Historia

Porwana cz.2

agastacia 3 11 lat temu 8 940 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Poczułam jego dotyk, jego skóra była szorstka, spoglądałam na jego twarz, te kruczoczarne włosy, ciemne jak węgiel oczy i usta, dostrzegłam jak lekko je nawilżał, swoim językiem. Czułam wstręt, siedziałam wciśnięta w kąt, a nade mną był mój oprawca. Jego dłoń pieściła mój policzek, odwróciłam twarz, nie chciałam na niego patrzeć,czułam jednak, że mój strach daje mu satysfakcję. Chwycił mój podbródek, skierował twarz w swoją stronę, uśmiechnął się, miałam ochotę wymiotować, odór alkoholu obrzydzał mnie, usiłowałam się wyrwać. Nie powstrzymałam go, przycisnął swe usta do moich, poczułam jego dłoń na moim kolanie, przesuwała się coraz wyżej, pod moją spódnicę. Nie chciałam kończyć w ten sposób, w jego oczach dostrzegłam obłęd, wiedziałam, że nie wyjdę stąd żywa.

******

W tym czasie na posterunku policji

Zrozpaczona kobieta siedziała na korytarzu.Popijała wodę, którą zaoferował jej jeden z policjantów. Martwiła się, jej mała córeczka nie wróciła jeszcze do domu. Oglądała wiadomości. W mieście szalał psychopata, porywał młode dziewczyny, gwałcił, torturował podczas gdy one umierały długą, powolną bolesną śmiercią

- Pani Cook, jestem porucznik Kowalsky- rzekł pewien mężczyzna przywracając ją do rzeczywistości

- Znaleźliście coś, czy moja córeczka jeszcze żyje- pytała, woda w styropianowym kubku ruszała się, dłoń kobiety drżała, policjant ujął ją w swoje

- robimy co z naszej mocy, pierwsze czterdzieści osiem godzin jest najważniejsze,czy wie pani gdzie mogła być córka przed zaginięciem?- spytał porucznik, patrzył na kobietę, po jej twarzy wywnioskował, że się zastanawia

- szła do swojej przyjaciółki Anne, mieszka niedaleko stąd- odparła kobieta

- pojedziemy do niej, może nam pomóc. Porucznik podał kobiecie dłoń i zabrał do samochodu, którym podjechali pod dom Anne.

***

Czułam się brudna, leżałam naga na zimnej podłodze. Bolało, czułam niemożliwy do opisania ból, odebrał mi to, co uważałam za powód do dumy, odebrał moją czystość, zmienił w bezwartościowy śmieć. Patrzyłam jak zakłada spodnie, był dumny ze swojego czynu, śmiał się bo zadał komuś ból. Mnie nie było do śmiechu. Zostałam upokorzona przez podłą bestię. Podszedł do mnie, w ręku trzymał bat, mimo ciemności dostrzegłam jak unosi rękę by po chwili zadać mi ponownie ból

- błagam- mówiłam przez łzy, nie powstrzymałam go, zadawał cios, jeden po drugim,na moim ciele pojawiały się rany pozostawione przez to narzędzie tortur. Powoli traciłam przytomność, nie ruszałam się, on nie przestawał bić, chciał mnie zabić. Zemdlałam.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

dobre ;)
Odpowiedz
ciekawe, jakbym tam był, czekam na część trzecią
Odpowiedz
bardzo fajne, czekam na 3 cz.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje