Historia
W Głębi lasu cz 4.
Po przeczytaniu ostatnich stron pamietnika byłam w szoku. Znała moje imie... Jakim cudem... Chwila. Czy ona napisała: "żywe trupy". Bedę miec do czynienia z zombie?
Dotychczas widzialam je tylko na filmach, a teraz miałoby to orzenieść się do realnego życia? Mój mozg przestawił sie w tryb dedektywa. Skoro ta dziewczyna miala
ukryty nóż w rogu pokoju, to i może dla nas coś jest. Wstałam. spojrzałam na zegarek. 4:15. Za chwile powinno świtać. Zaczęłam rozgladać sie po pokoju. Zaczęłam szukac akichś charakterystycznych
szczelin, które mogłyby wygladać jak przykrywka jakiejś skrytki. I jest! czytanie przez kilka lat kryminałów opłaciło się. Taaa... tylko jak teraz podniejść pokrywę? Znalazłam w mojej torbie scyzoryk.
podważyłam i poszło. Co ja tam zobaczyłam? Oprócz jakiejś uciętej ręki 7 sztuk broni. Sadzę, że to był glock, ale moge sie mylic. Za mało grałam z chłopakami w FPS'y.
Prawie zwymiotowałam na widok ucietej ręki, ale powstrzymałam się. Jednak siedzenie w necie i ogladanie horrorów znieczuliło mnie do cna. Usłyszałam, że Maciek obudził się.
M: Natalia... co ty tam robisz?
Rzuciłam w jego stronę broń.
N: Przyda się!
M: Skąd to masz?
N: Lepiej nie pytaj, potem wam wytłumaczę.
Na dnie skrytki znalzałam kilka magazynków. "Na pewno sie przydadzą"- pomyslałam. Nie preferuje broni, wolę raczej walke na patyki, no ale cóż, to jednak nie są czasy, w których biło sie z
wyimaginowanymi zombie. Tęsknię za tamtymi czasami.
Okolo 6 rano obudziłam wszystkich. wszyscy powoli się zaczeli ogarniać, jednak nikt nie miał jak sie umyć. na szczęście mądra Nati ma miętówki. Przygotowałam cos do jedzenia. Niewiarygodne
Jak trudno się gotowalo w tamtych czasach. Usiedlismy w salonie. Ktos rozpalił ogień w kominku, dzieki czemu bylo cos widać w pokoju. nie mogliśmy za bradzo zuzywac baterii od latarki, bo mieliśmy
ich zbyt wiele. Opowiedziałam chłopakom całą historię. Pokazałam zdjecie tj dziewczyny, pokazalam notatnik. Nie mogli uwierzyć w to, co sie dzieje.
O: czy to oznacza, że zginiemy
N: Oski.. nie wiem, boję się o tym myslec, mam nadzieję, że nie
P: Na pewno musismy zachowac zimną krew.
Ma: a nie możemy po prostu stąd uciec?
Ni; powiedz mi... w jaki sposób chcesz to zrobić?
Ma: Na pietrze są okna.
Ni: Jeżeli chcesz sobie polamać nogi, to prosze bardzo, ale ja tej nocy słyszałem wilki. Nie sądzę, żeby się stądwynisły w ciagu tej nocy.
Zaczęłam rozgladać sie po pokoju. Nad kominkiem zuważyłam coś, co niewiarygodnie mnie podnieciło.
N: czy to jest katana?
M: Taak? A czemu pytasz?
N; Chyba własnie znalazłam swoja broń.
pistolet oczywiscie przy sobie zatrzymałam, ale kiedy wzięlam do ręki katanę od razu wiedziałam. To jest to!
Nagle jakieś dziwne dźwieki zaczęły dochodzic z piwnicy. To były kroki... Cos ewidentnie szło w naszą stronę. o charakterystyczne skrzypienie spróchniałych schodów
nie mozna bylo z niczym innym pomylić.
S: Pojde sprawdzic co to...
O: Nie wydaje mi sie, żeby to był najlepszy pomysł...
S: Wiesz, ja przynajmniej nie chowam się w ciemnym pomieszczeniu, tylko chce pomóc...
N: Chcesz się tylko popisać przed dziewczyna... Weź zjedz Snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć...
S: Zamknij się.. ty niby taka odważna, a nosa za futryne nie wysciubisz... Proszę cię.. Daj sobie spokój..
P: Ona ma rację. Mam wrażenie, że lepiej bedzie, jeśli tu z nami zostaniesz.
S: walcie się, przynajmniej jednego zombie mniej...
M: Lubię Zombie
N: maciek... Ogar.
Sebastian poszedł... Nie powiem, bałam się o niego. Nie był do końca super sprawny fizycznie. Może i miał skilla w grach, ale w realnym zyciu... cóz, nie bede się wypowiadała.
Kilka minut poźniej padły strzały. Rozległ sie krzyk. piersza myśl, która wpadła mi do głowy: "pierwsza ofiara"
pobiegliśmy zobaczyć co sie stało. Ślady ciągniętego ciała po podłodze, pełno krwi. Szłam jej sladem, znalazłam jego ciało w jadalni. Leżał oparty o ścianę. Skoro on tu leżał, to jego oprawca
musiał byc gdzieś blisko. Szybko wyjęłam jego broń i amunicje z kieszeni i już chciałam wybiec z pokoju, kiedy nagle on otworzył oczy.
N: Ty zyjesz... całe szczęście... Już sie martwiłam, choc, opatrzymy cię.
Usłyszałam czyjś głos za sobą
D: To nie jest już Sebastian. radzę ci szybko uciekać, alebo go zabić.
Ona mi pomaga...
Nie moge go zabić, pozostało tylko uciekać.
C.D.N
Komentarze