Historia

Isabelle

blackblood666 7 8 lat temu 6 877 odsłon Czas czytania: ~6 minut

Kilka lat temu byłam na obozie harcerskim. Podczas zielonej nocy, razem z trzema moimi koleżankami, postanowiłyśmy zrobić ognisko. Wzięłyśmy gitarę; prowiant, składający się z kilku ziemniaków, chleba, chipsów, kiełbasek i soku wiśniowego; ciepłe koce i bluzy. Zanim wyruszyłyśmy, wyjęłam z torebki lusterko, które dostałam od mojego chłopaka, jako pamiątkę z podróży do Egiptu i przyjrzałam się nad wyraz dokładnie swojej twarzy. W sumie robiłam to codziennie, ale tego dnia jej widok przeraził mnie jeszcze bardziej niż zwykle. Pojawił mi się dość duży pryszcz na lewym policzku, a moje oczy były tak podkrążone, jakbym była pandą. Pomyślałam wtedy o Peterze. Stwierdziłam, że zapewne korzystając z mojej nieobecności zabawia się z jakąś ładną koleżanką na imprezie. Próbowałam wyrzucić te myśli z głowy, pakując moją starą niebieską bluzę do plecaka, jednak było to trudniejsze niż myślałam.

- Mandy, pospiesz się!- usłyszałam głos Denise, dochodzący zza namiotu.- Ja, Emma i Claire już jesteśmy gotowe. Weź jeszcze plastikowe kubeczki.

- Już idę!- krzyknęłam, zarzucając plecak na ramię.

Emma umilała nam poszukiwanie miejsca na ognisko opowieściami o swoich miłosnych podbojach w Paryżu. Nie mogłam tego słuchać, ale nie chciałam zrobić jej przykrości, więc resztę trasy spędziłam nie odzywając się do nikogo i napawając się urokami sierpniowego wieczoru. Gdy wreszcie wybrałyśmy optymalne miejsce na ognisko, rozłożyłam swój koc i poprosiłam Claire o jakąś piosenkę na poprawę humoru, który nieco się pogorszył pod wpływem widoku w lusterku. Minuty mijały dosyć przyjemnie. Gdy skończył się sok, zaproponowałam że pójdę po kolejną butelkę. Wstając z koca, kątem oka dostrzegłam w oddali zarys postaci wśród drzew. Stwierdziłam, że to wina mojego niewyspania, bo był to teren zamknięty i strzeżony, więc nie było mowy o żadnych ludziach spoza naszej ekipy. Gdy przetarłam oczy i spojrzałam ponownie już nikogo nie dostrzegłam, więc poszłam spokojnie w stronę naszego namiotu. Oprócz napoju wzięłam też lusterko, żeby kontrolować stan swojej beznadziejnej cery. Gdy wróciłam na miejsce zauważyłam, że coś się nie zgadza w liczbie osób przy ognisku. Gdy odchodziłam były tylko trzy koleżanki. Tym razem siedziały tam cztery osoby. Podchodząc bliżej zauważyłam, że czwartą osobą była na oko starsza od nas dwa lub trzy lata, bardzo ładna rudowłosa dziewczyna.

- Cześć, jestem Isabelle Warren- przedstawiła się nowoprzybyła. - Jestem z grupy starszych harcerzy. Widziałam, że miło spędzacie ostatni wieczór, więc postanowiłam się przyłączyć. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?

- Ekhm. Jasne, że nie... Trochę mnie zaskoczyłaś.- odparłam.- Tak w ogóle to jestem Mandy Mavis, moje koleżanki już pewnie znasz.

- Już się poznałyśmy- odparła Denise, wyjmując z torby paczkę Laysów.

W tym momencie Isabelle wytrzeszczyła oczy i zapytała:

- Co to jest? Jakieś przekąski zza granicy?

W tym momencie wszystkie cztery spojrzałyśmy na siebie ze zdziwieniem.

