Historia
Litość
- Dlaczego mnie tu zaprosiłeś? - popatrzył mu w oczy.
- Usiądź, proszę - wskazał ręką na krzesło.
Cztery białe ściany. Białe drzwi na jednej z nich. Jeden stolik a obok dwa krzesła.
Człowiek nigdy nie wyobrażał sobie tak Piekła.
- A więc? - zapytał
- Posłuchaj - odpowiedział mu Szatan - po prostu musimy porozmawiać.
Mężczyzna spojrzał na rozmówcę. Bał się. Mimo, że już (chyba) gorzej być nie może, on odczuł strach. Odczuł też niepokój. Całe zajście było niepokojące.
- Mogę o coś zapytać?
Władca Zła kiwnął głową.
- Jaki jest czas? W sensie... Tam. - pokazał palcem na sufit.
- Tam? - powtórzył gest Człowieka - Tamten świat nie jest tam. Tamten świat nie ma fizycznego miejsca. Z resztą, ten też. Wszystko dzieje się w naszych głowach. Przemieszczanie się, śmierć, ból. Wszystko. Mimo to, czujecie. Wy ludzie. Wy czujecie. W każdym razie, na Ziemi minęło wiele lat, od czasu gdy tutaj przybyłeś. Bardzo wiele.
Szatan uśmiechnął się.
- Co tam robiłeś? - kontynuował dialog - Na Ziemi.
Zdziwiony pytaniem popatrzył na diabła. Nie ufał mu. W końcu... To Szatan. Zdecydował się jednak powiedzieć prawdę, jednak nie tak od razu.
- Nie wiesz? Przecież jesteś... - przerwał mu.
- Niestety, nie mam takiej wiedzy. Ja tylko wypełniam dziurę czasu w okresie 'po śmiertelnym' człowieka.
To brzmiało dla byłego śmiertelnika niczym prawa fizyki, za czasów szkoły średniej. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Było zaskakująco jasne.
- Udzielałem pożyczek potrzebującym. Głownie biedakom.
- Och. Mało tutaj mamy takich ludzi. - Szatan popatrzył na mężczyznę z zainteresowaniem - Lecz to nie ma związku z tym co złego zrobiłeś za życia. Powód twojego pobytu tutaj, nie jest związany z twoją pracą.
- Więc to wiesz.
- Tak. Wiem co dany człowiek złego zrobił. Tak złego, że trafił tutaj.
- A więc? - zainteresował się Człowiek.
- Rasizm. Byłeś rasistą.
- Czy wyrażanie swoich poglądów jest czynieniem zła?! - podniósł głos.
- Absolutnie nie! Nie wiesz o co mi chodzi?! Pamiętasz co zrobiłeś w listopadzie, miesiąc przed twoją śmiercią? Wracałeś wtedy z pracy. Z banku, teraz wiem, że z banku. Na swej drodze spotkałeś kobietę.
- Tak. - szepną teraz spokojnie. Nie było mu wstyd.
- Przypomnij to sobie. Opowiedz.
Facet przez moment się wahał. Był jednak człowiekiem o charakterystycznym zachowaniu. Tak za życia, jak i teraz.
- Nie pamiętam szczegółów ale wiem, że było zimno. W końcu szła zima. Szedłem ciemną uliczką między jakimiś budynkami. Cholerna dziura jednak dobry skrót do domu. W połowie drogi spotkałem tą kobietę.
Przerwał. Poczuł strach.
- Ona rodziła. Człowieku ona rodziła!
- Była brudna i bezdomna. I tak by zdechła.
Szatan popatrzył na niego zdziwiony. Nigdy nie spotkał takiego człowieka. Od Początku. Nigdy.
- Nie. Kłamiesz. To, że była biedna i śmierdziała nic dla ciebie nie znaczyło. Dobrze wiem co było powodem twojego idiotycznego zachowania.
Idiotycznego? Mało powiedziane. Człowiek spuścił głowę. Bał się napotkać wzroku Szatana.
- Była czarna. - szepnął w końcu facet.
- I tylko dlatego zostawiłeś ją tam w samotności... Człowieku, mało tego, że umarła ona, umarło jej dziecko! Po urodzeniu ona nie pożyła długo. Była chora, głodna i zmęczona! Dziecko położyła na mokrym bruku, nie miała sił! Płakało, aż zmarło. Czy jesteś w stanie sobie wyobrazić jak cierpiało przed śmiercią? Cholera jesteś?!
W głębi duszy mężczyzna się cieszył, że umarli. Od zawsze był zatwardziałym rasistą.
- Dlaczego nienawidzisz ludzi o innym kolorze skóry, co? Odpowiedz!
Krzyczał, był wściekły.
- Dwóch czarnoskórych zabiło mi rodziców. Byłem wtedy na kolonii. Zabili ich dlatego, że chodzili do kościoła. Kochałem ich. Bardzo.
Prawie zaczął płakać.
- To nie jest usprawiedliwienie. To nie ta kobieta ich zamordowała.
- Wiem! - krzyknął po czym umilkł.
Po chwili ciszy Szatan odezwał się.
- Wiesz... Jest tutaj wielu morderców, złodziei. Lecz aż tak zatwardziałego rasisty tutaj nie ma. Jesteś jedyny
W dupie to mam, pomyślał Człowiek.
- Nie żałuję. - odważnie odezwał się.
- Zabawne. Czy wiedziałeś, że z Piekła można się wydostać?
Mężczyzna zdziwiony popatrzył na niego.
- Nie. Nie wiedziałem. Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
- Nie żartuję. Na prawdę. Jednak... Ty właśnie zablokowałeś sobie drogę wyjścia.
Iskra nadziei, która zrodziła się w sercu faceta, właśnie zgasła. Zapłoną ogień rozpaczy. Ogień, który spowodował łzy.
- Nie żałujesz. A to jest droga ucieczki.
Płakał jak małe dziecko. Wciąż nie żałował. Po prostu tęsknił.
Człowiek szeptał coś niezrozumiale, zakrywając twarz dłońmi.
- Będziesz teraz cierpieć. - dziwnym tonem zaczął Szatan. - Będziesz cierpieć jak ta kobieta. Jak ta kobieta oraz jej dziecko. Świnie takie jak ty tak kończą!
Szatan splunął na podłogę.
***
Zapadła ciemność. Człowiek przestał płakać, teraz wpatrywał się w pustkę. Nie siedział już na krześle. Wisiał w powietrzu.
- Witaj.
To echo, które usłyszał mężczyzna.
Od kiedy echo odzywa się samo?
- Widzisz, nie żałowałeś za życia. Nie żałujesz po śmierci. Nie cierpiałeś za życia, będziesz cierpieć po śmierci.
Ból wypełnił jego ciało.
---
Od autora: Czy to jest straszne? Samo myślenie o śmierci dla niektórych jest straszne.
Znów powalczyłem z czymś co ciężko mi wychodzi; pisanie krótszych opowiadań. Tak walczyłem z opowiadaniem "Notatnik".
Jak było?
Komentarze