Historia

Polowanie

alien123pl 5 9 lat temu 5 154 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Dżungla nie wybacza ślepoty. Każda połamana gałąź ma do opowiedzenia historię.

Upolowałem każde ze zwierząt, które żyją w tej dżungli. Byłem przekonany, że nie ma tu dla mnie żadnych wyzwań, dopóki nie natknąłem się na coś nowego. Każdy ślad był rozmiarów kła olbrzyma, pazury jak szable. Mogłyby przepołowić człowieka. Zwierzę godne mnie, nareszcie.

Gdy tropiłem moje nowe trofeum, przemierzając dżunglę, zacząłem dostrzegać zniszczenia, których dokonało to stworzenie. Dotarłem do kręgu zdeformowanych i strzaskanych w drzazgi drzew. Ci leśni strażnicy pilnowali tych krain od niepamiętnych czasów, ich twardej niczym żelazo kory nie tknął nigdy żaden topór, gdyż nikt nie jest na tyle bezmyślny, by próbować je ściąć. A to coś zmiażdżyło te drzewa jak patyki.

Jakim sposobem tak potężne zwierzę potrafi tak szybko zniknąć? I choć pozostawiało za sobą zniszczenie, którego nie sposób zignorować, nie dane mi było zobaczyć go na własne oczy. Jak to możliwe, że przetacza się przez las jak huragan, by po chwili zniknąć niczym poranna mgiełka?

Jestem podekscytowany, gdy pomyślę o spotkaniu z tym stworzeniem. Będzie wspaniałym trofeum.

Mijając polanę, podążam za dźwiękiem strumienia, żeby się zorientować w okolicy. Dostrzegam małe stworzonko o pomarańczowym futrze, przykucnięte, wyczekujące. Przyglądam mu się z oddali. Gdy jakaś niewielka ryba spławia się w jeziorze, zwierzę ruszą za nią w pościg, radośnie nurkując w wartkim nurcie. Z radością uświadamiam sobie, że to yordle. I do tego łowca!

To dobry znak. Na pewno uda mi się znaleźć bestię. Nikt mi nie ucieknie.

Yordle stawia uszy i zwraca się w moją stronę. Zaczyna biec na czterech łapach w moją stronę z bumerangiem w ręku, by zatrzymać się tuż przede mną. Zaczyna bełkotać.

Kiwam z uznaniem i idę dalej. Z łatwością pokonuję trudny teren, szukając śladu mojej zdobyczy. Gdy próbuję go zwietrzyć, coś odwraca moją uwagę. Słyszę dziwne odgłosy. Yordle poszedł za mną. Nie mogę pozwolić, by przeszkodził mi w polowaniu. Staję przed nim i wskazuję palcem w dal. Patrzy na mnie ze zdziwieniem. Muszę wykazać się większym zdecydowaniem, nawet jeśli przekreślam właśnie swój dobry omen.

Staję na tylnych nogach i wydaję z siebie ryk – podmuch mierzwi futro yordle'a, a ziemia wydaje pomruk. Po chwili yordle odwraca głowę i chyba uśmiechając się, podnosi swój mały bumerang. Nie mam czasu do stracenia. Wyrywam mu broń z dłoni i wrzucam ją na drzewo, wysoko pośród gałęzi. Yordle odwraca się i gorączkowo zaczyna skakać wokół drzewa.

Ledwo udało mi się ujść dziesięć kroków, gdy dobiega do mnie przeszywający ryk. Ogłuszający odgłos pękających skał i drzew niesie się echem po okolicy. Na drodze przede mną wali się potężne drzewo. Bumerang yordle’a wystaje z jego powalonego pnia.

Za plecami słyszę przeraźliwy ryk.

Popełniłem straszny błąd.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

ukradłes to z lola.To jest historia gnara z gry league of legends . To jest plagiat ukradłes to opowiadanie
Odpowiedz
Jesteś taki fajny wstawiając historię Gnara zLoL-a gratuluje
Odpowiedz
Fajne XD
Odpowiedz
Gnar :D
Odpowiedz
słabe
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje