Historia

Zjawa

kosmadeusz 0 8 lat temu 1 104 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Tego dnia Piotr nie znalazł czasu na spotkanie ze swoją narzeczoną Magdą. Bardzo chciał zobaczyć się z nią przed snem, ale szef kazał zostać mu po godzinach i wraz z kilkoma innymi osobami finalizował bardzo ważny projekt.

Do domu wrócił chwilę przed dwudziestą. Przekręcając klucz w zamku usłyszał szczekanie swojego psa. Wszedł do mieszkania i rzucił mu się do nóg owczarek niemiecki. Piotr pogłaskał go po głowie i zdjął kurtkę. Następnie poszedł do kuchni i otworzył lodówkę. Nie będzie nic jadł. Szef zamówił im chińszczyznę i teraz czuje się syty. Zawołał psa. Nero przybiegł do niego i został poczęstowany kawałkiem kiełbasy. Sobie wziął piwo i poszedł do pokoju włączyć w telewizorze kanał sportowy, na którym rozpoczynało się studio przed meczem.

Słuchając wypowiedzi ekspertów piłkarskich zawołał:

- Nero! Idziemy na spacer? – Pies przybiegł do niego merdając ogonem.

Piotr wypił parę łyków piwa. Ubrał psu kaganiec, zapiął smycz i wyszli z domu. Nie zgasił światła w pokoju i pozostawił włączony telewizor. Wieczorne spacery zajmują mu około piętnastu minut, więc zawsze tak robi.

Poszli do pobliskiego parku. Odpiął psu smycz by mógł sobie pobiegać. On zaś wyciągnął telefon i zaczął dzwonić do Magdy. Po kilku sygnałach usłyszał głos ukochanej. Dłuższą chwile milczał słuchając tego, co ma mu do przekazania narzeczona. Następnie ponarzekał na swojego szefa, ale również powiedział o obiecanej premii, za którą będą mogli urwać się z miasta na romantyczny weekend.

Rozmowę przerwało mu ujadanie psa. Piotr spojrzał gdzie jest Nero. Owczarek niemiecki stał nastroszony głośno szczekając. Szczekał na jakiegoś mężczyznę. Piotr rozłączył się i podbiegł do faceta i psa. Próbował uspokoić Nero, ale ten stał w jednym miejscu, co raz głośniej szczekając. Nigdy nie widział swojego psa tak agresywnego. Nie pomogła żadna komenda. Pies wpatrywał się w mężczyznę.

Właściciel psa zaczął przepraszać obcego. Zapiął smycz i stanął okrakiem nad psem trzymając mu pysk. Mężczyzna był ubrany na szaro. Na głowie miał kaptur, który zakrywał mu czoło i nos. Widział usta… Usta, które nic nie wyrażały. Wyglądały jakby były sztuczne.

-Przepraszam Pana. Nie wiem, co mu się stało. On lubi ludzi.

-No właśnie… Ludzi… - Odpowiedział mężczyzna i odszedł.

Po kilku krokach odszedł i zniknął za drzewem. Wtedy pies nagle się uspokoił i zaczął swojego właściciela lizać po rękach.

Wrócili do domu. Piotr odłożył smycz i kaganiec na komodę w przedpokoju. Usłyszał jak komentator przedstawia składy drużyn. Wrócił na czas. Poszedł do pokoju usiadł na fotel i wziął piwo do ręki. Mecz oglądał ze spokojem. Nie działo się nic ciekawego, więc poszedł po kolejny browar. Wchodząc do pokoju usłyszał charakterystyczny dźwięk podnoszenia smyczy i kagańca. Wrócił do przedpokoju i podszedł do komody. Wszystko leżało na swoim miejscu. Pomyślał, że przesłyszało mu się.

Usiadł ponownie na fotel i otworzył piwo. Bierze łyka i nagle Nero „zrywa” się na cztery łapy. Patrzy się w stronę przedpokoju. Znowu zaczyna szczekać. Piotr krzyknął do psa by się uspokoił. Nic to nie pomogło.

Pies zrobił dwa kroki do tyłu. Spojrzał się na swojego właściciela i zaczął biec do przedpokoju. Piotr wstał z fotela i udał się za psem. Przez chwile było słychać ujadanie, które zamieniło się w dwa skomlenia. Nagle Nero wyleciał z przedpokoju jakby został rzucony przez kogoś. Upadł obok telewizora. Leżał w bezruchu. Piotr wbiegł do przedpokoju następnie do kuchni i łazienki. W mieszkaniu nie było nikogo. Wrócił do psa. Przyłożył dłoń do jego brzucha. Czuł jak szybko bije mu serce. Co się stało? Coś ty tam widział pomyślał.

Piotr usłyszał kroki za sobą. Nerwowo się odwrócił. W progu pokoju stał mężczyzna z parku.

- Jak tu wszedłeś? Co robisz w moim domu? Co zrobiłeś mojemu psu? – Piotr krzyczy do niego, ale odpowiada mu cisza. – Czego chcesz? Pieniędzy? Czego chcesz!

Piotr podnosi się na nogi. Zaciska pięści i chce uderzyć w twarz intruza. Mężczyzna znika. Nie wiedział, co ma o tym myśleć. Czyżby to duch? Jeśli tak to, czego chce? Nie ma go. „Obejmuje „ wzrokiem cały pokój. Gdzie on jest?

-Czego ty chcesz? – Krzyknął ponownie.

W rogu pokoju pojawił się intruz. Ściągnął kaptur z głowy. Nie miał twarzy. Był tylko zarys głowy i widoczne usta. Piotr patrzał się na niego i nie wiedział, co ma zrobić. Nagle odebrało mu głos. Stał jak sparaliżowany. Zjawa uniosła się w powietrzu. Nie miała stóp. Zaczęła lewitować w stronę Piotra. Minęła psa, który nie mógł się poruszyć. Zbliża się do niego. Piotr resztkami sił usiadł na podłogę, a plecami oparł się o ścianę. Zjawa wyciąga do niego rękę. To tylko skóra i kości. Żadnej tkanki tłuszczowej.

Następnego dnia Magda martwiła się o Piotra. Od wieczora nie odezwał się do niej. Jego telefon jest wyłączony. Postanowiła po pracy pojechać do niego. Dobrze, że dał jej dwa tygodnie temu zapasowe klucze. Ma okazję pierwszy raz z nich skorzystać.

Magda wsadza klucz do zamka. Chce przekręcić, ale nie daje rady. Łapie za klamkę i ku jej zdziwieniu drzwi są otwarte. Ma przeczucie, że stało się coś złego. Wchodzi do mieszkania i nie widać ani nie słychać psa. Piotr by nie zostawił otwartych drzwi.

Przeszukuje mieszkanie. Nie ma śladu jej ukochanego. Pokój jest zamknięty. Otwiera go i widzi leżącego na podłodze psa. Woła go, ale nie ma żadnej reakcji. Robi dwa kroki do przodu i za drzwiami widzi stopę. Przymyka drzwi i widzi Piotra opartego o ścianę. Oczy ma szeroko otwarte. Podchodzi do niego ostrożnie i sprawdza jego puls. Nie wyczuwa go. Zaczyna krzyczeć.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje