Historia
W głebi lasu cz 1
Dzien jak co dzień... Szkoła dom, szkoła dom... No, ale cóż takie zycie... Jedyna pocieszajaca mysl to to, że w weeken jade z przyjaciółmi nad jezioro. W koncu udało sie uprosić rodziców i nareszcie pogoda sprzyja... Nie ma co, trzeba jechać na zakupy, kupić spiwór i troche jedzenia. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się spotkać tych ludzi. Jedyny kontakt jaki z nimi miałam, to przez internet, ale teraz bedzie inaczej.. oby.
Po głebszym zastanowieniu uświadomiłam sobię, że będę jedyną dziewczyną w naszej grupie. 6 chłopkaów, 1 dziewczyna... Zapowiada się baaardzo ciekawie.
4 dni później
Polanka, na której mielismy sie rozbić była na prawdę przytulna, duzo miejsca, pełno kwiatow, no po prostu raj na ziemi... A do tego nieopodal strumyczek... No więcej nie mozna chcieć od tego miejsca. Oczywiscie dotarłam jako pierwsza na miejsce, rozbilam w jakiś cudowny sposób namiot i pozostało tylko czekać na kolejne osoby. Jakieś 2 godziny później na miejsce dotarły 2 osoby. Jeden z nich Piotrek (P), najstarszy z naszej siódemki, a drugi: Maciek (M), najbardziej powalony.
P: Ooo! Natalia, co ty taka wczesna?
(zgadza się... mam na imie Natalia)
N: Jak to u dziewczyn bywa, zawsze musza byc pierwsze. Cześć Maciek!
Ten jak zwykle nieobecny... żyje we własnym świecie. Dostał w głowę od Piotrka
P: Obudź się! Nie słyszysz... Ona Cię wita, a ty stoisz jak słup soli
Miałam wrażenie, że Maciek przez cały czas dziwnie sie na mnie patrzył...
M: Natalia... To ty tak wyglądasz?!
No tak... urodą nie grzeszyłam, no, ale żeby aż tak źle było?
N: No wiesz... widziałes mnie tysiące razy...
Z czasem przybył też Sebastian (S), Nikodem (Ni), Oskar (O) i na koncu, tuż przed zmierzchem Mateusz (Ma) Kiedy zaczęło sie ściemniać wpadliśmy na dosyć głupi pomysł... poszliśmy nad jezioro... Z czasem okaże się to najwiekszym błędem naszego życia...
N: Chłopaki... jesteście pewni, że to dobry pomysł, zaczyna się ściemniać, a ja jeszcze nie przywykłam do takich wypadów... Poza tym.. Blagam was! KOMARYY
Ni: Oj już nie przesadzaj... w końcu coś sie stanie, jeszcze nie zapoznalismy się z okolicą, a ty już narzekasz.... kobiety
Taaakk... Nikodem, akuratk jego bym sie posłuchała.. Chłopak, w którym się podkochiwałam od daaawna...
Kiedy siedzieliśmy na jeziorem, tzn. chłopaki rzucali sie do wody, a że ja nie umialam pływać siedzialam na brzegu, zaczęłam rozglądać się dookoła jeziora... Nagle spostrzegłam jakąś wielką chatę... Nie powiem była piękna, choć stara.
N: Chłopaki... Patrzcie.. Widzieliście to wcześniej
M: Eeee... nie... jestem pewien, że wcześniej tu tego nie było...
S: Mam pomysł... zobaczmy co jest w środku!
P: Nie jestem pewien, czy to jest dobry pomysł Ni: Tak... jest już poźno, wracajmy na naszą polanę
Ma: Oj tak... marudzicie.. Chodzcie, co nam sie może stać?!
N: Zabije nas ktoś...? Potem moze do tego jeszcze zgwałci... Kto go tam wie..
Ma: Ona jak zwyke... najczarniejszy scenariusz...
N: Jestem realistką!
S: Niee... jesteś kobietą...
N: Uwazaj sobie!
P: Uspokójcie się obydwoje... w sumie, mozemy pójść tam i zobaczyć o co tu chodzi... tylko jesteśmy tam maxymalnie 40 min i wychodzimy...
Ni: No to może podskocze jeszcze do namiotów i wezmę latarki i może coś do jedzenia?
N: I weż moją komórkę... w razie gdyby coś...
No i poszliśmy do tego przeklętego domu W środku woniło czymś niemiłosiernie... Jakby zapach rozkładającego się ciała z domieszką stęchlizny... Bleeh..
M: No więc moze się rozdielimy, nie sądzę, żeby ktoś chciał chodzić po tym domu sam...
N: TAK! Dobry pomysł... to mnie sie przyda jakieś 6 osób i możemy ruszać.
P: Nie no... bez przesady... Dobra, więc ja pójdę z Sebastianem, Mateuszem i Oskarem, a ty jako troszeczkę rozumniejsza idź z Nikodemem i Maćkiem
No pięknie... Dwóch najprzystojniejszych chłopaków idzie ZE MNĄ... lepiej być nie moglo..
Chłopaki zaczęli zwiedzać na piętrze, a my postanowilismy wejść na pietro... Schody potwornie skrzypaiły... w końcu dom miał jakieś... 40-50 lat? Nagle drzwi wejściowe się zatrzasły. Zbiegłam na dół, żeby zobaczyć o co chodzi... Drzwi juz tam nie było... Pomyslałam. Przecież sa jeszcze okna! Pobiegłam poszukać najbliższego... Wszystko jabkby wypraowało...
Ma: Chyba jednak był to bardzo zły pomysł...
N: Masz latarkę... nie chcę błądzić po ciemnościach...
Wlączył latarke i poszlismy szukać wyjścia... Ale.. to nie był najlepszy pomysł...
Spis wszystkich części w profilu: http://straszne-historie.pl/profil/162
Komentarze