Zestawienie
Tajemniczy podziemny kompleks odnaleziony we Francji. Do czego służył?!
Francuz znany w internecie pod nickiem Manit007 odnalazł tajemniczy właz. Postanowił sprawdzić co znajduje się pod ziemią. Podpisy pod zdjęciami są tłumaczeniami relacji, którą opublikował. Znalazłem to wejście na jednej z wsi, i co najdziwniejsze - jego odnalezienie nie było szczególnie trudne. Zadziwiające. Zrobiłem kilka zdjęć, nie ma w tym nic złego jak sądzę, po czym wszedłem do tego bunkra.
Wejście do bunkra. Wyglądało jakby zostało otwarte. Właz ten znajdował się w takim miejscu, w którym bym się go nigdy nie spodziewał - wśród budynków gospodarczych. Spodziewałem się, że być może wnętrze jest zalane, czy coś takiego, być może ktoś chciał coś tam ukryć.
Kawałek kartonu z wpisanym moim nickiem, żeby nikt nie mówił, że jest to fake.
Zszedłem na dół. Kształt tego pomieszczenia odpowiadał okrągłemu zbiornikowi jaki znalazłem nieopodal na górze, jeszcze przed zejściem tu. To pomieszczenie wydawało mi się bardzo dziwne.
Przed sobą widziałem drzwi (sprawdziłem, były zamknięte, nie wiem dokąd prowadzą), stary telefon i przełączniki, które nie działały, wyglądało to jakby nie było tu prądu. Były też schody. Każdy krok, który stawiałem na metalowej podłodze, obwieszczał głośno, że pod spodem znajduje się pusta przestrzeń.
Zawsze marzyłem, żeby pewnego dnia eksplorować starą kopalnię albo podziemia! To było niesamowite uczucie! Odgłosy kroków niosły się po całej klatce schodowej, brzmiało to jak w jakimś horrorze.
Schodziłem coraz niżej.
Na szczęście zawsze noszę przy sobie latarkę kiedy wychodzę z domu (a w zasadzie to dwie, gdyby jedna mnie zawiodła - złe wspomnienia z przeszłości...).
Nie byłem pewien jak nisko zszedłem. 20 metrów? 30 metrów? Kiedy widziałem już dół, zobaczyłem kolejny właz na podłodze.
Przepraszam, że nie robiłem zdjęć z flashem, ale zbyt szybko zużyłoby to baterie w moim starym aparacie (7 letnim, noszę go ze sobą wszędzie). Zszedłem na sam dół. Nogi bolały mnie już od tych wszystkich schodów.
Muszę przyznać, że wyglądało to jak jakiś opuszczony silos, w którym przechowywano rakiety.
Kolejny telefon. Może komuś uda się ustalić w jakich latach je produkowano? Właz na podłodze okazał się być zamknięty, nie było żadnych drzwi, ale...
Idziemy dalej!
Właz, który był powyżej okazał się obluzowany i odczepił się od betonu.
Znalazłem drzwi. Wydaje mi się, że mgła to być winda dla ludzi, albo dla transportowania towarów.
Moje podekscytowanie zaczynało powoli zanikać i zastępować zaczął je lekki strach. Jestem 50 metrów pod ziemią, żeby wrócić na górę musiałbym biec tymi schodami z dobre 10 minut. Miałem nadzieję, że nie spotkam tu kogoś lub czegoś, czego spotkać bym nie chciał. Moje kroki niosły się echem, widziałem tylko to co oświetliłem latarką, cała reszta tonęła w mroku. Natrafiłem następne drzwi, również były zamknięte. Schodziłem więc niżej i niżej. I nie mogłem nawet dostrzec końca tych schodów.
Znalazłem sobie broń. Słyszałem rozmowy ludzi. Może była to tylko moja wyobraźnia. Zatrzymałem się na chwilę, żeby napić się wody i odpocząć oraz zastanowić się, czy chcę schodzić dalej. Nade mną i pode mną - absolutna ciemność. Nie mogłem stwierdzić czy było to 50 czy 100 metrów. Ale schodziłem już dobre pół godziny.
Idziemy dalej... To był długi "spacer"... 20 minut później zobaczyłem wodę spływającą po ścianach.
Ciągle schodziłem. Czułem się w jakimś śnie. Po kolejnych 45 minutach dotarłem na dół.
Zamilkłem na kilka minut, naprawdę słyszałem głosy. Zacząłem się zastanawiać czy to po prostu nie były odgłosy, które wydawały schody poruszane pędem powietrza wpadającym przez otwarty właz. W końcu dźwięki roznosiły się dobrze w pustym pomieszczeniu. Miałem nadzieje, że to nie ludzie, którzy mogli wejść za mną...
Na niektórych zdjęciach możecie zobaczyć, że w znajdowało się tu dużo drewnianych pudeł, w których znajdowały się próbki ziemi. Nie mam pojęcia co one tam robiły.
Kolejne drzwi! I tym razem coś, czego się w ogóle nie spodziewałem - wszystkie poprzednie były zamknięte. Te zaś były otwarte!
Okazało się, że są to podwójne drzwi.
Wszedłem do pomieszczenia o nieregularnych kształtach i dużej ilości narożników. Po każdej stronie znajdowały się te wielkie maszyny (wyglądały jakby służyły do wentylacji).
Panel kontrolny, dwa korytarze. Nic nie działało, wszystko spowite ciemnością, słyszałem stłumione dźwięki w oddali. Wszystkie diody na panelu kontrolnym były wyłączone.
Za rogiem zobaczyłem czerwone światło i znalazłem kolejny panel kontrolny, tym razem bardziej nowoczesny.
Znalazłem plastikowy kosz, w którym znajdowały się te znaki.
Wyglądała to jak jakaś stacja pomiaru poziomu wody.
Zapach był bardzo nieprzyjemny, można było wyczuć zapach kwasu. I ciągły brak powietrza, coraz ciężej było mi złapać oddech. Wentylacja musiała być niesprawna.
Wiele korytarzy. Pierwszy prowadził do ślepego zaułka, było to po prostu puste pomieszczenie. Drugi ciągnął się i ciągnął. Nie byłem przygotowany na taką wyprawę.
Robiło się coraz bardziej gorąco. I coraz ciężej było mi złapać oddech.
Im dalej szedłem tym bardziej robiło się brudno, niezdrowo i cholernie gorąco. Jak widać na zdjęciu woda spływała z sufitu, ale nie przeciekała ona - po prostu parowała i skraplała się na górze, było tam z jakieś 30 stopni. W powietrzu czuć było odurzający, kwasowy odór, który zaciekle atakował mój nos. Chciałem już zawracać i wrócić na powierzchnię. Chciałem uniknąć zatrucia pleśnią czy innymi grzybami.
Ale zobaczyłem schody, które prowadziły do prawdopodobnie bardziej suchego miejsca, postanowiłem więc iść dalej.
JAK TU BYŁO KUR** GORĄCO! I ten okrutny zapach. Temperatura ciągle rosła, powietrze było coraz gorsze. Ale pieprzyć to, nie mogę przestać, to miejsce jest niesamowite!
WTF?! Co to w ogóle jest?!
Smród nasilał się, czułem się jakby ktoś wlewał mi do zatok alkohol. W tym momencie już na poważnie zacząłem obawiać się o swoje zdrowie.
Kolejny panel. Słaba ostrość zdjęcia mi wyszła, przepraszam.
Stara mapa.
Powietrze robiło się coraz gęstsze, teraz czułem już smak metalu w ustach. Jakbym miał w buzi pełno starych monet. Ostatnie zdjęcia, nie chciałem ryzykować, że zemdleję tam i nikt mnie nie znajdzie. Było już około 50 stopni, podbiegłem około 100 metrów w przód i zrobiłem jeszcze kilka zdjęć.
Co to jest?! Jakiś grzyb?
Nie mogę oddychać, tu nie ma już powietrza.
[Napis na znaku: ryzyko śmierci, wysokie napięcia]. OK! SPIERDZIELAM STĄD!
Komentarze