Historia
Konsultant telefoniczny
Siedziałem z moim kolegą Michałem u mnie w pokoju i graliśmy w różne gry RPG na komputerze. Kiedy znudziła mi się jedna, zaczynaliśmy drugą.
- Chodź na dwór. Pogramy w siatę - zaproponował Michał - już mi się nie chce siedzieć przed ekranem. Chodź, dopóki jest słońce.
- No dobra. Masz piłkę?
- No jasne.
Akurat kończyły się wakacje i słońce pojawiało się naprawdę rzadko. Przeważnie padał deszcz i trzeba było korzystać z "suchego" czasu, dopóki był.
A więc zaczęliśmy grać. Leciały punkty za punktami. Kiedy było 23 do 20 dla mnie, zadzwonił telefon Michała. Szybko odebrał.
- Dzień dobry - przywitał się i zaczął słuchać. Ktoś coś strasznie długo nawijał, aż od znudzenia zacząłem odbijać piłkę od ziemi.
- Nie dziękuję... nie chcę... czy pan nie rozumie? Po prostu nie chcę. Dziękuję, do widzenia.
I rozłączył się. Spojrzałem na niego pytająco.
- No co? Jakiś gościu dzwonił i próbował wcisnąć mi kit, że wygrałem jakiś nóż ceramiczno-tytanowy. A jak przyjdę z żoną, nowoczesne żelazko. I potem jakieś warsztaty kulinarne, że niby dbanie o zdrowie i tak dalej. Wciskanie jakiegoś gówna człowiekowi. Niech sobie to w dupę wsadzi. Banda pojebów.
- Oj, nie przesadzaj, to po prostu ich praca, zresztą jak każda inna.
- Taa, jasne. Jeszcze mi powiedz, że serio to za darmo dostanę.
- Dobra, gramy dalej.
Kiedy skończyliśmy Michał poszedł do siebie do domu. Jego żona pewnie już czekała z obiadem. Moja zaraz miała wrócić.
Następnego dnia rano zadzwonił do mnie telefon. Była to Sara, żona Michała.
- Karol? Nie ma u ciebie Michała?
- Nie, niestety. Coś się stało?
- Wstałam około 4 rano, a jego nie było. - Było to co najmniej dziwne, biorąc pod uwagę to, że mój kolega jest śpiochem.
- Zaraz przyjadę.
Pół godziny później byłem już pod domem Michała i Sary. Ona stała przed domem.
- Nic nie słyszałaś w nocy? Kompletnie nic?
- Nie. Noc jak każda inna.
- Poszukajmy najpierw w domu.
Weszliśmy do środka i rozdzieliliśmy się. Sara poszła do piwnicy, ja zaś na strych. Wspiąłem się po schodach na samą górę. Nie trzeba było daleko szukać Michała.
- O mój Boże! - krzyknąłem.
Zbiegłem szybko na dół, złapałem żonę kolegi i pociągnąłem za sobą na zewnątrz.
- Co się stało?! - krzyczała.
- Absolutnie tam nie wchodź - powiedziałem, po czym zadzwoniłem po karetkę i policję. Po kilku chwilach były na miejscu.
Opowiedziałem co zobaczyłem i gdzie mają iść.
Nie minęło dużo czasu, a ratownicy znieśli ciało na noszach owinięte w prześcieradło.
- Co się do cholery stało?! - krzyczała Sara przez łzy. - Odpowiedz mi!
- Michał był na strychu - również płakałem - nie żył.
Przytuliłem ją do siebie.
Podszedł do nas policjant.
- Przykro mi. Ten pan został zamordowany nożem, który był w jego piersi. Jego twarz była spalona przez żelazko. Obok ciała leżała ta kartka.
Podał mi ją. Były na niej napisane trzy słowa: "Upominki są darmowe".
Oczywiście Sara następne dni spędziła u nas. Po tygodniu zadzwonił mój telefon.
- Tak, słucham?
- Dzień dobry, dzwonię w imieniu firmy Odcienie Zdrowia. Wygrał pan nóż ceramiczno-tytanowy...
- Kiedy i gdzie mam go odebrać? - zapytałem szybko, pamiętając co spotkało kolegę.
Wy także uważajcie. Kiedy zadzwoni do was konsultant, nigdy nie odmawiajcie.
Komentarze