- Eee... Nie, to zwykłe chipsy.- odparła Denise, naciągając rękawy bluzy na nadgarski.

- Hmmm... piękny wieczór.- zmieniła nagle temat Isabelle.- Macie może ochotę na jakieś ciekawe historyjki?

- Brzmi świetnie- odpowiedziała Emma.- Może ja zacznę.

- No dajesz...- mruknęła Claire ze znudzeniem.- Czyżby znów jakiś przystojny brunet z cudownymi oczami i bickiem próbował cię uwieść na plaży? Co za nowość...

Emma była śliczną dziewczyną o egzotycznej urodzie. Każdy uważał, że to najładniejsza dziewczyna w całej szkole. Miała piękne długie brązowe loki, ciemne oczy i śniadą karnację. Nawet Isabelle wyglądała przy niej jak szara myszka, choć była po prostu cudowna, miała duże zielone oczy, porcelanową idealną cerę i długie gęste miedziane włosy. Pewnie miała duże powodzenie. Myśląc o tym popadałam w jeszcze większe kompleksy. Z moimi fałdkami na brzuchu, małymi oczkami i pulchną buzią wyglądałam koszmarnie.

- No dobra to może ja coś wam na początek opowiem?- zaproponowała Isabelle.

- Okej, ale może najpierw zróbmy sobie zdjęcie, żeby upamiętnić ten fajny wieczór laseczki- odparła Claire.

- Do tego potrzeba specjalnego aparatu- szepnęła Isabelle.

- Spokojnie, mam telefon, dobrze że wzięłam tą przenośną ładowarkę!- krzyknęła Denise, grzebiąc w torbie i wyrzucając z niej rzeczy, uniemożliwiające odszukanie telefonu.

- Isabelle, ty zrób zdjęcie- zaproponowała Claire.- Jesteś bardzo ładna, więc twoja twarz może być na pierwszym planie. Nie zawsze ta egzotyczna piękność po prawo musi wieść prym.

Wolałabym w tym momencie nie widzieć zazdrosnej miny Emmy.

- Ale ja nic z tego nie rozumiem. Jak mam zrobić tym zdjęcie? Co to jest? Jak to działa?- szepnęła Isabelle.

- Hahaha!- wybuchła śmiechem Denise.- Przestań robić sobie jaja. Rób tą fotkę.

- Dobra dajmy sobie spokój z tym zdjęciem- stwierdziłam.- Niech Isabelle opowie nam historyjkę, bo już nie mogę się doczekać.

- Racja. Schowaj ten telefon- mruknęła Emma.

- Wszystko zaczęło się pewnego mglistego poranka na obozie harcerskim. Młoda dziewczyna udała się na brzeg rzeki, aby zrobić pranie i nazrywać kwiatów do wianka. Niestety los poskąpił jej urody. Urodziła się ze zniekształconą twarzą. Cierpiała również na nieprzyjemne choroby skóry. Całe ciało miała w dużych krostach. Często miała z tego powodu problemy z rówieśnikami. Idąc, śpiewała piosenki, podskakiwała i zachwycała się pięknem natury. W pewnej chwili zauważyła, że przy lesie stoją jakieś postacie. Było to kilku młodych mężczyzn z jej drużyny, którzy podbiegli do niej, złapali ją, zanieśli w krzaki, rozebrali, wyśmiali, bardzo brutalnie pobili i zostawili nagą, zakrwawioną, pełną wstydu i bólu. Dziewczyna z żalu powiesiła się. Legenda głosi, że od tego czasu zły duch pod postacią kobiety zabija młode piękne dziewczyny, zrywa z nich skórę i zabiera im urodę.

- Zatkało mnie- wydusiła z siebie Denise.

- Może wracajmy już dziewczyny- zaproponowałam.- Jest dosyć późno i robi się coraz zimniej.

- Dobrze- odparła Isabelle.- Pewnie jesteście bardzo zmęczone. Idźcie już do namiotów, a ja się zajmę zgaszeniem ogniska. W końcu przyszłam praktycznie na gotowe.

-Ok, miło z twojej strony- odparłam.- Jednak wydaje mi się, że to trochę niebezpieczne, żebyś została tutaj sama.

- No skoro tak mówisz. To może Emma ze mną zostanie?

- No dobrze- odparła łaskawie Emma.

Chyba nadal miała żal o te komentarze na temat urody.

- To zobaczymy się potem!- krzyknęłam im na pożegnanie.

Wiatr wiał coraz silniej, a my po dotarciu do namiotu od razu zasnęłyśmy. Rano obudził mnie krzyk Denise. Nie byłam jeszcze dość przytomna, żeby zdać sobie od razu sprawę co się dzieje. Jednak po chwili zdałam sobie sprawę, że w naszym namiocie brakuje Emmy.

- Może poszła coś zjeść z Isabelle- mruknęłam, przeciągając się leniwie.

- Sprawdzałam- odparła Denise.- Byłam chyba wszędzie i pytałam każdego kogo spotkałam po drodze. Nikt jej nie widział.

Nagle do namiotu weszła Claire. Jej twarz była blada jak papier. Wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Wskazała tylko na nas palcem i dała znak, żebyśmy poszły za nią. Zaprowadziła nas do drużynowego, który powiedział nam, że Isabelle Warren zmarła w 1943 roku. Popełniła samobójstwo w pobliskim lesie. Pokazał nam nawet jej czarno-białe zdjęcie, które zmroziło nam krew w żyłach. Dziewczyna była szkaradna. Nie przypominała Isabelle, którą poznałyśmy przy ognisku. Gdy powiedziałyśmy drużynowemu o spotkaniu wyśmiał nas i stwierdził, że się chyba naćpałyśmy. Tego dnia mieliśmy wracać do domu. Jednak nikt z nas nie wrócił. Wszyscy szukaliśmy Emmy. Przyjechała policja, zrozpaczeni rodzice... Poszukiwania zakończyły się po tygodniu. Emmę znaleziono martwą w wodzie. Jej ciało było w stanie rozkładu. Miała twarz obdartą ze skóry, puste oczodoły i wyrwane włosy. Sprawcy morderstwa nigdy nie odnaleziono.

Dziś, kiedy od tego zdarzenia minęło już ponad 5 lat, codziennie wieczorem modlę się do Boga, dziękując mu za to co od niego otrzymałam, za całe moje ciało, które kocham i nie zamieniłabym na inne. Jednak wczoraj wydarzyło się coś co wstrząsnęło mną niesamowicie. Moja młodsza siostra Rachel, przebywająca na obozie harcerskim dzwoniła do mnie z telefonu drużynowego i pochwaliła się, że poznała wczoraj nową koleżankę. Podobno miała bardzo piękne długie brązowe loki, ciemne oczy i śniadą karnację...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

mam nadzieję, że mnie nie zabije ta cała isabell... ale już się boję lasów, lepiej zostanę w ciepłym łóźeczku
Odpowiedz
Bardzo fajna opowieść.
Odpowiedz
Przewidywalne, a poza tym dlaczego nie zabiła nikogo przez pięć lat i czy młodsza siostra nie wiedziała wcześniej koleżanki swojej starszej siostry?
Odpowiedz
Bardzo dobrze napisane i interesujące, ale jak zaczęła opowiadać te historię i zadawała pytania, nie było już żadnych wątpliwości co do fabuły.
Odpowiedz
Przewidywalne, od razu wiadomo, że to duch, a po tym jak Isabelle opowiada historię, wiadomo, jak akcja potoczy się dalej. Ale koniec bardzo dobry :)
Odpowiedz
zajebiste :D
Odpowiedz
No nawet fajne, ale mega przewidywalne
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Czas czytania: ~6 minut Wyświetlenia: 9 894

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje