Historia

Głód

johny 0 8 lat temu 1 750 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Nasza mama zawsze o nas dbała. Nawet wtedy, kiedy przyszedł głód. U nas, na Ukrainie, zawsze brakowało potrzebnych zapasów. Kiedy akurat na polu coś wyrosło, momentalnie nadchodziły mrozy. Razem z moim braciszkiem przyzwyczailiśmy się do ciężkiej pracy. Lecz wszystko zmieniło się tego roku. Byliśmy zbyt zmęczeni, aby wszystko zebrać przed nadejściem zimy. Zbyt spragnieni. Zbyt chorzy. Zbyt głodni.

Pewnego dnia obudziłam się, kiedy było jeszcze ciemno. Usłyszałam trzask drzwi. Do pokoju weszła mama i zaczęła mnie uspokajać. Mówiła, że przyszli panowie w mundurach i wzięli tatę na wojnę. Ocierała mi łzy, kiedy poczułam zapach pieczonego mięsa. Wielkimi oczami spojrzałam na jej uśmiechniętą twarz. Powiedziała, że w zamian za wzięcie taty panowie dali nam jedzenie. Chciałam ruszyć do kuchni, ale mamusia zatrzymała mnie. Powiedziała, że zanim zjemy, ona musi posprzątać i żebym poszła spać. Zjemy jutro.

Rano czekałam na reakcję braciszka, gdy siedziałam przy stole przed talerzem pachnącego gulaszu. Prawie zapłakał ze szczęścia! Mama mówiła, że dodała do potrawki nawet cukier, który również przynieśli nam panowie. Faktycznie, mięso było słodkie! Nasza mama zawsze o nas dbała.

Zapasy mięsa wystarczyły nam na naprawdę długi czas. Jeszcze nigdy nie jedliśmy z braciszkiem tak syto! Ale pewnego dnia jedzenie znowu się skończyło, a mama była załamana. Chcieliśmy ją pocieszyć, ale ona wciąż patrzyła się wielkimi oczami na wszystko tylko nie nas… Pewnego dnia powiedziałam, że na pewno niedługo wróci tatuś i wraz z panami w mundurach znowu nam pomogą. Wtedy mama zamknęła się do końca. Nie winię jej za to, była przecież głodna, zmęczona. Zmęczona dbaniem o nas.

Przez całą noc nie mogłam spać. Braciszek cały czas kaszlał. Mama powiedziała, że dostał suchoty. Zawsze rano jego poduszka była zakrwawiona. Zawsze płakałam, kiedy to widziałam. Pewnego dnia z braciszkiem było tak źle, że mama zabrała go do lekarza. Ja nigdy nie byłam u lekarza, bo z każdej choroby jakoś udawało mi się wykurować. Mamy nie było przez dwie noce. Lekarz musiał być bardzo daleko. To jest prawdziwe poświęcenie. Nasza mama zawsze o nas dbała.

Obudził mnie zapach gulaszu. Wbiegłam do kuchni i zobaczyłam jedzącą mamę. Przed nią stała jeszcze jedna miska, dla mnie. Byłam bardzo ucieszona, ale też zdziwiona. Nigdzie nie widziałam braciszka. Dowiedziałam się, że braciszek musi przyjmować lekarstwo i bez sensu byłoby wracać codziennie do lekarza po dawki, więc został na miejscu. Mama powiedziała, że lekarz dał nam trochę mięsa, żebym jadła. Powiedział, że też mogę zachorować jeśli będę głodna. To naprawdę miłe.

Co noc coraz bardziej tęsknię za tatą, a nasze jedzenie znowu się kończy. Mama cały czas płacze. Jej oczy są spuchnięte, ręce jej drżą. Jak mogę jej pomóc?

Dalej żadnych wieści o tacie. Za to idziemy z mamusią do lekarza, żeby zobaczyć co u braciszka. Ale dlaczego w nocy? Mama poszła ze mną wzdłuż zamarzniętego strumyka. Przeszliśmy przez kładkę, na drugim brzegu na skraju lasu stała szopa. Tam prawdopodobnie był lekarz.

Mama tłumaczyła mi wszystko trzymając mnie za rękę. Poprosiła mnie, żebym położyła ją na pieńku. Zrobiłam to, bo wiedziałam, że ona chce dla nas dobrze. Podniosła siekierę i uderzyła w pieniek.

Teraz wiem już wszystko. Gulasz był z tatusia. I z braciszka. To wszystko było dla mnie i dla mamy. Mama powiedziała, że jutro będzie potrzebowała mojej drugiej ręki. Muszę jej ją dać inaczej umrzemy. Mama to wszystko przemyślała, nie winię jej. To było mądre. To była miłość do nas.

Nasza mama zawsze o nas dbała.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje