Historia

Czerń

budez 7 9 lat temu 6 675 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Za oknem zapadał mrok. Odgłosy coraz rzadziej przejeżdżających samochodów urwały się nagle wzbudzając moje zainteresowanie. W tym samym momencie telewizor zaczął śnieżyć. Zmarszczyłem brwi i przełączyłem na inny kanał. Nic się nie zmieniło. Wstałem z kanapy i podszedłem do okna. Nieprzenikniona ciemność. Żadnych gwiazd, samolotów czy chociażby znajomych świateł ulicznych latarni. Prawdę mówiąc nie widziałem nawet mojego podwórka. Wszystko wyglądało tak, jakby jakiś dowcipniś pomalował okna mojego domu czarnym flamastrem. Udałem się do wyjścia. Gdy otworzyłem drzwi nie owiał mnie najmniejszy powiew wiatru. Nie odczułem zmiany temperatury, a przecież była połowa zimy. Mrok pochłonął całą działkę nie oszczędzając nawet wycieraczki przed drzwiami. Zadawałoby się, że gdybym zrobił krok naprzód spadłbym w bezdenną otchłań. Wróciłem do środka. Sięgnąłem po komórkę i wystukałem numer do rodziców. Wiedziałem, że oboje są jeszcze w pracy, ale nie spodziewałem się komunikatu informującego, że dany numer nie istnieje. Zdenerwowany włączyłem komputer. Szybko okazało się, że internetu nie ma. Postanowiłem wyjść jeszcze raz na dwór. Nie opodal był posterunek policji. Może oni będą wiedzieli co tu się dzieje. Wychodząc wyjąłem z szuflady latarkę. Gdy jednak ostry strumień światła nic nie zmienił w otaczającej mnie ciemności zacząłem się bać. Sytuacja była absurdalna. Czułem się, jakby cały mój dom w jednym momencie znalazł się w bezkresnej jaskini. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem na przód licząc kroki. Nie widziałem przed sobą dosłownie nic, a światło latarki urywało się po pięciu centymetrach dosłownie tak, jakbym bez przerwy stał przed ścianą. Gdy naliczyłem pięćdziesiąt kroków odwróciłem się. Oczywiście domu już nie widziałem. Natychmiast straciłem orientacje. Ruszyłem szybkim krokiem jak mi się wydało w stronę z której przyszedłem. Jednak gdy po naliczeniu pięćdziesięciu, stu i dwustu kroków wciąż nie znalazłem mojego domu zacząłem panikować. Upuściłem latarkę i pobiegłem naprzód. Kompletnie nie wiedziałem, jak długo biegnę i ile drogi przebyłem. Wszystko wokół mnie było dokładnie takie same. Bezkresna czerń. Momentami wydawało mi się, że stoję w miejscu, lub biegnę do tyłu. Czułem się jak w śnie. Miałem wrażenie, że ktoś mnie woła, że słyszę jakieś krzyki, szczekanie psów, ostrzenie noży, szum fal. Z czasem zacząłem dostrzegać coś w ciemnościach. Jakieś mgliste kształty. Coś znajdowało się tuż przede mną, lecz gdy chciałem to złapać trafiałem na pustkę. W końcu upadłem bez sił na ziemię. Grunt był twardy i idealnie płaski. Nawet teraz nie byłem pewny czy siedzę, czy stoję, czy mnie nie ma. Coś przeskoczyło obok mnie niczym mknący pociąg. Gdy się odchyliłem, przez chwilę myślałem, że spadam. To było nie do zniesienia. Nagle dostrzegłem jakąś osobę. To była moja babcia. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Chciałem ją uściskać, skakać ze szczęścia. Nie natrafiłem na jej ciało, tylko znów upadłem na ziemię. To było złudzenie, wybryk wyobraźni. Wszystkie odgłosy na powrót ucichły, jak gdyby otaczająca mnie otchłań kpiła sobie ze mnie. Desperacko macałem sobie twarz, dłonie, krzyczałem, aby nie zapomnieć, że tu jestem. Wołałem mamę, tatę. Czołgałem się godziny, dni, tygodnie. Nie odczuwałem pragnienia, głodu czy potrzeby snu. Męczyłem się, jednak szybko wracałem do zdrowia. Zaczęło robić się coraz gorzej. Przyłapałem się na obgryzaniu własnych palców, tępy ból przypominał mi siebie. Wielokrotnie czułem, jak krew zalewała mi ręce, ale gryzłem dalej. Nie próbowałem już rozwiązać zagadki nagłej czerni, nie próbowałem znaleźć domu. Mogłem być już daleko od niego, lub leżeć pod swoimi własnymi drzwiami. I tak tego nie zobaczę. Chciałem już umrzeć, doznać spokoju. Nie było jednak sposobu na samobójstwo. Położyłem się i czekałem, aż śmierć sama mnie znajdzie. Zamiast tego usłyszałem kroki. Dochodziły zewsząd. Czułem, że zbliża się do mnie nie mały tłum. Ktoś stał tak blisko mnie, że czułem jego oddech.

-Gdzie jestem?

-W czyśćcu, synu, w czyśćcu.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Wersja audio: https://www.youtube.com/watch?v=IgAw_0saVXc
Odpowiedz
Świetne, niespodziewane zakończenie. Aż mnie ciarki przeszły:)
Odpowiedz
kiedy to skonczylem to czytac to neta mi wywalilo ale mialem pietra
Odpowiedz
<3<3<3<3
Odpowiedz
Bardzo dobre opowiadanie :) brawo.
Odpowiedz
my tak czekałyśmy aż coś wyskoczy (taki stress) a tu DUPA XDchheheh
Odpowiedz
Podoba mi się ten pomysł, choć mogłeś troszeczkę lepiej opisać otaczający cię świat, może wprowadzić jakieś wydarzenia i rozwinąc opisy przeżyć wewnętrznych. No i brakło ci kilku przecinków. Po za tym jest dobrze.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje