Historia

Laleczka Annabel

scarykiller 5 9 lat temu 7 237 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Chyba każdy w dzieciństwie je posiadał, prawda? Małe lub duże plastikowe zabawki. Wszyscy kochali się nimi bawić, nie inaczej było z moim bratem, który dostał swoją pierwszą lalkę w wieku dwóch lat. Mnie jeszcze wtedy na świecie nie było. Mama, ojciec i mój brat - Matthew na początku nie byli bardzo zamożną rodziną, ledwo starczyło im na ubrania, a co dopiero na zabawki. Matt miał tylko starą skrzynkę od dziadków oraz ludzika wykonanego z drewna, więc gdy ojciec zarobił trochę drobnych i kupił mu lalkę, był w wielkiej euforii. Bawił się nią całymi dniami i nocami. Nazywał ją swoją małą dzidzią. Lalka wyglądała dość normalnie - długie, pofalowane blond włosy, pulchna buźka - zwyczajna lalka. Ale rodziców niepokoiły tylko jej wielkie, czerwone oczy. Matt nie widział w niej nic dziwnego, kochał ją całym sercem. Parę lat później, gdy brat był w drugiej klasie szkoły podstawowej, urodziłam się ja. Wtedy mieliśmy jeszcze mało pieniędzy więc ubrania odziedziczyłam po bracie. Pewnego dnia Matt wrócił ze szkoły smutny. Zapytany przez matkę co się stało odparł, że koledzy wyśmiewali się z niego bo bawił się jeszcze lalkami. Był zły, nie, wściekły! Obwiniał swoja ukochaną zabawkę, którą jeszcze do niedawna się bawił. Nie chciał jej wyrzucać, schował ją do skrzynki na zabawki i postanowił dać mi ją na drugie urodziny. I tak też zrobił, a ja bardzo się cieszyłam. Woziłam ją w wózeczku, który dziadek mi specjalnie zrobił na urodziny. Niestety, lalka dalej wydawała się moim rodzicom dziwna. Bardzo dziwna. Rok później w moim domu zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Obudziłam się w środku nocy z lalką w ramionach. Przetarłam zaspane oczy i wstałam z łóżka po usłyszeniu czegoś.

- Ty też to słyszałaś, laleczko? - powiedziałam szeptem do ucha lalki i spojrzałam na nią. Miała złowrogi wyraz twarzy, a jej czerwone oczy wydawało się, że świeciły. Od razu upuściłam moją zabawkę i zaczęłam przeraźliwie płakać, wyć. Rodzice i brat zbiegli się do mojego pokoju. Rzuciłam się matce w ramiona płacząc, a tata zapytał co się stało.

- N-No bo laleczka była na mnie zła, dziwnie się na mnie patrzała. - wyjąkałam wycierając nos w koszulę nocną mamy.

- To był tylko sen, kochanie. - odpowiedziała mama i pogłaskała mnie po głowie.

- Na pewno?

- Oczywiście. Zobacz, laleczka jest całkowicie normalna. Widzisz?

Spojrzałam, i rzeczywiście - była normalna. Położyłam się do łóżka, a mama ucałowała mnie w czoło i zapaliła lampkę nocną. Zasnęłam. Kolejne dni były jeszcze gorsze. Rodzice martwili się o mnie ponieważ cierpiałam na bezsenność. Słyszałam jak Annabel - bo tak nazwałam zabawkę - mówiła złe rzeczy, żebym zabiła swoich rodziców i brata. Bałam się, tak strasznie się bałam. Miastowi uważali, że trzyletnie dziecko cierpi na chorobę psychiczną. Pewnego dnia wyszłam na dwór by się pobawić, trzymałam lalkę w prawej ręce. Zobaczyłam śmietnik, więc czym prędzej podbiegłam do niego i wyrzuciłam Annabel. Wróciłam do domu i do końca dnia oglądałam bajki w telewizji. Mieliśmy spokój przez kolejne trzy tygodnie - normalnie sypiałam, dobrze nam się żyło i nikt nie wspominał o lalce. Pewnego feralnego dnia, gdy mój brat wracał ze szkoły napadł na niego mężczyzna z nożem. Matt nie miał żadnych szans. Matka i ojciec strasznie płakali kiedy znaleźli jego ciało. Ja także, nawet zaczęłam obwiniać Annabel za to, że zły pan zabił mojego braciszka. Minęło paręnaście lat. W ten czas umarli moi dziadkowie i rodzice. Płakałam niemiłosiernie głośno, gdy policjanci wyprowadzali mnie z domu. Wyłam, wrzeszczałam - nic. Rodzice nigdy się nie obudzili. Zaopiekowała się mną ciotka. Teraz mam 25 lat, męża, dom i dwóch synów. Przez ostatnie lata wmawiałam sobie, że przyczyną śmierci moich bliskich był bezpośredni kontakt z Annabel. Wiedziałam, że śmierć mojego brata nie należała do zwykłych. I zwykłe nie było też to, co wydarzyło mi się kilka dni temu. Mój starszy syn Aaron bawił się na dworze, a ja robiłam obiad. Nagle przybiegł do mnie chowając coś za plecami.

- Mamusiu! - krzyknął dumnie. - A ja coś znalazłem!

- Tak? A co takiego znalazłeś, smyku? - zapytałam uśmiechając się.

Synek pokazał mi coś czego nie chciałam już nigdy w życiu ujrzeć. Pofalowane blond włosy. Od razu wszystko mi się przypomniało. Fakty zebrane w ciągu mojego życia także. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć też w to, że Annabel nie miała już tych czerwonych, złowrogich oczu. Jej oczy były koloru błękitnoszarego. Zupełnie jak u Matt'a.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Powie mi ktoś jaki jest morał tej pasty? Bo nie rozumiem czy ta lalka zabiła jej rodzinę czy ... Czy ten jej brat zamienił się w lalkę? Za dużo wydarzeń upchniętych w zbyt krótki tekst. 5/10
Odpowiedz
Całkiem fajne 7/10 :)
Odpowiedz
Genialne
Odpowiedz
Spoko
Odpowiedz
Te same imiona co w poprzednim opowiadaniu XD p
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje