Historia

Historia Wampira

pan amo 4 8 lat temu 1 385 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Urodziłem się już dość dawno. Podobno moje narodziny były piekielnym cudem. Sam Azazel zszedł na ziemie żeby mnie spłodzić. Dla niego to nic nadzwyczajnego.. ale ja byłem pierwszy. Nawet Harut nie dorastał Azazelowi do pięt. Dzieci Azazela zawsze były lepsze, potężniejsze. Ludzie skrzyżowani z aniołami. Edeńskie hybrydy, wykluczone przez społeczeństwo. Z jednego prostego powodu.. pijemy ludzką krew. Cztery tysiące lat przed narodzinami Chrystusa ludzie prawie nas wybili. Zostało nas niewielu, Azazel nas opuścił. Wszystkie dzieci Haruta zginęły, mówiłem byli słabi. Ja przeżyłem, jestem najpotężniejszą istotą na tym świecie, żaden człowiek nie da rady mnie zabić. Pamiętam Sargona, cesarza Suizei, Batu-chana, Siemowita i wielu innych, jako ciekawostkę dodam, że Cheops nie był kosmitą. Widziałem wielkie bitwy. Wspomniany Sargon stworzył swoje imperium za moją pomocą. Miliardy ludzi zginęło na moich oczach, sam zabiłem setki. Musiałem pić, krew trupa nie jest taka dobra jak krew żywego człowieka. To nie prawda, że wampiryzmem zaraża się przez ugryzienie. Gdyby tak było nie byłoby już ludzi. Wampirem nie można zostać, wampir to syn anioła. Hybryda anioła i człowieka. Zaraz po bitwie pod Grunwaldem, walczyłem po stronie Króla Władysława Jagiełły, zostałem oskarżony o wampiryzm. Osobiście rozbiłem 30 osobowy oddział wojsk Mołdawskich, który miał odeskortować mnie do zamku w Mławie. Nie musiałem jeść przez 2 dni po tym wydarzeniu. Zabrałem jednego konia i pojechałem w stronę Rzeszy. Trafiłem do Saksonii, mieszkałem tam 30 lat. Ze względu na brak starzenia musiałem podróżować. Kiedyś spotkałem Gutenberga na śląsku. Kilka lat później powstała prasa drukarska. W roku 1944 atakowałem Normandie. Walczyłem na pierwszej linii, przeżyłem i zanim nadeszły posiłki zdążyłem coś zjeść. Niemiecka krew jest paskudna, dlatego nie spędzałem dużo czasu w Rzeszy. Wolałem Francuzów, Słowian, Greków.. dzięki temu poznałem cały świat. Szukałem najlepszej krwi. Przez wszystkie lata mojej podróży tylko raz spotkałem jednego ze swoich braci. Było to w 1945 roku pod Berlinem. Brat nazywa się Gieorgij Żukow. Zjedliśmy razem obiad, bez problemu posługiwaliśmy się srebrnymi sztućcami, wieprzowinę przegryzaliśmy pieczywem czosnkowym. Do obiadu podano nam wino z siedmioletniej dziewczynki, oczywiście dziewicy. Dziewica im starsza tym lepsza.. ale w czasie wojny nie należy wybrzydzać. Porozmawialiśmy chwile o sytuacji na świecie, o wielu rzeczach.

Po naszej rozmowie postanowiłem, że wrócę do Azji. Zamieszkałem w Wietnamie. Kilka lat później przyjechali Amerykanie. Na ziemi nie ma chwili bez wojny, mi się to podoba ale zachodzę w głowę jak Wy, ludzie przetrwaliście tyle na tym świecie? Jakim cudem nie wybiliście się nawzajem? Zaciągnąłem się do armii U.S.A. Brałem udział między innymi w operacji Rolling Thunder, walczyłem pod Ia Đrăng w Pierwszej Dywizji Kawalerii a „Krwawe Wzgórze” nazywa się tak dzięki mnie. Po roku 1975 wyjechałem z powrotem do Europy, zamieszkałem w Polsce. Mieszkałem w jednym z większych miast na południu kraju. Musiałem polować, chciało mi się pić. Brakowało mi wojny. W 2002 roku włamałem się do jednego z licznych klasztorów. Ksiądz bronił się jakimś krucyfiksem, udawałem, że mnie odpycha, że pieką mnie oczy. Później zacząłem się tak śmiać, że prawie mi uciekł. Zanim go osuszyłem pozwoliłem mu patrzeć na to co robię ze świątynią. Pewnie będą odprawiać egzorcyzmy czy coś podobnego. Niestety nikt ich nie słucha. Rok później pojechałem do Iraku. Misja stabilizacyjna, wiadomo jak to jest, okupacja nazwana inaczej. Dwie strefy okupacji U.S.A, jedna strefa okupacji Brytyjska i jedna strefa okupacji Polskiej. Robiliśmy tam ciekawe rzeczy, oni nie mili praw, czułem się jak w niebie. Najadłem się za wszystkie czasy. Ich krew była po prostu wspaniała. Chciałbym tu zostać lecz niestety wycofali mój kontyngent. Za pieniądze z misji mogłem żyć jak król, czyli jak zawsze. Podoba mi się w tym mieście, dobra krew, czysta, słowiańska. Słaba policja, nie mogą mnie znaleźć. Zabijam średnio 2 osoby miesięcznie. Tyle wystarcza żebym mógł przeżyć.

Żyje już wiele lat, napisano o mnie wiele legend w wielu krajach. Teraz ludzie piszą o mnie książki, kręcą filmy. Często chce mi się śmiać jak widzę filmowego wampira bojącego się czosnku, srebra, osinowego kołka albo niemogącego wejść do domu bez zaproszenia. Jakoś w dziewiątym wieku na Morawach przebito mnie kilkoma osinowymi kołkami i zakopano w ziemi, leżałem tak sobie 20 lat i odpoczywałem. Jak zapomnieli to wyszedłem i zabiłem tych, którzy jeszcze żyli. Wampirów nie zostało zbyt wiele, ludzie kiedyś znaleźli sposób na pozbycie się nas. Całe szczęście teraz ta wiedza zanikła i mogę żyć spokojnie. Nie mogę doczekać się kolejnego konfliktu zbrojnego. Muszę przyznać, wasze wojny są coraz ciekawsze. Puki co zajmę się spokojnym życiem już gdzieś indziej. Tam gdzie mieszkałem już wszyscy mnie kojarzą i dziwią się czemu się nie starzeje. Co mam zrobić? Muszę wyjechać, miejscowość w której mieszkasz strasznie mi się spodobała. Do zobaczenia niebawem.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Poważnie? Wędrujesz po tym padole od tysięcy lat i piszesz "puki"? ;]
Odpowiedz
mea culpa zawsze coś się znajdzie czego nie wychwycę ja ani słownik XD
Odpowiedz
Tak jak napisała Ewa, przyjemnie się czyta, nawet bardzo. Jednakże nie przepadam za motywami o wampirach. Co jest plusem w tej sytuacji, bo bardzo mi się spodobała ta historia. 9/10.
Odpowiedz
Fajnie się czyta, ale mam pytanie - inspirowałeś się kawałkiem "Król szczurów"? :) Takie odniosłam wrażenie wrażenie.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje