Historia

W Głębi lasu cz 4.

izuska04 6 11 lat temu 5 584 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Po przeczytaniu ostatnich stron pamietnika byłam w szoku. Znała moje imie... Jakim cudem... Chwila. Czy ona napisała: "żywe trupy". Bedę miec do czynienia z zombie?

Dotychczas widzialam je tylko na filmach, a teraz miałoby to orzenieść się do realnego życia? Mój mozg przestawił sie w tryb dedektywa. Skoro ta dziewczyna miala

ukryty nóż w rogu pokoju, to i może dla nas coś jest. Wstałam. spojrzałam na zegarek. 4:15. Za chwile powinno świtać. Zaczęłam rozgladać sie po pokoju. Zaczęłam szukac akichś charakterystycznych

szczelin, które mogłyby wygladać jak przykrywka jakiejś skrytki. I jest! czytanie przez kilka lat kryminałów opłaciło się. Taaa... tylko jak teraz podniejść pokrywę? Znalazłam w mojej torbie scyzoryk.

podważyłam i poszło. Co ja tam zobaczyłam? Oprócz jakiejś uciętej ręki 7 sztuk broni. Sadzę, że to był glock, ale moge sie mylic. Za mało grałam z chłopakami w FPS'y.

Prawie zwymiotowałam na widok ucietej ręki, ale powstrzymałam się. Jednak siedzenie w necie i ogladanie horrorów znieczuliło mnie do cna. Usłyszałam, że Maciek obudził się.

M: Natalia... co ty tam robisz?

Rzuciłam w jego stronę broń.

N: Przyda się!

M: Skąd to masz?

N: Lepiej nie pytaj, potem wam wytłumaczę.

Na dnie skrytki znalzałam kilka magazynków. "Na pewno sie przydadzą"- pomyslałam. Nie preferuje broni, wolę raczej walke na patyki, no ale cóż, to jednak nie są czasy, w których biło sie z

wyimaginowanymi zombie. Tęsknię za tamtymi czasami.

Okolo 6 rano obudziłam wszystkich. wszyscy powoli się zaczeli ogarniać, jednak nikt nie miał jak sie umyć. na szczęście mądra Nati ma miętówki. Przygotowałam cos do jedzenia. Niewiarygodne

Jak trudno się gotowalo w tamtych czasach. Usiedlismy w salonie. Ktos rozpalił ogień w kominku, dzieki czemu bylo cos widać w pokoju. nie mogliśmy za bradzo zuzywac baterii od latarki, bo mieliśmy

ich zbyt wiele. Opowiedziałam chłopakom całą historię. Pokazałam zdjecie tj dziewczyny, pokazalam notatnik. Nie mogli uwierzyć w to, co sie dzieje.

O: czy to oznacza, że zginiemy

N: Oski.. nie wiem, boję się o tym myslec, mam nadzieję, że nie

P: Na pewno musismy zachowac zimną krew.

Ma: a nie możemy po prostu stąd uciec?

Ni; powiedz mi... w jaki sposób chcesz to zrobić?

Ma: Na pietrze są okna.

Ni: Jeżeli chcesz sobie polamać nogi, to prosze bardzo, ale ja tej nocy słyszałem wilki. Nie sądzę, żeby się stądwynisły w ciagu tej nocy.

Zaczęłam rozgladać sie po pokoju. Nad kominkiem zuważyłam coś, co niewiarygodnie mnie podnieciło.

N: czy to jest katana?

M: Taak? A czemu pytasz?

N; Chyba własnie znalazłam swoja broń.

pistolet oczywiscie przy sobie zatrzymałam, ale kiedy wzięlam do ręki katanę od razu wiedziałam. To jest to!

Nagle jakieś dziwne dźwieki zaczęły dochodzic z piwnicy. To były kroki... Cos ewidentnie szło w naszą stronę. o charakterystyczne skrzypienie spróchniałych schodów

nie mozna bylo z niczym innym pomylić.

S: Pojde sprawdzic co to...

O: Nie wydaje mi sie, żeby to był najlepszy pomysł...

S: Wiesz, ja przynajmniej nie chowam się w ciemnym pomieszczeniu, tylko chce pomóc...

N: Chcesz się tylko popisać przed dziewczyna... Weź zjedz Snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć...

S: Zamknij się.. ty niby taka odważna, a nosa za futryne nie wysciubisz... Proszę cię.. Daj sobie spokój..

P: Ona ma rację. Mam wrażenie, że lepiej bedzie, jeśli tu z nami zostaniesz.

S: walcie się, przynajmniej jednego zombie mniej...

M: Lubię Zombie

N: maciek... Ogar.

Sebastian poszedł... Nie powiem, bałam się o niego. Nie był do końca super sprawny fizycznie. Może i miał skilla w grach, ale w realnym zyciu... cóz, nie bede się wypowiadała.

Kilka minut poźniej padły strzały. Rozległ sie krzyk. piersza myśl, która wpadła mi do głowy: "pierwsza ofiara"

pobiegliśmy zobaczyć co sie stało. Ślady ciągniętego ciała po podłodze, pełno krwi. Szłam jej sladem, znalazłam jego ciało w jadalni. Leżał oparty o ścianę. Skoro on tu leżał, to jego oprawca

musiał byc gdzieś blisko. Szybko wyjęłam jego broń i amunicje z kieszeni i już chciałam wybiec z pokoju, kiedy nagle on otworzył oczy.

N: Ty zyjesz... całe szczęście... Już sie martwiłam, choc, opatrzymy cię.

Usłyszałam czyjś głos za sobą

D: To nie jest już Sebastian. radzę ci szybko uciekać, alebo go zabić.

Ona mi pomaga...

Nie moge go zabić, pozostało tylko uciekać.

C.D.N

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nie Lubie cię dla czego akurat ja?
Odpowiedz
Jeeeny, czytam to, a tu nagle włącza mi się jakaś mroczna muzyka.... :DD
Odpowiedz
Beka z zombie ^.^
Odpowiedz
Dobre dobre ;P
Odpowiedz
''Lubie zombie'' xD HAHAHAHHA
Odpowiedz
"Weź zjedz Snickersa, bo zaczynasz gwiazdorzyć"- haha ;P
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje