Historia
Pięć nietypowych przypadków
Przeredagowane przeze mnie historie pochodzą z tekstów, które podam na samym końcu tego artykułu. Polecam zachować dystans do przedstawionej treści ;)
1. Amputacja
Wyobraźcie sobie sytuację, w której lekarze muszą dokonać zabiegu na waszej nodze, lecz każda próba kończy się niepowodzeniem. Odczuł to na własnej skórze 28-letni wówczas Ian Hudson, ogrodnik z hrabstwa Hampshire w Wielkiej Brytanii. Wszystko zaczęło się od momentu, w którym w wyniku poważnego wypadku na motocyklu przeszedł aż dwadzieścia zabiegów na lewej nodze. Każdy zabieg kończył się jednak fiaskiem i okres ten trwał przez około sześć lat. Wreszcie zrozpaczony mężczyzna postanowił zrobić coś, co wielu uznałoby za krok iście desperacki: samemu odciąć sobie kończynę. W jaki sposób ktoś zdeterminowany, aby wreszcie pozbyć się problemu, mógłby wykonać taki domowy „zabieg”? Cóż, Hudson nie miał pojęcia o medycynie, więc musiał zdać się na własną intuicję, która wówczas podpowiadała mu, że najlepszym rozwiązaniem będzie pociąg. Aby nie zostać pociągniętym przez sporych rozmiarów maszynę, Ian przywiązał się do słupa i położył chorą nogę na tory. A następnie... zasnął. Obudził go dopiero hałas pociągu oraz przeszywający ból towarzyszący odcinaniu kończyny. Mimo iż lekarze podjęli próbę ponownego przytwierdzenia nogi za pomocą ścięgien (co trwało dobre trzy godziny), i tak nie udało im się ostatecznie niczego wskórać, toteż nogę amputowano powyżej kolana. Sam Ian Hudson, zapytany o to, czy żałuje tego, co zrobił, stanowczo zaprzecza. Uważa, iż podjął dobrą decyzję i nie cierpi już tak jak dawniej, poza tym postanowił ubiegać się o odszkodowanie za wypadek na motocyklu, aby za tę kwotę kupić sobie bioniczną protezę.
2. Świńska bomba
„Zamach” miał miejsce w Rumunii, kiedy to rolnik podczas usuwania włosia z zabitej świni, padł ofiarą jej wybuchu. Zwierzę eksplodowało nieprzygotowanemu na taką sytuację mężczyźnie prosto w twarz, co zakończyło się wizytą w szpitalu. Lekarz zajmujący się rannym orzekł, iż za całe zamieszanie odpowiedzialny jest butan, którym świnia została nadmuchana. W Transylwanii, skąd pochodził rolnik, wieprzowina stanowi tradycyjną potrawę bożonarodzeniową. Aby efektywniej usunąć włosie zabitego zwierzęcia, gospodarze często nadmuchują go odkurzaczem lub pompką, ponieważ w efekcie jego skóra staje się bardziej rozciągnięta. Zraniony rolnik musiał znaleźć zamiennik dla odkurzacza, gdyż ten akurat mu się zepsuł, wpadł więc na pomysł, aby użyć butli z gazem. Po przystawieniu płomienia do skóry świni nastąpiła eksplozja.
3. Kot z CIA
Zwierzęta wielokrotnie były wykorzystywane do celów wojskowych bądź dochodzeniowych. Tak było również w latach 60., kiedy to naukowcy z CIA stworzyli zdalnie sterowanego kota. Więcej o tej sprawie mówi książka Johna Ranleigha pod tytułem „The Agency”, gdzie badacz zajmujący się badaniem spisków, opisał, jak w małżowinie kota umieszczono małe urządzenie nadawczo-odbiorcze przekazujące drogą radiową wszystkie dźwięki docierające do zwierzęcia. Drugim krokiem stworzenia kociego agenta była oczywiście odpowiednia tresura mająca nauczyć go śledzenia wrogów, a także podsłuchiwania ich rozmów. Gdy już wydawało się, że oto koci szpieg jest w pełni gotowy do akcji, wysłano go na pierwszą misję. Pierwszą i... ostatnią. Wszystko działało dobrze – każdy słyszany przez kota dźwięk był rejestrowany przez agentów CIA. Ostatni głos, jaki usłyszeli, brzmiał jak pisk opon, po którym nastąpiła cisza. Wnioski wyciągnijcie sami.
4. Satansoft
We wrześniu 1996 roku The Daily Express ujawnił tajemnicę, która – jak uznała redakcja owej gazety – może wyjaśniać wielki sukces Billa Gatesa oraz Microsoftu. Kilku informatyków odkryło, że po przekonwertowaniu jego nazwiska w ASCII (schemat kodowania przypisujący wartości numeryczne do cyfr, liter, znaków kontrolnych oraz przestankowych) w zapisie pojawia się liczba 666 kojarzona powszechnie z postacią Szatana. Jakby tego było mało, to samo zauważono w konwersji nazw takich jak Windows '96 (zwany też Windowsem Nashville) i MS.DOS 6.21.
5. Krwisty gang
W listopadzie 1996 roku agencja Associated Press podała, że kilkunastu młodych mieszkańców Pekinu padło ofiarą „Gangu wampirów” Wszystko zaczynało się od ogłoszenia o mieszkaniu do wynajęcia. Kiedy zainteresowani pojawiali się już na miejscu, oprawcy zaczynali ich terroryzować. Jeśli któryś z nich próbował uciec bądź stawiał opór w innej formie, był bity albo faszerowany narkotykami. Ostatecznie ofiary kończyły biedniejsze o około 1,5 litra krwi, lecz nie zostawała ona spożyta jak na typowe wampiry przystało. Chodziło po prostu o nielegalny biznes związany z handlem krwią do transfuzji.
Komentarze