Historia
Czy mogę już odejść?
W środku nocy zadzwonił telefon. Nieznośnie głośny dźwięk obudził mnie z głębokiego snu. Byłam wściekła. Dopiero wróciłam z pracy, jutro miałam ważny egzamin, a ktoś ot tak po prostu dzwoni do mnie o północy. Na początku usiłowałam ignorować hałas, ale to okazało się niemożliwe. Zwlekłam się z łóżka i sięgnęłam po słuchawkę.
- Halo? – zapytałam ostro.
Po moich plecach przeszły ciarki. Nie słyszałam nic oprócz dziwnych odgłosów i szlochu. Poczułam się jak główny bohater kiepskiego, strasznego filmu. Nie chciałam widzieć siebie w tej roli. Rozejrzałam się dookoła, chcąc mieć pewność, że jestem bezpieczna. Wtedy właśnie usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
- Hej...
- Hej, czemu dzwonisz tak późno? Coś się stało? – położyłam się na łóżku. Byłam zmęczona.
Jednak musiałam jej wysłuchać, w końcu traktuję ją jak siostrę.
- Właściwie... tak. – jej głos zadrżał. – Jestem teraz całkowicie sama... Mogłabym do ciebie przyjść?
- Gdzie jesteś?
- To długa historia.
- Przyjadę po ciebie.
- Nie, poradzę sobie. Po prostu bądź w domu.
- Kami, powiedz przynajmniej, o co chodzi.
- Ja... – wahała się. Nie rozumiałam, czemu nie chce mi powiedzieć. Nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic. – Byłam na randce z Adamem.
- Nic nowego.
- Ale tym razem, postanowiliśmy pojechać w jakieś interesujące miejsce. W opuszczone miejsce.
- Ta? – nawet nie próbowałam ukryć znudzenia w głosie. To nie pierwszy raz, kiedy zrobili razem coś głupiego. – I co? Znaleźliście ducha?
- Nie. To znaczy.... chyba nie. – nagle w słuchawce rozległ się głośny szloch. Zaniepokoiłam się i przeprosiłam. Nie chciałam jej dodatkowo dołować.
- Weszliśmy do jakiegoś dawnego szpitala. Było przeraźliwie ciemno, a my mieliśmy tylko badziewne latarki. Adam postanowił zrobić test odwagi i pobiegł pierwszy.
- Zostawił cię samą? A to dupek.
-Dogoniłam go, ale on znalazł zamknięte drzwi i stwierdził, że musi wejść do środka.Rozbił zamek i wtedy... zaczął się zachowywać dziwnie.
- Jak „dziwnie”?
- Mówił okropne rzeczy, śmiał się. Uciekłam. Boję się. – usłyszałam jej ciężki oddech.
Wciągnęłam szybko powietrze, by uspokoić zdenerwowanie. Nigdy nie lubiłam Adama i dla mnie zawsze zachowywał się dziwnie, ale jeśli nawet moja przyjaciółka twierdziła, że coś było nie w porządku, to na pewno miała rację.
Wsłuchiwałam się przez parę uderzeń serca w dźwięki w słuchawce. Jeździły samochody i zaczynał padać deszcz. Przynajmniej miałam pewność, że nic jej nie jest. Ulżyło mi, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że nie jest ranna. Po prostu była przerażona.
- Hej Eva...
- Tak? – zapytałam cicho, przejęta troską.
- Mogę już odejść?
Błagalny ton jej głosu sprawił, że moje serce się zatrzymało.
Moje usta otworzyły się bez pozwolenia. Chciałam odpowiedzieć, ale okazało się, że zostałam obrabowana ze wszystkich słów. W tej samej chwili ktoś zapukał do moich drzwi.
Zapukał... Nie, to nie było pukanie.
Miałam wrażenie, że zaraz drzwi zostaną wyważone.
Deszcz stukał w szyby. Trwałam w bezruchu, dopóki nie rozległ się głos Adama.
- Eva! Otwórz! Coś się stało! Pomóż mi!
- A... Adam?
- Byliśmy w opuszczonym szpitalu. Kami chciała zrobić test odwagi, ale kiedy dobiegliśmy do zamkniętego pokoju, zaczęła zachowywać się dziwnie. Otwórz! Pomóż mi! EVA!
Krzyczał. A ja nie mogłam się ruszyć. Zastygłam, siedząc na łóżku z przytkniętą do ucha słuchawką.
- Powiedz, mogę już odejść? – zapytał głos po drugiej stronie kabla.
Pobiegłam do drzwi, nawet się nie rozłączając. Czułam krew pulsującą w głowie i dech, zastygający w piersi. Co się dzieje?
Drżącymi dłońmi wybrałam właściwy klucz. Zamek ustąpił i drzwi się uchyliły.
Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Myślałam, że zemdleję, ale chyba byłam zbyt przerażona, by to zrobić. Byłam zbyt przerażona, by zrobić cokolwiek.
Gałki oczne świeciły w ciemności, a szczęka pozbawiona skóry, odsłaniała rząd zębów. Czarna ciecz ledwo trzymała się na kościach. Przypominała roztopioną smołę, która za bardzo rozgrzana stała się rzadka i skapywała na ziemię.
- Hej... – powiedziało to, co zostało z Adama. – Czy mogę już odejść?
Komentarze