Historia

Loch

Pagad Ultimo 12 9 lat temu 11 940 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Były wakacje, nudziło mi się. Wszyscy moi koledzy wyjechali, a na dworze było zbyt gorąco, żeby pospacerować lub pojeździć na rowerze. W domu również nie miałem nic do roboty. Postanowiłem przejść się do najbliższego sklepu, żeby poszukać czegoś ciekawego. Jak już mówiłem, było gorąco, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy.

Gdy wszedłem do sklepu przywitał mnie przyjemny chłód. Zdecydowałem się poszperać na półce z grami komputerowymi. Same nowości warte ponad dwieście złotych, nie było mnie stać na nie. Już miałem odejść, gdy coś przykuło moją uwagę. Było to czarne pudełko, bez żadnych napisów czy obrazków. Popatrzyłem na cenę - zaledwie dziesięć złotych. Zaintrygowało mnie to, więc postanowiłem kupić dziwną grę, o ile to była gra.

Podszedłem do kasy i zapłaciłem. Już miałem wyjść, gdy kasjerka popatrzyła na mnie i powiedziała: "Kieruj się do wyjścia". Dziwne, zazwyczaj pracownicy sklepów nie mówią takich rzeczy do klientów.

Nie namyślając się długo, wróciłem do domu i odpaliłem komputer. Otworzyłem tajemnicze pudełko i zobaczyłem w nim płytę. Płyta była także cała czarna, a co najdziwniejsze z obu stron. Mimo wszystko włożyłem ją do komputera i czekałem, co się stanie. Po chwili na ekranie monitora dostrzegłem napis "Loch". Monitor stał się czarny. Przestałem słyszeć dźwięk pracującego komputera. Myślałem, że wystąpił jakiś błąd, więc postanowiłem włączyć komputer ponownie, lecz zobaczyłem, że wokół jest kompletnie ciemno. To dziwne, ponieważ było jeszcze wcześnie. Zdałem sobie także sprawę, że nie ma przede mną biurka, sprzęt też gdzieś znikł.

Wstałem z krzesła, na którym siedziałem i skierowałem się do miejsca, gdzie powinien być włącznik światła. Dotknąłem ściany, lecz nie znalazłem włącznika. Poczułem także, że ściana jest chropowata jak w piwnicy, a nie gładka, jak była w moim pokoju.

Nagle usłyszałem dźwięk metalu uderzającego o ziemię. Nie wiedząc, co robić poszukałem źródła dźwięku. Parę kroków ode mnie znalazłem latarkę. Uruchomiłem ją - działała. Oświetliłem pokój, w którym przebywałem. Przypominało mi to jedno z pomieszczeń, w których przechowuje się słoiki z przetworami. Pokój był kompletnie pusty, nie było nawet krzesła, z którego wcześniej wstałem. Zobaczyłem korytarz wychodzący z miejsca, gdzie kiedyś były moje drzwi.

Nie mając większego wyboru skierowałem się w stronę tajemniczego tunelu. Postanowiłem wejść do środka. Gdy to zrobiłem pomieszczenie za mną znikło, a w jego miejsce pojawiła się ściana. "Gdzie ja do cholery jestem?", pomyślałem.

Kiedy szedłem dalej, wciąż czułem za sobą ścianę. Szedłem przed siebie jakieś pół godziny i nie znalazłem wyjścia, za sobą wciąż miałem ścianę. Poddałem się. Usiadłem pod ścianą i siedziałem tak dość sporo czasu. Zaczęło mnie to w końcu nużyć, a oczy zaczęły mi się kleić. Wtedy przypomniałem sobie słowa kasjerki. Czy mogło chodzić o tą grę? Może ona wiedziała, co się stanie. To i tak nie miało znaczenia.

Byłem na środku jakiegoś niekończącego się korytarza, a za mną przez cały czas była lita ściana. Postanowiłem się zdrzemnąć. Kiedy się obudziłem, zdałem sobie sprawę, że leżę na plecach. Wstałem i zobaczyłem, że za mną nie ma ściany. Nigdzie nie było ścian. Stałem na środku pustki nie mając pojęcia, co robić. Patrzyłem we wszystkie strony próbując znaleźć coś, cokolwiek. Po chwili zobaczyłem nikłe światło. Było daleko ode mnie, ale nie miałem innego wyjścia niż skierować się w jego stronę. Gdy byłem coraz bliżej, a światło stawało się coraz jaśniejsze. Gdy zaczęło mnie oślepiać zobaczyłem, że stoję przed jakimiś drzwiami. Otworzyłem je.

Obudziłem się w moim domu, leżąc na łóżku. Pomyślałem, że to tylko sen, dopóki nie zdałem sobie sprawy, że wszystko wokół mnie jest czarne. Łóżko, ściany, meble. Było jasno, lecz wszystko spowijała czerń. Popatrzyłem na swoje biurko. Leżało tam pudełko z tą grą, czy czymkolwiek, co wprowadziło mnie w ten koszmar.

Złapałem pudełko i wybiegłem z domu. Kierowałem się do sklepu, w którym zakupiłem to coś. Ale nie było sklepu. Nie było żadnego budynku, z wyjątkiem mojego domu. Byłem na jakimś czarnym pustkowiu nie mając pojęcia, co zrobić. Nagle poczułem mrowienie w ręce, w której trzymałem pudełko i zobaczyłem, że już go tam nie ma. Wróciłem do domu, ale pudełka nigdzie nie było. Sprawdziłem w komputerze czy nie ma płyty, ona także zniknęła.

Jestem tam już od trzech lat. Wciąż szukam wyjścia, lecz bezskutecznie. Jestem głodny i spragniony, nie miałem nic w ustach od dawna. Bardzo dawna. Mimo to jeszcze żyję. Czy to ma być kara?

Piszę tą wiadomość. Może ktoś ją przeczyta. Nie mam pewności, ale jeżeli to jakoś do ciebie trafiło - pamiętaj, jeżeli zobaczysz w jakimkolwiek sklepie czarne pudełko nigdy go nie kupuj. Nie ważne jak bardzo zżerałaby cię ciekawość nie kupuj go. Uwierz mi, nie chcesz przeżyć tego, co ja.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Bardzo fajny pomysł!
Odpowiedz
masakrycznie dobre wrecz swietne ....
Odpowiedz
Super ;) :-*
Odpowiedz
Motyw z Grave Encounters (jedynki) , ale podoba mi się !
Odpowiedz
Niby ok, ale trochę bez ładu napisane
Odpowiedz
EJ, MYŚLE ŻE ADMIN SIĘ NIE DOWIE. WPISZ ,,GAMEMODE'' .
Odpowiedz
przeszedłem tą grę na kodach
Odpowiedz
dalej c jest bo durne zakończenie
Odpowiedz
Nudne
Odpowiedz
Opowiadanie jest niezłe ;) trzyma troszkę w napięciu, jednak ta końcówka jest banalna i często spotykana w tego typu opowiadaniach, jednak i tak imponujący pomysł ;) Pisz dalej, bo całkiem nieźle Ci to wychodzi
Odpowiedz
Cholernie dobre...
Odpowiedz
Ciekawe. Całkiem ciekawe.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje