Historia

317 931 229

pennywise 1 8 lat temu 1 414 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Zacznę od tego, że nazywam się Marek. W maju tego roku skończyłem szesnaście lat. Mieszkam w małym miasteczku pod Białymstokiem, zwykłej zabitej dechami diurze, ale mającej swój specyficzny klimat i urok. Mieszka tu nieco ponad twa tysiące osób. Nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo człowiek może być samotny, gdy otacza go wielu znajomych. Chodziłem do gimnazjum, miałem tam sporo przyjaciół, byli porządnymi ludźmi, ale całkowicie przeciętnymi. Życie w miasteczku jest bardzo nudne i statyczne, a ja chciałem czegoś oryginalnego. Wtedy poznałem Nikolę. Była szczupłą, wątłą, niebieskooką blondynką. Chodziła jeszcze do szóstej klasy podstawówki, gdy ją poznałem, a już przewyższała inteligencją wszystkie znane mi dziewczyny. One myślały tylko o liczbie znajomych na facebooku albo o zdjęciach na Snapchacie. Nikola była wyjątkowa. Przez dwa lata świetnie się dogadywaliśmy, spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Sympatyczna, niezależna, pomysłowa - taka była Nikola jaką znałem.

A potem wszystko się zepsuło. Nikola stawała się coraz bardziej tajemnicza, ewidentnie coś ukrywała. Nie raz, robiliśmy sobie dla zabawy, różne tajemnice, ale teraz widziałem w jej niebieskich oczach strach. Długo ją przekonywałem by mi o wszystkim powiedziała. W końcu pękła. Stało się to w bibliotece.

- Tylko proszę cię, Marek nie uznaj mnie za wariatkę. Tak bardzo się boję.

- Nie bój się - powiedziałem. Tekst był zupełnie idiotyczny, Nikola trzęsła się jak osika, ale jeślibym go wzmocnił, może by podziałał. Niewiele myśląc, pocałowałem Nikolę w usta. Niebieskie oczy otworzyły się szerzej, ze zdziwienia.

- Dziękuje. Potrzebowałam tego - powiedziała Nikola. Usiadła prosto i rozpoczęła swoją opowieść :

- To zaczęło się miesiąc temu. Akurat dostałam nowy telefon. Gdy obudziłam się rano, usłyszałam sygnał SMS-a. Przyszło to. - Nikola pogrzebała chwilę w telefonie i podała mi go. Ściśle rzecz ujmując, był to MMS. Na ekranie widniało zdjęcie starego Wieśka Tomaszewskiego, wieloletniego listonosza, Pod zdjęciem znajdował się tekst :

ZAWAŁ SERCA - 13.07.2015

Po plecach przebiegły mi ciarki. Wiesiek umarł 13 lipca. Na zawał.

Spojrzałem na numer nadawcy - 317 931 229. Cholera - pomyślałem - czy ktokolwiek w Polsce ma numer zaczynający się na 3? Do tej pory sądziłem, że nie.

- Boże, Nikola, kiedy to przyszło?

- Dwudziestego siódmego czerwca. Doskonale to pamiętam, bo po dacie wysłania niewiele byś się dowiedział.

Spojrzałem na nią. Wyglądała jak bredzenie szaleńca :

wtorek 54.07.12345, godzina 26:76

- Cholera, Nikola ile było takich wiadomości?

- Jak dotąd 3.

- Wszystkie się sprawdziły?

- Tak. Najpierw był pan Wiesiek, potem Mariusz Jurczyk, wiesz ten robotnik co spadł z drabiny, a na końcu jakieś małżeństwo z dzieckiem. Nie wiedziałam, kim są dopóki nie usłyszałam o tym wypadku na szosie niedaleko stąd. To było cztery dni temu. Słyszałeś o tym?

- Jasne. Słuchaj, próbowałaś dzwonić pod ten numer?

Nikola podała mi komórkę.

- Spróbuj.

Zadzwoniłem, ale od razu automat powiedział mi, że podany numer nie istnieje. Wcale, mnie to, kurna nie zdziwiło. Oddałem telefon przyjaciółce. Spojrzała na mnie ze strachem.

- Teraz widzisz, przez co przechodziłam, przez ostatni miesiąc. Nie gniewasz się, że cię trochę ignorowałam? Byłam taka przestraszona.

- Jakbym mógł się na ciebie gniewać? - spytałem i pocałowałem ją w czubek nosa, co wywołało bladziutki uśmiech. - W każdym razie powęszę trochę wokół tej sprawy. Do zobaczenia jutro. A przez ten tydzień, ani słowa o tych cholernych wiadomościach, ok?

Ten tydzień był świetny.

Tego dnia, na samym początku sierpnia, znów spotkałem się z Nikolą w bibliotece. Pozbierałem dla niej trochę informacji.

Po przywitaniu, spojrzałem na nią poważnie.

- Mam naprawdę dużo informacji, ale większość jest bardzo niepokojąca. Na pewno chcesz to wszystko wiedzieć?

- Nie chcę, ale muszę. Najchętniej po prostu zniszczyłabym ten telefon, ale co powiedziałabym rodzicom? Że był nawiedzony?

- I tak pewnie będziesz musiała to zrobić - powiedziałem zamyślony - ale dobra, zacznijmy od początku. Najpierw przyjrzałem się samemu numerowi. Nie jest dobrze. 3,1 i 7 to 13, 9,3 i 1 to również 13, a 2,2 i 9 oczywiście także daję tą pechową liczbę. Naprawdę nie jestem przesądny, ale te wiadomości - stuknąłem palcem w telefon Nikoli - to fakty. Co do tych śmierci, to zdaniem pewnego człowieka nie były one wypadkami.

- Czyim zdaniem?

- Norberta Kosa.

- Tego pijaczyny? - Nikola roześmiała się nerwowo - Niezłe masz autorytety.

- Pijaczyna, czy nie, jest on jedynym świadkiem śmierci Mariusza Jurczyka. Szedł do monopolowego po kolejną cytrynówkę, gdy nagle przebiegło go nagłe, lodowate zimno. Spojrzał w górę. Jurczyk stał na drabinie, a jakiś czarny cień, unosił się w powietrzu obok niego. Michał spojrzał na niego, wrzasnął i spadł. Nikola, czy ty mi wierzysz?

- Po tym co ostatnio do mnie przychodziło ciężko byłoby mi nie uwierzyć. Wiesz, wyobrażam sobie starego biednego listonosza, którego to coś przeraziło na śmierć, albo tą rodzinę w samochodzie która zobaczyła, to na środku drogi i wpadła do rowu. Masz pojęcie czym to coś może być.

- Jest wiele legend, ale moim zdaniem to po prostu wcielenie śmierci.

- Ale dlaczego to się dzieje tu? Dlaczego my?

- Nikola, a dlaczego powstają tornada lub wybuchają wulkany? Często nie powodów by usprawiedliwić zło. Tak czy siak, telefon należy zniszczyć.

- Dobrze. Zróbmy to od razu.

Za miasteczkiem jest mały staw. Poszliśmy tam z Nikolą. Położyłem telefon na ziemi, wziąłem duży kamień i tłukłem w telefon, aż zamienił się w bezkształtną masę. Resztki wrzuciliśmy do stawu.

Wszystko wróciło do normy. Na chwilę.

Dlaczego to wszystko opisuję? Wczoraj czytałem książkę, gdy przyszedł do mnie SMS. Spojrzałem na nadawcę. Żołądek mi się skurczył. Na ekranie widniał numer 317 931 229. Otworzyłem go. Nie było zdjęcia. Nie potrzebowałem go. I tak wiedziałem, że to do mnie.

UTONIĘCIE - 18.08.2015

To już jutro. Wiem, że nie ucieknę przed śmiercią - jest na mnie wściekła, za to, że przerwałem jej cykl związany z komórką Nikoli. Jednak niczego nie żałuję. Nikola jest bezpieczna. To jest najważniejsze. Ktokolwiek to znajdzie, niech wstawi do gdziekolwiek, niech podzieli się moją historią z ludźmi. Przyczyna mojej śmierci, będzie uznana za utonięcie, ale prawda będzie o wiele okropniejsza. O wiele.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Bardzo dobre, bardzo :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Czas czytania: ~5 minut Wyświetlenia: 6 559

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje