej podobnych ;)
Odpowiedz
Takie klimaty to ja lubie :)
Odpowiedz
Już nigdy nie pojadę na biwak do lasu ;_; Ciekawi mnie tylko, co się stało z pozostałymi osobami z obozowiska ;3 Mimo to 10/10 :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje