Historia

Sąsiad jakich mało

art of secrets 4 8 lat temu 8 462 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

To był zwykły, ponury styczniowy dzień. Taki kiedy wydaje się, że cały świat spowity jest w nieustępliwej, szarej mgle, która niemal próbuje wedrzeć się przez okna do mieszkania i zawładnąć naszymi umysłami.

Iza obudziła się wcześnie rano. Mimo, że był weekend,nigdy nie lubiła spać zbyt długo. Przywitało ją miauczenie Nancy, młodej kotki, którą znalazła jakiś czas temu na ulicy i postanowiła przygarnąć. Nancy była zwykłym dachowcem, jednak szybko zadomowiła się u Izy; wypełniała pustkę w jej sercu zwaną samotnością.

Iza była młodą singielką. Nieśmiała, odrobinę naiwna, lecz niebrzydka, o długich brązowych włosach i bystrych oczach jednak nigdy nie miała szczęścia w miłości. Jej związki nie należały do udanych. Ostatni zakończył się kilka lat temu i od jakiegoś czasu Iza wyczuwała wyraźną potrzebę znalezienia bratniej duszy, kogoś, z kim mogłaby porozmawiać o wszystkim, kto wypełniłby pustkę w jej sercu.

Koło południa Iza postanowiła wybrać się na krótki spacer. Mimo, że miasto spowijała gęsta mgła kobieta ubrała się i wyszła z domu. Jej nozdrza wypełniło wilgotne, zimne, styczniowe powietrze, a włosy rozwiał ostry, przenikliwy wiatr. Drzewa kołysały się beznamiętnie, uśpione zimową atmosferą. Ta cisza i spokój powodowały, że wydawało się, iż świat stanął w miejscu.

Iza kierując się w stronę pobliskiego lasu zauważyła jakąś postać. Nie była pewna, kto to jest, ponieważ mgła skutecznie utrudniała widoczność. Jednak kiedy podeszła bliżej, zauważyła, że jest to jej sąsiad mieszkający całkiem niedaleko, i który już dawno wpadł jej w oko. Wysoki, postawny mężczyzna, zawsze elegancko ubrany, taki, o którym marzy każda kobieta. Lecz jego twarz tajemnicza i zamyślona nie zdradzała żadnych emocji.

Widywała go dość rzadko, zdecydowanie rzadziej, niż by sobie tego życzyła, dlatego jej ciało i dusza zgodnie zadecydowały, że nie będzie dłużej czekać.

Kiedy go zobaczyła, poczuła jak jej serce próbuje wyrwać się z klatki piersiowej. Czuła się onieśmielona, a zarazem bardzo podekscytowana. Mimo swej nieśmiałości postanowiła, iż najwyższy czas odnaleźć w sobie odwagę i zagadać do mężczyzny.

***

Nancy wskoczyła na łóżko zasłane mnóstwem ubrań, kosmetyków i błyskotek. Zbliżała się dwudziesta, a Iza wciąż nie wiedziała, co założyć na spotkanie z Markiem, sąsiadem, który po krótkiej pogawędce zdecydował się zaprosić Izę do siebie na wino i poczęstunek. Kobieta czuła euforię, podniecenie i satysfakcję. Chwila na, którą tak długo czekała, niebawem stanie się rzeczywistością. Pośpiesznie zakładając buty pożegnała się z kotką i udała się w stronę domu Marka.

Kiedy weszła do środka, poczuła dziwny zapach. Lekko słodkawy, wymieszany z innym, dość intensywnym zapachem, który nie przywodził jej na myśl niczego, z czym mogłaby go porównać.

Nie przejęła się tym zbytnio i za poleceniem sąsiada rozgościła się w pokoju.

Marek okazał się być nie tylko przystojnym ale także szarmanckim, inteligentnym mężczyzną.

Czas szybko mijał, wino w kieliszku znikało i pojawiało się na nowo, coraz bardziej uderzając Izie do głowy. Czuła się znakomicie w towarzystwie Marka, jednak alkohol sprawił, że Iza straciła zdrowy rozsądek oraz czujność, która tak bardzo by jej się wtedy przydała.

Marek widząc stan pijanej kobiety, nie czekał dłużej. Podszedł do niej i zaczął całować jej szyję, usta oraz ramiona. Rozpiął zamek na plecach w jej czarnej sukience, która lekko opadła na podłogę. Izie się to podobało. Nie myślała logicznie, wiedziona emocjami i swym zauroczeniem do Marka robiła wszystko, co zasugerował sąsiad. Jesteś taka piękna, powtarzał. Chciałbym mieć cię dla siebie już na zawsze.

- Poczekaj - powiedział i po paru chwilach wrócił z czarną, jedwabną taśmą. Zawiązał jej oczy i poprowadził dalej w głąb mieszkania. Iza czuła dreszcze na całym ciele. - To niespodzianka – powiedział mężczyzna i kazał kobiecie zdjąć przepaskę z oczu.

Jak się okazało, źródło dziwnego zapachu znajdowało się dokładnie w tym pokoju. Kiedy kobieta zdjęła opaskę z oczu ukazał się widok, który zmroził krew w jej żyłach. Zrobiło jej się słabo, poczuła mdłości. W jednej sekundzie wytrzeźwiała. Na ścianach pomieszczenia znajdowały się trofea martwych kobiet.

Odcięte głowy, korpusy, twarze wykrzywione w niewyobrażalnym bólu zdawały się wręcz błagać o pomoc. Wszędzie była zaschnięta krew, kawałki ludzkiego ciała i wnętrzności.

Iza z przerażenia przez chwilę stała nieruchomo i nie wierzyła własnym oczom. Następnie próbowała rzucić się do ucieczki, jednak w sekundzie straciła przytomność, ogłuszona zimnym, ciężkim przedmiotem i upadła na podłogę. Marek przykucnął obok Izy, odgarnął włosy z jej twarzy, po której sączyła się strużka krwi i powiedział: jesteś taka piękna. Chcę mieć cię dla siebie już na zawsze.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nawet fajne 9/10 :-D
Odpowiedz
nic ciekawego ;v
Odpowiedz
Bez rewelacji :/
Odpowiedz
Słabe, łatwe do przewidzenia i język jest trochę do poprawy. Za mało barwne opisy. Możnaby było bardziej dać się porwać wyobraźni. Ale praktyka czyni mistrza, także próbuj dalej.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje